Celebracja codzienności i nowy rozdział Galerii Pod Arkadami
Wystawę malarstwa Julii Słoneckiej otwarto w Galerii Pod Arkadami. Absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych prezentuje najnowsze, symboliczne obrazy, zebrane pod tytułem „Śniadanie, obiad, kolacja”, zainspirowane codziennością i zwykłym życiem. Piątkowa wystawa była też debiutem nowej kierowniczki galerii Kai Kozon, która zastąpiła na tym stanowisku Edytę Kasperkiewicz. Nowa specjalistka do spraw wystawiennictwa Miejskiego Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych ma ciekawe plany, zamierzając łączyć wydarzenia artystyczne z działaniami edukacyjnymi i promującymi sztukę.
Julia Słonecka w roku 2017 ukończyła Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem prof. Stanisława Baja (znanego łomżyńskim miłośnikom sztuki z trzech wystaw indywidualnych, ostatniej w ubiegłym roku). Jest nie tylko malarką, ale też rzeźbiarką (aneks z rzeźby u prof. Jakuba Łęckiego), studiowała też kulturoznawstwo. To wszystko miało wpływ na twórcze poszukiwania młodej artystki, mającej indywidualny i zbiorowy dorobek wystawienniczy oraz docenianej podczas licznych konkursów. W Łomży prezentuje prace z ostatnich trzech lat: głównie oleje, ale również temperę jajową, pastę woskową czy kolaż. „Śniadanie, obiad, kolacja” to swego rodzaju cykl, gdzie różne sytuacje z życia zostają wpisane w rytm codzienności, wyznaczony porami posiłków.
– Obiekty, sylwety i zjawiska, które przedstawiam, to tematy zaobserwowane w życiu codziennym, które w jakiś sposób wydały mi się posiadać potencjał symboliczny. Badam granice możliwości ich malarskiej transformacji przy użyciu możliwie najoszczędniejszych środków, pozostając zwolenniczką prostoty formy, przy jednoczesnym radykalizmie treści – wyjaśnia Julia Słonecka w katalogu wystawy.
Ekspozycja została podzielona na dwie części. W głównej sali wystawowej galerii zawisły prace pokazujące codzienność w formie bardzo nieoczywistej, a do tego dokumentujące ją w sposób najprostszy z możliwych, zarazem jednak budzące różne skojarzenia, nawet tajemnicze, jak w tryptyku „Śniadanie”, na który składają się wyobrażenia fajerki/płyty ceramicznej, talerza i placka, czy w przestrzennym obrazie „Kuchnia”.
– Moje obrazy korzystają z polskiej codzienności – wyjaśniała Julia Słonecka. – Te ostatnie trzy lata, poczynając od pandemii, jakoś nas wszystkich przez długi okres czasu udomowiły, więc z tego też się to wzięło. U mnie przez te ostatnie trzy lata pojawił się również aspekt macierzyństwa, maluję więc to, co widzę i czuję, dlatego ta codzienność jest taka intensywna.
Jeszcze pełniej widać to w pomieszczeniu piwnicznym, dawnym „Dołku”, w którym prezentowane są prace, które Kaja Kozon określiła jako „rajskie światy”. Więcej w nich więc poszukiwań i niedopowiedzeń; nie brakuje też kontrastów, choćby dzięki zestawieniu pełnego barw „Pana Kaczuszki” z mrocznym „Wyostrzeniem (Narodziny szarego człowieka)”. Tu również duże znaczenie mają tytuły prac i podpisy pod nimi, nadające im jeszcze głębszego znaczenia.
Wystawa „Śniadanie, obiad, kolacja”, którą można oglądać w Galerii Pod Arkadami do 21 maja, była jednocześnie pierwszą przygotowaną przez Kaję Kozon, od niedawna specjalistkę do spraw wystawiennictwa MDK-DŚT. Jeszcze rok temu ta bardzo utalentowana absolwentka warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych z roku 2020, już w czasie studiów wielokrotnie nagradzana za osiągnięcia artystyczne oraz wyniki w nauce, choćby ministerialnym stypendium, autorka wielu wystaw indywidualnych, miała w Galerii Pod Arkadami wystawę „Pojęcie względne”. Cztery miesiące temu wróciła do niej przy okazji wystawy mamy Małgorzaty Kozon, a teraz, po wygraniu konkursu, poprowadzi tę placówkę.
– Kiedy ogłoszono konkurs zdecydowałam, że spróbuję – mówi Kaja Kozon. – Musiałam opracować koncepcję prowadzenia galerii, kogo chciałabym w niej pokazać, jakie działania byłyby w niej prowadzone, na przykład warsztaty czy pokazy filmowe i jaka jest tego przewodnia myśl. Kiedy już to wszystko sobie wyobraziłam i skumulowałam na kartce papieru, wysłałam zgłoszenie. Potem była rozmowa kwalifikacyjna i okazało się, że trafiłam i zostałam przyjęta. To moja pierwsza poważna praca, bo wcześniej prowadziłam zajęcia dla dzieci na umowę zlecenie.
Młoda artystka ma już sprecyzowaną wizję dalszego funkcjonowania Galerii Pod Arkadami.
– Moim głównym celem jest pokazywanie tu prac artystów, którzy mają zupełnie inny sposób patrzenia na rzeczywistość, nie sięgają po jakieś zewnętrze motywy, tylko bardziej czerpią z siebie, ze swego wnętrza – zapowiada Kaja Kozon. – Chodzi tu o pewną duchowość, ale też wrażliwość i określony odbiór świata i chcę to pokazywać w różny sposób. Dzisiaj mamy wystawę Julii Słoneckiej, którą jako artystkę podziwiałam przez całe studia, jej twórczość mnie przyciągała, inspirowała, skłaniała do zadawania pytań, do czego ona zresztą również w swej twórczości nawiązuje, więc jej zamysł jest niejako taki sam. Dlatego nieprzypadkowo jej wystawę pokazuję tu jako pierwszą; pojawią się też prace innych młodych artystów, związanych nie tylko z malarstwem, ale też z architekturą, ilustracjami, fotografią czy sztuką audiowizualną. Chciałabym też prezentować artystów z Japonii, również ze względu na ich wrażliwość, ale tu muszę nawiązać kontakt z japońską ambasadą. Myślę też o pokazywaniu w Kino Galeria niszowych filmów: takich, które skłaniają do myślenia, analizowania i odczuwania.
Dojdą do tego inne działania, choćby zajęcia warsztatowe, nie tylko dla dzieci i młodzieży.
– Myślę o prowadzeniu warsztatów, nakierowanych na świadomość bycia i uważność, ponieważ wychodzę z założenia, że nawet jeśli mamy osobę dorosłą zahamowaną twórczo, której kiedyś nauczyciel w szkole podstawowej powiedział, że nie potrafi rysować, to wcale nie znaczy, że nie ma do tego talentu – kontynuuje Kaja Kozon. – Wychodzę tu z założenia, że nie jest istotne to, czy mamy ten talent, czy nie, ale czy usiądziemy i posłuchamy siebie, tego, co chcemy wyrazić. Będą to więc warsztaty otwierające się na człowieka, co nazywam mindfulness painting, czyli uważne malowanie, można powiedzieć intuicyjne.
Wojciech Chamryk