Gazeta Bezcenna 159
Prawdę każdy ma swoją – zwykli mawiać już podwórkowi zdobywcy piaskownic, oczywiście w sposób ogólnie znany i bardziej dosadny. Powtarzają zapewne prawdy wygłaszane przez ich rodziców, którzy z kolei zapożyczyli powiedzenie po weekendowych lekturach „Dobrego Humoru”. I używa każdy tych prawd, odzwierciedlanych w częściach ciała, w zależności jak mu wygodnie. Wprawdzie niewielkim, ale problemem była również kwestia przekazu owej prawdy.
Internet, który jest miejscem rozwijającym się dla niektórych w zastraszającym tempie, stał się ostatnio doskonałym narzędziem. Materia, która dopiero jest w fazie modelowania, wykształciła instytucję bloga. Tą z kolei zainteresowali się żywo politycy, bowiem zainteresowanie politykującymi blogerami wzrosło. Mamy więc narzędzie, formę i formującego, czas przyjrzeć się treści. Otóż polityk w szeroko pojętym internecie jest wdzięczny jak manewrujący okręt. Biorąc pod uwagę blog – to cała flota. Polityk mówi co myśli, a myśli oczywiście tylko zaprawdę prawdziwie, co daje wyraz w mowie/piśmie. Czytając blog polityka jesteśmy wniebowzięci, a efekt ten można porównać jedynie z wrażeniem jakie pozostaje po pocieraniu styropianem o szybę albo paznokciem po szkolnej tablicy. Naród nasz to jednak w dużej mierze masochiści, a uzasadnienie tego - od konstytucji „Nihil novi” po obrady okrągłego stołu - znajdziemy w podręcznikach od historii, więc blogi polityków cieszą się sporym zainteresowaniem. Wojciech Wierzejski tłumaczy się, że nie jest homofobem, blog jednak jest o tyle giętki na to, co pomyśli głowa, że kolegę - wielkiego Romana stać nawet na wyraz „pederaści”. Dała politykom przykład Błochowiak, że nie trzeba dostępu do internetu, by dać wyraz podobnym, acz skrywanym instynktom w bardziej wymowny sposób. Niewiele mniejszą popularnością od naszego Don Kichota cieszy się blog Waldemara Pawlaka. Ten jeden z najżwawszych polityków na polskiej scenie politycznej, człowiek, którego ujawniana energia życiowa mogłaby konkurować jedynie z tą od Komisji Kontroli Gier i Zakładów, pisze - Lubię poważne wyzwania, a w ubiegłym 2005 roku, przy dużo większych trudnościach wygraliśmy z sondażami. I w tych wyborach samorządowych bardzo liczą się ludzie, liczą się ci, którzy są najlepszymi gospodarzami w swoich środowiskach i takich w PSL-u jest bardzo wielu. - Nie dość, że ekstaza i aplauz się facetowi należy, to jeszcze rymuje. Panie Waldku/Pan się nie boi – nuci sobie zapewne żwawo znany song i jedzie dalej - I tu nie chodzi o polityczne opieczętowanie samorządowców, chodzi o to, abyśmy w tych wyborach poszli powszechnie do wyborów i dali łupnia tym wszystkim... – jest bardziej spice niż reszta kolegów. „Dać łupnia”– to jest naprawdę dynamiczny wyraz! W przypadku Waldka sprawia on wprawdzie wrażenie, że może nasz bohater mógłby się nie załapać nawet na powrót Drużyny Arbuza z wyprawy wojennej, ale przecież za to go kochamy.
Trzeci w kolejności na liście ponoć najbardziej popularnych polityków w kraju - Marcinkiewicz Kazimierz - pisze o miłości. O kochaniu właśnie. I chociaż poważne, a co najważniejsze duże w zasięgu media, piszą, że to bzdury, to dwóch racji nie można byłemu premierowi nie przyznać. Tego, że ma rację i tego, że był na świeczniku jeszcze zbyt krótko, by mógł pokazać, że nie ma racji. Między blogiem a prawdą nie ma więc dużej różnicy, tylko wydaje się, że tej prawdy trzeba czasem szukać w didaskaliach. Blogi polityczne znajdują swoje usprawiedliwienie szczególnie w literaturze. Gałczyński pisał: Wróbelek to druh nasz szczery/ Kochajcie wróbelka dziewczęta/kochajcie do jasnej cholery!
PS.
Temat blogów podobny jest do Jamesa. Powróci w odsłonie niekoniecznie politycznej. Oto skutek kliknięcia przypadkiem: - Do Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Północ.
Szanowni Państwo. (...) Zwracałem się do Państwa w sprawie notorycznego okradania mnie przy rozliczeniu za CO. Chodziło o wyparowanie płynu w podzielniku w łazience. (...) Nigdy nie używam kaloryfera w łazience, a mimo to muszę płacić za złodziejską praktykę, jaką wykazuje podzielnik (...) Wyprzedzając odpowiedź, że mielimy upalne lato chciałbym zaznaczyć, że właśnie łazienka jest najchłodniejszym miejscem w moim lokalu. - Koniec cytatu!
Mariusz Rytel