Słońce w Krainie Cieni
„Nekropolia Ziemi Łomżyńskiej” - to tytuł wystawy, która można oglądać w Galerii Pod Arkadami na Starym Rynku w Łomży. Ekspozycja składa się 30 zdjęć. Ich autorem jest Stanisław Zeszut (ur. w 1959 r.), „naturalizowany łomżyniak”- jak mawia o sobie fotografik rodem z Wałbrzycha. Stanisław Zeszut ma 208 cm wzrostu i ponad 400 artystycznych zdjęć z cmentarza katedralnego. Na piątkowym wernisażu zapłonęły świece, które starodawnym zwyczajem - jak w obrzędzie Dziadów - miały odpędzać złe, a przywołać dobre duchy...
Zaczął obserwować spacer słońca po łomżyńskim cmentarzu. Jak oświetla grobowce o świcie, jak opromienia je za dnia, jak gaśnie pośród nich z wieczora. Jak latem porosty są szarosrebrzyste, jak zimą nabierają życia. Jak topniejący śnieg spływa po twarzy Madonny, jak słoneczny blask przeziera z wieżyczki bramy głównej.
- Słońce pracuje, półcienie nie tylko dawały klimat, ale i uplastyczniały formy rzeźbiarskie, przez co zdjęcia stały się bardziej "niedopowiedziane" - opowiada Stanisław Zeszut. - Mam nadzieję, że takie tajemnicze nastroje zbliżają nas do prawdy z tamtych lat...
Z porcelanowych portretów wyłaniają się twarze kobiet, których już dziś nikt nie pamięta. Z cienia zmartwychwstaje ku jasności dnia okaleczony Chrystusik na krzyżu. Przed kurtyną z gałęzi drzew, których już nie ma, madonny przyglądają się umarłym i żyjącym. Fotografie Zeszuta pozwalają spojrzeć na świat śmierci przez pryzmat inny, niż emocjonalne związki z grobami najbliższych czy przyjaciół. Głęboki światłocień, kompozycje centralne, statyczne, bez dominanty, pełne harmonii ujęcia i stonowana kolorystyka przywołują skojarzenia z malarstwem tenebrystycznym, mrocznym malarstwem ciemności, którego twórcą był Caravaggio, a jednym z kontynuatorów Rembrandt.
Fotografie Zeszuta wprowadzają w nastrojowy krajobraz refleksji o przemijaniu i - paradoksalnie - o trwaniu. Nie trzeba było wielu fotogramów, abyśmy zbliżyli się do wizji artystycznej autora, także dzięki świetnemu wyeksponowaniu ich przez Przemysława Karwowskiego, kierującego Galerią Pod Arkadami. Zwraca uwagę cykl kilkunastu portretów nagrobnych, umieszczonych znacznie poniżej linii wzroku, tak abyśmy pochylili się przed przodkami.
Aranżacja podziemi na jesienną aleję umarłych, z dzikim winem i liśćmi pod stopami, nawiązuje do szczególnie wzruszającego dyptyku zdjęć. Ich bohaterem jest staruszek, który na chwilę przysiadł na jednej z ławeczek. Pochylony i wsparty o laskę, duma tak jak ja wśród liści i nagrobków. Jeszcze chyba nie wie, że jest w obiektywie Stanisława Zeszuta. Jeszcze siedzi w cieniu, a aleja skąpana w słońcu czeka, aż podniesie się i odejdzie ku swoim nieznanym mi ludziom, myślom, wspomnieniom...
Mirosław R. Derewońko