Gazeta Bezcenna nr 168
Jesienny dryf
Do trzech razy sztuka - grzmiały w ostatnią środę środki masowego przekazu. Chodziło o niebywale oczekiwany przylot samolotów F-16. Nabyliśmy drogą kupna,za oceanem sprzęt wartości budżetu Łomży kilku pokoleń. Nad naszą wsią przeleciał meteoryt/ ...przeleciał no i zgasnął - wołali niektórzy w rytm niegdysiejszego szlagieru zespołu Kaczki z Nowej Paczki. Dużo mówiło się o inwestycji pewnej wiosny. Funkcjonowała nawet taka dykteryjka, że nowe maszyny mają pewną wspólną cechę z polskimi chodnikami w miastach... i jedne i drugie są zakupione.
Tak więc owe zakupione samoloty mają mały feler (westchnął seler!). Nie da się ich zatankować w powietrzu. Głupio byłoby więc gdyby taki nowiutki „F” zawisł w powietrzu z powodu braku benzyny. Niezręcznie poczuli się zapewne też nasi zaoceaniczni przyjaciele, skoro na chwilę zaniechali naprawiane świata, a skoncentrowali się na naprawie naszych maszyn bojowych. Niewielu jednak zastanowił drobny szczegół. Póki co nie mamy jeszcze cystern lotniczych, a PKN Orlen nie wybudował jeszcze w powietrzu stacji benzynowych. Nie ma więc zagrożenia, że będziemy chcieli nasze maszyny tankować wyżej niż na wysokości wielozadaniowego zawieszenia. W związku z tym problemu praktycznie być nie powinno i tylko czekać na podobne tłumaczenie amerykańskiego producenta. Gdyby nie działały poduszki powietrzne, to co innego ale tych nie zamontowano, bo taki „F”ajny samolot na pewno nie spadnie, jak się przydarzy, to i tak nikt się o tym nie dowie. Samoloty to jedno, gazrurka - drugie. Taki bowiem „prezent” chcą nam zafundować niemieccy przyjaciele. Frau Angela zaproponowała byśmy się przyłączyli do systemu kanalizacji pomiędzy Rosją a Niemcami. Wprawdzie Putin nie rezygnuje z trzymania ręki na łańcuszku od spłuczki, ale widać nikomu oprócz nas to nie przeszkadza. Skoro jesteśmy przy nieoczekiwanych prezentach, warto wspomnieć o ostatnim, jaki łomżanie zgotowali miastu Grajewo. Po ostatnich wydarzeniach związanych z wymianą zdań pomiędzy kibicami ŁKS-u i Polonii Warszawa, Polski Związek Piłki Nożnej (w żargonie kibica nazwany tak, że się nawet tatarskim filozofom nie śniło) myśli o nałożeniu kary na łomżan. W związku z tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanie zamknięty stadion w Grajewie. Jeżeli scenariusz zostanie zrealizowany, śmiechu będzie co niemiara. W myśl powiedzenia „kto u kogo dołki kopie ten się śmieje ostatni”, najzabawniej będzie w Łomży. Żeby psychicznie dobić grajewiaków powinno się jeszcze zaprosić delegację z tego miasta na organizowane przez ratusz następne Święto Sąsiada. Tak oto mija początek jesieni, która ze względu na wyborczą porę roku jawiła się jako mało atrakcyjna z wyjątkowo wolno płynącym czasem. Niewiele decyzji, nie wspominając już trafnych, sporo zamyślenia i błędnych oczu. Jednak z powodu kampanii nie należącej do najbardziej dynamicznych traci powiedzenie o gruszkach na wierzbie. Rzeczone zostały zastąpione przez kukułcze jaja. Nie jest może lepiej, ale jest zabawniej, a tytułowy dryf zamienia nam rzeczywistość w prawdziwy drift.
Mariusz Rytel
