piątek 22.12.2006 - ::4lomza.pl:: Regionalny Portal

Gazeta Współczesna - Handlarze narkotyków staną przed sądem
Dwudziestoosobowa grupa związana z handlem narkotykami na ogromną skalę odpowie wkrótce przed sądem w wyniku pracy łomżyńskiej prokuratury. Dilerzy pochodzą głównie z Białegostoku i tam też przede wszystkim działali.
- Akt oskarżenia, który kierujemy do sądu dotyczy ośmiu osób - mówi Tadeusz Marek, szef Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Łomży. - Wcześniej wyłączone zostały do odrębnego postępowania materiały związane z dwunastką, która złożyła obszerne wyjaśnienia.
Jak wynika z ustaleń śledztwa, przestępcza grupa działała przez trzy lata, od 2003 do 2006 roku. W tym czasie rozwinęła działalność na naprawdę wielką skalę. Do obrotu, głównie w Białymstoku ale nie tylko, wprowadziła co najmniej 34 kg marihuany, 12 kg amfetaminy, kilka tysięcy tabletek extasy, mniejsze ilości innych środków odurzających. Rynkowa wartość narkotyków została oszacowana na 1,3 miliona złotych.
- Nie nazwałbym tego likwidacją podstawy tej góry lodowej, jaką jest handel narkotykami w regionie, ale jest to na pewno coś więcej niż jej wierzchołek - dodaje prokurator Tadeusz Marek. - Niestety, jest to dziedzina przestępczości przynosząca wyjątkowo duże zyski i dlatego kusi kolejnych przestępców.
więcej: Gazeta Współczesna - Handlarze narkotyków staną przed sądem

Gazeta Współczesna - Bracia mniejsi
Rodzina Święta podświetlona, a zwierzyniec czeka w pokorze na Boże Narodzenie.
Żywa szopka przypomina nam ewangeliczną wieść, że Chrystus narodził się wśród ubogich i zwierząt - mówi ks. Andrzej Popielski, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Łomży. - Oprócz sentymentalnego, pięknego i wzruszającego śpiewu kolęd, chcemy z parafianami, żeby "żywe obrazy” poruszały wyobraźnię, a dzieci zobaczyły autentyczne stworzenia boże w naturze.
Koza, kurki rajskie i bocian
W pobliżu kaplicy i plebanii po raz czwarty stanęła pokryta słomianą strzechą szopa. W środku pokornie czekają na wiernych, którzy przyjdą na pasterkę po wigilii o północy, nasi skaczący, meczący i skrzydlaci bracia mniejsi. Ksiądz proboszcz wylicza świąteczny inwentarz z pamięci: kucyk, koza, dwie owce i baranek, dwie dzikie gęsi, osiem bażantów, sześć pawi, po parze perliczek, indyczków i kaczek krzyżówek, trzy kurki rajskie, sześć królików i ponad 30 gołębi wszelkiej maści: newki, wenerki, murzynki, szariki i łapciuchy.
- Mamy nawet najprawdziwszego bociana, chociaż zima - dodaje pomysłowy kapłan. - To ewenement i dobry znak błogoslawieństwa od całej Najświętszej Rodziny dla nas.
więcej: Gazeta Współczesna - Bracia mniejsi

Gazeta Współczesna - Mariusz Marczak w Jagiellonii
Białystok. Mariusz Marczak jest kolejnym zawodnikiem, który wzmocni białostocką Jagiellonię.
Pomocnik ŁKS-u Łomża był odkryciem rundy jesiennej na drugoligowych boiskach. Szybko zwrócił na siebie uwagę szefów Jagiellonii i kilku innych klubów. Białostoczanie zaraz po rozpoczęciu przerwy zimowej przystąpili do negocjacji w sprawie transferu.
- Były one długie, ale wreszcie doszliśmy do porozumienia - mówi prezes Jagiellonii Aleksander Puchalski, który nie chce rozmawiać o kwocie transferu. Z naszych informacji wynika, że za Marczaka Jaga musi zapłacić 150 tysięcy złotych.
23-letni zawodnik do Białegostoku przyjedzie po świętach. Czekają go tutaj badania medyczne, a następnie kwestie związane z ustaleniem warunków kontraktu indywidualnego.
- Nie wiem jeszcze, na jak długo podpiszę umowę, ale myślę, że będzie to okres dwóch lat, może dwu i pół roku - mówi zawodnik.
Marczak nie kryje zadowolenia z transferu. - Ostatnio w moim życiu powstało spore zamieszanie. Odbierałem jeden telefon i słyszałem, że negocjacje zmierzają w dobrym kierunku, po chwili drugi telefon i tekst, że rozmowy między klubami utknęły w martwym punkcie - opowiada popularny "Manolo”. - Wreszcie mogę odetchnąć. Cieszę się, że zagram właśnie w Jadze. 
więcej: Gazeta Współczesna - Mariusz Marczak w Jagiellonii

Kurier Poranny - Oszukani
Jak to nie będzie? Przecież obiecali - denerwują się lekarze i szykują protesty. Minister zdrowia zapowiedział, że w przyszłym roku podwyżek nie będzie.
Tomasz Rośniewicz jest na stażu w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Co miesiąc na rękę dostaje 815 złotych. Na więcej - przynajmniej w przyszłym roku - nie ma co liczyć. Powód? Rząd wycofał się z obietnicy sprzed kilku miesięcy, że przez trzy kolejne lata będzie podwyższał pensje w służbie zdrowia o 30 procent. Na październikowych podwyżkach ma się skończyć.
- Te 200-300 złotych, które wtedy dostaliśmy, to za mało. Chcemy, żeby lekarz specjalista zarabiał co najmniej pięć tysięcy złotych - mówi Ryszard Kijak, wiceszef Ogólnopolskich Związków Zawodowych Lekarzy.
Wyjawia, że plan protestów jest już gotowy: - Zacznie się na początku roku od sporów zbiorowych i zakładania indywidualnych praktyk. Na wiosnę planujemy akcję składania wypowiedzeń. Żeby nie zamykać szpitali, dyrektorzy będą musieli zatrudniać lekarzy na kontraktach. Ale wtedy usłyszą żądania znacznie wyższych stawek.
więcej: Kurier Poranny - Oszukani