piątek 25.08.2006
Gazeta Wyborcza - Minister Religa: poprawię ustawę Gazeta Wyborcza - Skompletuj wyprawkę przed pierwszym dzwonkiem Kurier Poranny - Noc grozy Gazeta Współczesna - TIR jedzie za TIR-em Gazeta Współczesna - Odważny ŁKS
Gazeta Wyborcza - Minister Religa: poprawię ustawę
Ustawa o podwyżkach w służbie zdrowia nie zawiera błędu, tylko niefortunne sformułowania - tłumaczy się Ministerstwo Zdrowia. We wrześniu do wszystkich szpitali trafią pieniądze, które powinny starczyć na 40-procentowe podwyżki.
Chodzi o sformułowanie: "Wzrost wynagrodzeń nie może być w stosunku rocznym wyższy niż 40 procent średniego wynagrodzenia danej osoby z ostatniego kwartału poprzedzającego wejście w życie tej ustawy". Zdaniem Eugeniusza Muszyca, przewodniczącego Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych, pielęgniarka zarabiająca 1000 zł miesięcznie nie dostanie więcej niż 400 zł rocznie. Miesięcznie - 33 zł. Tymczasem Sejmowi chodziło o to, by podwyżka miesięcznej pensji takiej pielęgniarki nie była większa niż 400 zł.
- Ta ustawa była tworzona pod naciskiem bardzo wielu środowisk, związków zawodowych. Mamy jeszcze miesiąc, żeby ją udoskonalić. Jest to możliwe nawet w tej chwili, po podpisie pana prezydenta - mówił w Programie I Polskiego Radia min. Zbigniew Religa. Po południu rzecznik resortu Paweł Trzciński przygotował komunikat: "Kierownik zakładu będzie mógł podwyższyć pracownikowi wynagrodzenie od 1 października jednorazowo o 40 proc. lub podwyższać mu wynagrodzenie wielokrotnie".
więcej: Gazeta Wyborcza - Minister Religa: poprawię ustawę
Gazeta Wyborcza - Skompletuj wyprawkę przed pierwszym dzwonkiem
Zeszyty, długopisy, do tego nowy plecak, trampki na WF, no i podręczniki. Lista zakupów, jakie rodzice muszą zrobić przed rozpoczęciem roku szkolnego, jest długa i dość kosztowna.
Nawet jeżeli będą korzystać z promocji, i tak muszą liczyć się z tym, że wyprawienie dziecka do szkoły niezależnie, czy ma ono lat 7, 12 czy 16, to wydatek kilkuset złotych.
Za same zeszyty, ołówki, długopisy trzeba zapłacić około 100 zł. Do tego dochodzi koszt podręczników - komplet nowych książek do podstawówki czy gimnazjum to kolejne 300-400 zł. Najwięcej, jak co roku, trzeba zapłacić za te do nauki języka obcego. Nowe kosztują około 40-50 zł. Można liczyć w antykwariacie, że będą tańsze o 10-15 zł, niestety, tam nie da się kupić wszystkiego. Nowe muszą być choćby ćwiczenia, a te kosztują około 25 zł. Do tego doliczyć trzeba słowniki, atlasy, repetytoria do języka polskiego czy matematyki.
Podręczniki trzeba w czymś nosić. Plecak dla pierwszaka można kupić już za 20 zł. Ale jak wiadomo, zamiast tego, co praktyczne i tanie, dzieci wolą to, co modne. Najchętniej książki noszą w kolorowych plecakach lub tornistrach z wizerunkiem bohaterów kreskówek. A to od razu wpływa na cenę, bo taki plecak to wydatek 40-80 zł. Tak samo jest z zeszytami, okładka z Kubusiem Puchatkiem sprawia, że zeszyt kosztuje o połowię więcej niż ten bez bajkowego bohatera.
więcej: Gazeta Wyborcza - Skompletuj wyprawkę przed pierwszym dzwonkiem
Kurier Poranny - Noc grozy
Takiej tragedii na drogach Podlasia w tym roku jeszcze nie było. W wypadku, który wydarzył się w nocy ze środy na czwartek zginęło osiem osób. Siedem, to obywatele Litwy. Z ciężarowej scanii oraz mercedesa – busa niewiele zostało. Cudem przeżyła 17-letnia dziewczyna.
– Takiej tragedii jeszcze nie widziałem – mówi Andrzej Murawski z augustowskiej komendy straży pożarnej
Było trochę po północy, kiedy oba pojazdy mijały się na trasie Suwałki – Augustów w miejscowości Szczebra. Wszystko działo się na prostym odcinku drogi. Cysterna wiozącą mleko w kierunku Suwałk zjechała nagle na lewy pas i uderzyła w zdążającego do Augustowa busa. Po chwili oba pojazdy znalazły się w przydrożnym rowie. Z wielkim impetem scania uderzyła jeszcze w drzewo. Akurat tą częścią szoferki, w której znajdował się kierowca. 45-letni mieszkaniec Bań Mazurskich, woj. warmińsko-mazurskie, nie miał żadnych szans na przeżycie.
Podobnie jak 42-letni kierowca oraz pasażerki litewskiego busa. Siła uderzenia wyrzuciła większość osób podróżujących tym pojazdem na zewnątrz. Zmasakrowane ciała znajdowały się nawet 70 metrów od miejsca zdarzenia. Oprócz kierowcy śmierć na miejscu poniosło sześć kobiet w wieku od 41 do 65 lat. Wszystkie były mieszkankami Kłajpedy oraz najbliższych okolic. Jechały prawdopodobnie do Warszawy.
Z pasażerek busa ocalała tylko 17-letnia Karolina. Przypuszczalnie siedziała z tyłu pojazdu. Impet uderzenia, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, nie wyrzucił jej na zewnątrz. Dziewczyna doznała poważnych obrażeń nóg.
więcej: Kurier Poranny - Noc grozy
Gazeta Współczesna - TIR jedzie za TIR-em
Nie ma tygodnia bez drogowej tragedii. Ile jeszcze osób musi zginąć na podlaskim odcinku krajowej "ósemki”, by ta "droga śmierci” stała się wreszcie bezpieczna?
Nazwanie krajowej ósemki "drogą śmierci” nie jest chwytem wymyślonym przez dziennikarzy. Ze statystyk policji wynika, że w 2005 r. co trzeci śmiertelny wypadek drogowy w naszym województwie zdarzył się właśnie na podlaskim odcinku drogi nr 8.
- W całym województwie mamy 18 tys. km dróg, odcinek drogi krajowej nr 8 to tylko 240 km, a jednak właśnie tam jest najwięcej wypadków śmiertelnych - podkreśla kom. Rafał Kozłowski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - I niestety ta tendencja wciąż się utrzymuje.
Wąska i niebezpieczna
W tym roku na "ósemce” zginęły już 32 osoby, a 81 zostało rannych. Trasa jest bardzo niebezpieczna, ponieważ jest wąska i dawno niemodernizowana, a obsługuje jednocześnie ruch tranzytowy, osobowy i lokalny.
- Te realia oraz bardzo duże natężenie ruchu są zupełnie nieadekwatne do istniejącej infrastruktury drogowej - podkreśla kom. Kozłowski. - Potrzebne są rozwiązania systemowe, by podnieść bezpieczeństwo na tej drodze. Jednym z nich na pewno byłaby jej modernizacja.
więcej: Gazeta Współczesna - TIR jedzie za TIR-em
Gazeta Współczesna - Odważny ŁKS
Jednego ŁKS może być pewien: nie zlekceważymy go – zapowiada kapitan Piasta Jarosław Kaszowski.
Ełkaesiacy do piątkowego meczu w Gliwicach (początek o godzinie 20) na pewno nie przystępują w roli faworyta. Ale o tym, że nie ma co się bać wyżej notowanych rywali przekonali się w poprzednich dwóch spotkaniach. We Wrocławiu zremisowali 0:0 ze Śląskiem, a w Ostrowcu Świętokrzyskim 1:1 z KSZO. Wtedy też byli skazani na pożarcie...
Brakuje tylko zwycięstwa
– Jest dobrze, tylko brakuje nam zwycięstwa – mówi bramkarz ŁKS-u Kamil Ulman. – Byliśmy blisko w dwóch poprzednich meczach. Zabrakło szczęścia. Mam nadzieję, że teraz dopisze nam w Gliwicach.
W zespole panuje bojowa atmosfera. Zawodnicy nie mogą się już doczekać konfrontacji z jednym, z głównych kandydatów do awansu, do ekstraklasy. Trenera Czesława Jakołcewicza martwi jedynie kontuzja Łukasza Adamskiego, eliminująca pomocnika z występu w co najmniej pięciu najbliższych meczach.
Nie przywiązują wagi do sparingu
Przed meczem w Gliwicach, łomżan krzepi fakt, że w trakcie przygotowań do sezonu w sparingu rozegranym w Dębicy pokonali Piasta 1:0.
– Rywale mogą być podbudowani psychicznie, ale my nie przywiązujemy wagi to tamtego meczu – zaznacza w rozmowie z „Gazetą Współczesną” Jarosław Kaszowski. – To był ostatni dzień naszego zgrupowania i większość chłopaków bardziej myślała już o powrocie do domu – dodaje kapitan Piasta.
więcej: Gazeta Współczesna - Odważny ŁKS