Niezwykły dar dla skansenu w Nowogrodzie
- Był nimi mój pokój dziecięco-młodzieżowy umeblowany. Ja w tym łóżku sypiałem i dobrze mi się to spanie wspomina – mówi Seweryn Pusz, który z żoną Grażyną przekazał do Skansenu w Nowogrodzie stare meble. W sumie kilkanaście eksponatów – dzieł rzeźbiarza spod Nowogrodu Konstantego Chojnowskiego.
Olbrzymi stół, łóżko, skrzynie posażne, łyżniki (półki na ścianę), sześć krzeseł, dwa taborety, w sumie kilkanaście eksponatów trafiło do Skansenu Kurpiowskiego im. Adama Chętnika w Nowogrodzie. To dar Grażyny i Seweryna Pusz z Drozdowa. Meble powstały w 1958 roku na zamówienie rodziców Pana Seweryna u rzeźbiarza artysty Konstantego Chojnowskiego z Jankowa Młodzianowa.
- To był luźny pomysł mamy – tłumaczy, gdy pod koniec życia pytał ją co z nimi zrobić. - Był pomysł, aby do izby pamięci przy parafii oddać. Potem wspomniałem o tym nowej Pani dyrektor w Drozdowie, żeby przekazać. I po trzech dniach dzwoni dyrektor z Nowogrodu z propozycją spotkania. Doszliśmy do wniosku, że trzeba te meble przekazać tam, gdzie one powstały – wyjaśnia ofiarodawca. - Ktoś przyjdzie po nas, może sprzeda, a może wyrzuci na śmietnik. Trochę szkoda.
Skansen Kurpiowski, który przed rokiem przeszedł pod skrzydła marszałka zaczyna po dekadach „śpiączki” i „mało wyrazistych działań” jak to nazwał wicemarszałek Marek Olbryś, nadganiać czas.
- Miód, który płynie z różnych źródeł do pasieki skansenu w Nowogrodzie dużo dla nas oznacza. Skansen ma jednoczyć ludzi, którzy działają w naszej lokalności kurpiowskiej – mówił wicemarszałek Marek Olbryś. - Jestem szczęśliwym człowiekiem, że mamy takich darczyńców, którzy bezinteresownie upiększają nam skansen.
Przekazane meble, ale nie tylko, w domu Państwa Pusz były odkąd darczyńca był mały.
- Miała być jadalnia, ale chyba nie wyszło. Do codziennego użytkowania one były średnio wygodne – recenzował dotychczasowy właściciel. - Był nimi mój pokój dziecięco-młodzieżowy umeblowany. Ja w tym łóżku sypiałem i dobrze mi się to spanie wspomina – mówi.
Takie stare meble rzeźbione to dziś duża wartość, na którą bez trudu znaleźliby się kupcy. Wyszły spod ręki ludowego artysty, którego rzeźby i przedmioty użytkowe można spotkać już w skansenie w Nowogrodzie, ale także w Muzeum Etnograficznym w Warszawie, Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży, Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie, muzeach w Krakowie, czy Łodzi.
- W czasach komunistycznych Pan Chojnowski był w pewnych kręgach bardzo popularny. Do moich rodziców przyjechał naczelny redaktor Trybuny i chciał to od rodziców kupić – wspomina. - Prawdopodobnie, gdyby to była inna gazeta, być może sprzedaliby. Trybuna jakość nie do końca odpowiadała ich poglądom i zostawili – opowiada z uśmiechem Pan Seweryn. - Jestem naprawdę dumny z tego, że myśmy w jakiś sposób je konserwowali, bo był moment, że one zaczęły się rozsypywać.
- Włożyliśmy w te meble dużo serca i pracy – dodaje Pani Grażyna.
- Bardzo dziękuję za szlachetny gest i przekazanie kolekcji mebli użytkowych Konstantego Chojnowskiego naszemu muzeum – mówił podczas oficjalnej prezentacji eksponatów Juliusz Jakimowicz. - To pierwszy tak znaczący dar odkąd jestem dyrektorem, ale opatrzność nam sprzyja i worek się rozwiązał. Pani z Zawiercia, która pochodzi z powiatu kolneńskiego, chce oddać dywany, ktoś inny stare skrzynie posażne, stare urządzenia rolnicze czy spódnice z przed wojny – wylicza zadowolony.
Burmistrz Nowogrodu, który także uczestniczył w oficjalnej prezentacji podkreślał rolę wicemarszałka Marka Olbrysia w przejęciu obiektu.
- To był ostatni moment, żeby ktoś w sposób szczególny dostrzegł nasz skansen, a przejęcie ma go zabezpieczyć przed zniszczeniem – mówił samorządowiec. - Te rzeczy dają obraz jak kiedyś te chaty wyglądały. Zamiast sprzedać na pchlim targu, prace Pana Chojnowskiego będą mogły podziwiać przyszłe pokolenia.
Dodał, że mieszkańcy parafii w Nowogrodzie mają ogromne szczęście, ponieważ co niedzielę mogą patrzeć na inne dzieło artysty. Rzeźbione drzwi do kościoła także wyszły spod jego dłuta.
Drozdowo, skąd pochodzą darczyńcy, to niezwykle ważna miejscowość na mapie powiatu łomżyńskiego. Maria Dziekońska, która także była obecna chwaliła zaangażowanie i serce w działalność lokalną. Grażynie i Sewerynowi Pusz gratulowała decyzji, że z Drozdowa, w którym są znani, do Nowogrodu zdecydowali się przekazać wspaniałe i dobrze zachowane eksponaty.
Oficjalnej prezentacji towarzyszyła Elżbieta Chojnowska, prawnuczka rzeźbiarza, która w ramach otrzymanego od marszałka stypendium pracuje nad książką o pradziadku. Przypomniała, że prof. Ignacy Tłoczko, zajmujący się m.in budownictwem wiejskim w książce o snycerstwie, Stanisława Chojnowskiego i Konstantego Chojnowskiego określa mianem stolarzy artystów. Mówiła, że choć to było przed wojną, to pradziadek był bardzo oczytany, a jego biblioteka liczyła przynajmniej 1000 tytułów.
- Jesteśmy tutaj w rodzinach, które sercem czują tę ziemie i nie zaprzestaniemy dbania o nią, by nasi wnuczkowie byli dumni z nas, że nie zaniedbaliśmy tego dziedzictwa narodowego. Żeby nie mieli pretensji musimy wszystko zrobić, aby chronić kulturę kurpiowską i ocalić od zapomnienia – podsumowywał Marek Olbryś.
Z kolei dyrektor Juliusz Jakimowicz ma prośbę i przesłanie do Czytelników.
- Liczę na to, że Państwo mając może na strychach, w piwnicach czy przepastnych szafach różne fajne rzeczy związane z kulturą ludową, a szczególnie z kurpiowszczyzną. Przekażecie je do nas, do skansenu, do tego symbolicznego domu wszystkich kurpiów. Do miejsca, gdzie te eksponaty będą mogły cieszyć oczy zwiedzających, a jest ich, co mnie niezmiernie cieszy, coraz więcej.