Wieczorna ofensywa poetycka młodzieży w I LO
Ponad 40 młodych wykonawców: poetów, recytatorów, muzyków, wokalistów solistów i zespołów przez 3 godziny w auli I LO w Łomży przedstawiało utwory poetyckie rówieśnikom, absolwentom i nauczycielom. VII Wieczorek Poetycki zgromadził - w ramach Tygodnia Kultury Uczniowskiej – pełną salę miłośników poezji. Czarny Teatr Maskarnia Magdaleny Szyszko wystawił 3 plastyczne etiudy do wierszy śp. Marcina Niemczury (1963 – 1983), tragicznie zmarłego Absolwenta Szkoły.
Konwencja wieczoru była konwencjonalna. Czytający lub deklamujący wiersze występowali przed schodkami na scenę, zasiadając jakby na proscenium, a śpiewający i grający pojawiali się na scenie. Organizatorami niecodziennego spotkania z przemyśleniami o życiu w formie wierszy okazali się trzecioklasiści: Otylia Boroń, Roksana Zubrzycka i Sebastian Kozikowski. Motywem przewodnim uczniowie uczynili twórczości lat 20. i 30. XX wieku, dlatego też często pojawiały się przy starym, drewnianym zegarze utwory tak wielkich klasyków, jak Maria Pawlikowska – Jasnorzewska i Józef Czechowicz. Sebastian Kozikowski z aktorską, autentyczną powagą odczytał „Nadzieję” Czesława Miłosza. Izabela Czerwińska w przejmujący sposób recytowała „Pierwszą przechadzkę” Leopolda Staffa, „poety trzech pokoleń”. Jak bardzo osobiste, intymne wyznanie zabrzmiało tęskne marzenie: „Będziemy znowu mieszkać w swoim domu. Będziemy stąpać po swych własnych schodach. Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu...”. W kontekście wojny Rosji na Ukrainie i Hamasu z Izraelem w Strefie Gazy te słowa przywołały nie tylko zbombardowaną, spaloną, zrujnowaną Warszawę 1939 r.
Nastolatkowie konfrontują dylematy z rówieśnikami
Na biesiadę poetycką przybyli pomysłodawcy wieczorku sprzed 7 lat: Luiza Sutkowska z Adamem Rogowskim, a za ich pośrednictwem pozdrowił uczestników i publiczność także Jakub Kozikowski, po którym tradycję przejął młodszy brat Sebastian. Mama obydwu braci 7 lat przygotowuje słodkie bufety z napojami, herbatą, kawą, ciastami. Gościnnie traktowała widzów, niezależnie od ich wieku, czego nie da się powiedzieć o przedstawicielach dyrekcji I LO i samorządu szkolnego. Samotny 60-latek stał przez godzinę przy drzwiach do auli, ale nikt z dorosłych i młodych nie zaproponował mu krzesła ani nie ustąpił miejsca. Łatwiej organizować na pokaz akcję dnia życzliwości, niż ją okazać. Bufet został przygotowany wspólnie przez organizatorów, osoby uczestniczące, Iwonę Kozikowską, sprawującą pieczę nad wszystkim. W aranżowaniu stołów, obrusów, zastawy pomogły panie woźne.
Katarzyna Głębocka śpiewała jako pierwsza i ostatnia; Zuzanna Stepnowska rozbawiła kołysanką o kotkach Eugeniusz Bodo; ucieszyły muzykalnością - Wiktoria Dąbkowska i wokalistka grupy Youth Hotel z gitarami, perkusją, a klimatem - zespół oniryczny o nazwie Zepsuł z pianinem i skrzypcami. Podziw wzbudził grą na gitarze klasycznej Antoni Filipkowski. Paweł Jacak dostał brawa na stojąco za kunszt wykonawczy muzyki akordeonowej: Wasilij Zolotariov - Suita dziecięca i Franck Angelis – Nocturne. Stanisław Galiński grał na gitarze elektrycznej, a własną piosenkę zaśpiewał grający na gitarze Kacper Walczuk. Wybitna polonistka I LO Jolanta Szabuńko docenia inicjatywę młodzieży, zarówno za konsekwencję w organizacji niecodziennego wydarzenia / eventu, jak i za twórczość na niwie poetyckiej. Publiczna prezentacja własnych przemyśleń w wierszach ma walor osobotwórczy. Nastolatkowie konfrontują swoje prywatne wrażenia, spostrzeżenia, odkrycia, rozterki i dylematy z rówieśnikami. Dzielą się światem wewnętrznym. Konfrontują poglądy, estetyki wyrażania emocji i doświadczenia z rówieśnikami, bo w oczach koleżanek i kolegów znajdują zrozumienie i aprobatę.
Wrażliwy buntownik i niepokorny obserwator świata
Zrozumienia dla swojej postawy życiowej i aprobaty dla niekonwencjonalnych zachowań szukał na przełomie lat 70. i 80. także Marcin Niemczura (+ 20). Nie znalazł: oprócz miłości matki i sympatii dziewczyny, przyjaźni garstki rówieśników, w tym Karola Konopki (1963-1994) i red. naczelnego miesięcznika „Głos Ucznia” przez 3 i pół roku w I LO Mirosława Derewońko. Z perspektywy czasu można określić Marcina Niemczurę jako outsidera, świadomego oryginalności i odmienności na tle mniej czy bardziej zdolnych, ale w sumie dość przeciętnych nastolatków. Jednakże to przeciętniacy po maturze w I LO zdawali egzaminy na studia i z powodzeniem kontynuowali karierę zawodową...
Na koniec wieczoru prof. Szabuńko przypomniała postać niepokornego Ucznia, który młodzieńczy bunt okresu dojrzewania potrafił przetworzyć na słowo poetyckie. Poznała osobiście Poetę w latach licealnych i po 40 latach od Jego tragicznej śmierci nazwała Go „wrażliwym obserwatorem świata”. Czary Teatr Maskarnia zaprezentował 3 etiudy, impresje z wierszy Marcina Niemczury: „8. sierpnia 1981” (muz. Karol Szymanowski), „Korytarz” (muz. Patryk Młodzianowski), „Chudy śnieg” (muz. Michał Zaborszczyk). Całość wyreżyserowała nauczycielka Magdalena Szyszko. 2. reżyserem była uczennica Gabriela Bianka Chojnowska, której rozważania liryczne publikujemy za zgodą Autorki.
Gabriela Bianka Chojnowska
„napisałam to gdyż nie rozumiem życia”
czym w zasadzie ma być życie? poświęcenie dla idei jakaś dziwna szansa druga ciąg wydarzeń po kolei z góry narzucona próba symulacja lub opowieść walka o wartości wielkie oczekiwanie na koniec ciągła pogoń za marzeniem boży raj lub boża kara szczęścia po śmierci zdobycie nieskończone ciągi starań lub po prostu samo bycie
lecz czym w zasadzie ma być życie? miłość oraz miłosierdzie honor siła odwaga gotowość na to co będzie szczerość mądrość i prawda żądza sławy i pieniędzy samorealizacja bieg życia czysto przyjemny za wszelką cenę władza spełnienie pragnień cielesnych życie i śmierć za wiarę oryginalność wśród współczesnych w pasji zatracanie się
lecz czym w zasadzie ma być życie? zaczyna się od narodzin i od pierwszych swoich słów potem się do żłobka chodzi z żłobka do przedszkolaków podstawówka i egzamin wybrana szkoła średnia imprezy oraz przyjaźnie zaliczona matura pierwsza praca i dziewczyna randki oświadczyny ślub wspólny dom wspólna rodzina aż człowiek nie trafi w grób
lecz czym w zasadzie ma być życie? prawa noga co mnie boli chłodna ręka ciepła skóra ruch mym pionkiem w monopoly nawet jeśli nie ma tura telebim co już nie świeci i powrót o drugiej w nocy bułka za złoty czterdzieści palcami poręczy dotyk gra od pięciu lat nietknięta mocno pachnący bzu kwiat sklep niezamknięty na święta lepki po kakao ślad
lecz czym w zasadzie ma być życie?
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146