Poezja połączyła trzy pokolenia na konkursie Jana Kulki
18-letnia Martyna Kulińska z Włocławka zdobyła I nagrodę XXI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Kulki. Dalsze miejsca zajęły poetki już z pewnym dorobkiem: warszawianka Aleksandra Grudzińska i Donata Witkowska-Kowal ze Starachowic. Najlepszy wiersz o tematyce łomżyńskiej napisał Tadeusz Knyziak z Warszawy. Pomiędzy nim a Martyną Kulińską jest 56 lat różnicy wieku – to kolejny dowód na to, że poezja łączy pokolenia. Konkursową galę w Hali Kultury uświetnił koncert zespołu Czerwony Tulipan, świętującego 50-lecie artystycznej pracy swego lidera Stefana Brzozowskiego, znanego też z grupy Kaczki z Nowej Paczki.
Przypominający twórczość i dokonania wybitnego poty Jana Kulki (1397-2000) ogólnopolski konkurs jego imienia to jedna z najciekawszych inicjatyw Miejskiego Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych. Na tegoroczną odsłonę konkusu wpłynęło 359 zestawów tekstów z całego kraju, to jest o 85 więcej niż w roku ubiegłym. Oceniało je jury w składzie: przewodniczący Eligiusz Buczyński, Jolanata Chrostowska-Sufa i Urszula Krajewska-Szeligowska.
I nagrodę za zestaw tekstów w wysokości 3000 złotych brutto, ufundowaną przez Zakłady Spożywcze Bona w Łomży, otrzymała 18-letnia Martyna Kulińska z Włocławka (godło Rokoko Kociubińska). Pierwsze sukcesy odnosiła już jako uczennica Szkoły Podstawowej nr 20 im. majora Henryka Sucharskiego w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1, uczestnicząc choćby w Międzyszkolnym Konkursie Literackim „Młodzi piszą”. W IV Liceum Ogólnokształcącym im. K. K. Baczyńskiego zainteresowała się poezją, ale sukces w łomżyńskim konkursie jest jej pierwszym osiągnięciem na tym polu. Wcześniej była za to dwukrotną stypendystką marszałka województwa kujawsko-pomorskiego w programie „Humaniści na start!”. Interesuje się również muzyką.
II nagroda za zestaw tekstów w wysokości 1200 złotych brutto, ufundowana przez Miejską Bibliotekę Publiczną i Towarzystwo Przejaciół Ziemi Łomżyńskiej, przypadła Aleksandrze Grudzińskiej z Warszawy (godło Koszyk poziomek). Pisze, jak sama mówi, od zawsze, ale jak dotąd ośmieliła się wysłać swe wiersze na dwa, może trzy konkursy i jest to pierwsza nagroda poetycka w jej życiu. Publikuje przede wszystkim na Instagramie, ale myśli o pierwszym tomiku.
Debiutancki zbiorek wierszy marzy się również zdobywczyni III nagrody, 50-letniej Donacie Witkowskiej-Kowal ze Starachowic (godło lotka). Zestaw tekstów przyniósł jej 1000 złotych brutto,
ufundowane przez organizatora konkursu, Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych. Jak podkreśla: pisze od przełomu szkoły podstawowej/liceum ogólnokształcącego, ale do niedawna tworzyła wyłącznie do szuflady. Wiersze na konkursy zaczęła wysyłać w okresie pandemii – jak dotąd kończyło się to na wyróżnieniach i druku w pokonkursowych antologiach.
Za wiersz o tematyce łomżyńskiej „Modliłem się ciszą“ nagrodę prezydenta Łomży w wysokości 1000 złotych brutto przyznano 74-letniemu Tadeuszowi Knyziakowi z Warszawy (godło Kilian). To jedyny z tegorocznych zwycięzców, który wcześniej, w roku 2017, uczestniczył w konkursie imienia Jana Kulki, ale wtedy jego wiersz został tylko wyróżniony drukiem w pokonkursowym tomiku. Takich wydawnictw członek Zarządu Warszawskiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich ma już na koncie ponad sto, do tego kilkadziesiąt nagród w konkursach i sześć własnych tomików. To wszystko zaledwie w 15 lat, bo jak sam mówi wystartował późno, dopiero w roku 2007. W nagrodzonym wierszu przywołał nie tylko obraz Łomży współczesnej, ale też tej przedwojennej, kiedy ponad 1/3 mieszkańców miasta stanowili Żydzi.
– Bywałem w Łomży przejazdem – mówi Tadeusz Knyziak. – Najdłużej byłem tu przez kilka dni, jak był papież, miałem więc czas, żeby rozejrzeć się po mieście, byłem w różnych miejscach. Akurat są dni, kiedy ochodzimy Holokaust – przeszłości się nie wymaże, są rzeczy, które się pamięta. Napisałem też kilka innych wierszy o Holokauście, o powstaniu w gettcie, a ten łomżyński wiersz również nawiązauje do tego wszystkiego, co za nami zostało. Cmentarze żydowskie mają swój klimat, chociaż często to nie są już cmentarze, tylko jakieś pojedyncze kamienie, na których stawia się mały kamyczek, wyraz pamięci.
Konkursową galę zwieńczył koncert grupy Czerwony Tulipan, która miała już okazję występować przy takiej okazji w roku 2008, podczas siódmej edycji konkursu. Tym razem zespół świętował nie tylko 50-lecie artystycznej działalności Stefana Brzozowskiego, ale też swoje 35-lecie, a tak naprawdę już nadchodzące 38-lecie, powstał bowiem w roku 1985, ale podczas pandemii nie było mowy ani o koncertach, ani o obchodzeniu takich jubileuszy. Dlatego program koncertu był przekrojowy, oparty na kompilacji „Piękno“ z roku 2020. Zabrzmiały więc piosenki z kilku dekad, począwszy od czasów lat 70., kiedy Stefan Brzozowski i Krystyna Świątecka występowali wspólnie w zespole Niebo, poprzez śpiewany przez niego z zespołem Ex podczas festiwalu opolskiego roku 1981 „Song o ciszy“ Jonasza Kofty. Nie mogło też zabraknąć „Sekretu kardynała Richelieu“, optymistycznej pieśni „Prosty jak zegarek świat“ czy bodaj najpopularniejszej piosenki zespołu, „Jedyne co mam“ . Pojawiły się też tłumaczenia: poprzedzone popisowym numerem Ewy Cichockiej, czeską wersją „Lokomotywy“ Juliana Tuwima, „Sarajewo“ Jaromíra Nohavicy oraz „Tańcz mnie po miłości kres“, czyli „Dance Me To The End Of Love” Leonarda Cohena w przekładzie Macieja Zembatego. Swoje pięć minut miał też, wspierany przez lidera i basistę Andrzeja Dondalskiego, gitarzysta Andrzej Czamara, który zachwycił publiczność wirtuozowskim „Paco de Czamara“, czyli błyskotliwą wariacją na temat utworu słynnego wirtuoza Paco de Lucii.
– Były bardzo dobre teksty, a szczególnie ten nagrodzony I miejscem – podsumowuje Barbara Kulka. – Szkoda, że ta dziewczyna tak szybko uciekła, ale powiedziałam jej, że ma dalej pisać; przyznała mi, że nawet rodzina nie wie o tym, że pisze, tylko mamie powiedziała, że wyjeżdża. To dopiero jej drugi konkurs, ale wtedy nie zdobyła żadnej nagrody, a tutaj od razu pierwszą – ona się tego zupełnie nie spodziewała. Ten wiersz o Łomży z kolei taki filozoficzny, bardzo przemyślany – piękny tekst. Zwrócił się też do mnie juror Eligiusz Buczyński: nie spodziewałam się, że przesłucha audycję, którą Dorota Sokołowska nagrała ze mną o Janie, bo było to już kilka lat temu i zupełnie o tym zapomniałam. Koncert też bardzo mi się podobał. Myślałam, że z każdym kolejnym rokiem będę podchodzić do konkursu spokojniej, ale nie da się; jak tylko zobaczę to zdjęcie Jana, które sama robiłam, wtedy czuję, że on tutaj jest, poeci też – ten koncert był taki długi, bo Jan nie chciał ich wypuścić, tak to odczułam.
Wojciech Chamryk