Cochise ponownie zagrali „Pod ratuszem”
Rockowy rok 2023 w wymiarze koncertowym rozpoczął w Łomży wyśmienity występ zespołu Cochise w pubie „Pod ratuszem”. Białostocka formacja nie tylko promowała ostatni album „The World Upside Down”, ale zaprezentowała też pełny przekrój swej twórczości ze starszych płyt oraz kilka coverów. Zagrała również dwie premierowe kompozycje, które we wrześniu ukażą się na jej ósmym albumie. Był to również jeden z pierwszych koncertów grupy z nowym perkusistą Grzegorzem Hiero, zaś wokalista Paweł Małaszyński nie krył zadowolenia, że mogą po raz kolejny gościć w Łomży, a koncert, tak jak poprzednio, jest wyprzedany.
Pub „Pod ratuszem” jest obecnie jednym miejscem w Łomży, w którym regularnie rozbrzmiewa na żywo muzyka rockowa we wszelkich odmianach. Po pandemicznej posusze koncertów są spragnieni nie tylko fani, ale również muzycy. Dlatego Cochise, pamiętając świetny, doskonale przyjęty przez publiczność i do tego wyprzedany, koncert w pubie na Starym Rynku we wrześniu 2018 roku, uznali, że warto w ramach tegorocznej trasy wrócić do Łomży. Scenariusz tamtego wydarzenia powtórzył się i tym razem: 60 biletów rozeszło się błyskawicznie i wiele osób w dniu koncertu musiało obyć się smakiem, przeklinając własne gapiostwo czy beztroskę, a zespół zagrał porywająco, ponownie potwierdzając swą przynależność do czołowych grup rockowych w Polsce.
Nie przeszkodziła w tym nawet kolejna już w historii zespołu zmiana perkusisty, bowiem Grzegorz Hiero to doświadczony muzyk, chociaż znany przede wszystkim z ciężej grających zespołów, z Hellraizer i Effect Murder na czele. W Cochise ma znacznie większe pole do popisu, ponieważ Paweł Małaszyński, Wojciech Napora i Radek Jasiński od początku grają rocka w bardzo nieoczywistej odsłonie, łącząc klasycznego hard rocka z grunge, alternatywą i bluesem.
W ramach obecnej koncertowej tury zespół wciąż promuje bardzo udany, wydany w czasie pandemii album „The World Upside Down”, wykonując choćby pochodzący z niego utwór „Czarne serca”, ale nie zapomina też o przeszłości. Dlatego set Cochise był bardzo urozmaicony: nie zabrakło piosenek z debiutanckiego CD „Still Alive” czy kolejnego w dyskografii „Back To Beginning”, pojawiały się też perełki z innych wydawnictw, na przykład przebojowe „16” z albumu „Swans And Lions”, który w wydaniu koncertowym grupa prezentowała w Łomży już niemal 4,5 roku temu. Nie brakowało też innych chwytliwych piosenek, choćby „Unforgettable” czy zaskakujących, jak instrumentalna „Coma” z debiutu, a do tego zespół ponownie wrócił do swoich korzeni, sięgając po cudze utwory.
– Jesteśmy zespołem, który nie boi się swoich inspiracji – podkreślał Paweł Małaszyński, co potwierdziły stylowe wykonania takich klasyków, jak: „Five To One” The Doors (nagrany przez Cochise jako „521”), jeszcze mroczniejszy niż podczas wcześniejszych wykonań „Lick The Blood Off My Hands” Danzig czy „The Weeping Song” Nicka Cave'a & The Bad Seeds, dopełniony, tak jak w wersji studyjnej z albumu „The World Upside Down”, cytatem z „Another Brick On The Wall Part 2” Pink Floyd. W tym ostatnim utworze Grzegorz Hiero grał z taką energią, że wręcz zdemolował werbel, tak więc podczas jego wymiany sytuację ratował gitarzysta Wojciech Napora.
Zespół podtrzymał też tradycję wykonywania utworów premierowych, bo jak podkreślają muzycy zawsze grają przekrojowy program, nie skupiając się na promocji wyłącznie najnowszego albumu. Dlatego fani zgromadzeni w pubie mogli usłyszeć przedpremierowo autorski „Say 2 You” oraz wielki przebój Elvisa Presleya „Burning Love”, które już w wrześniu ukażą się na ósmej płycie Cochise, zatytułowanej po prostu „Cochise”.
Żywiołowo reagująca publiczność, wśród której było wielu przjezdnych z Ostrołęki, Pisza i innych, bliższych i dalszych, miejscowości, nie chciała słyszeć o zakończeniu koncertu. Dlatego, chociaż Paweł Małaszyński natychmiast po jego zakończeniu musiał jechać do Warszawy, zespół zagrał jeszcze jedną piosenkę na bis, zapowiadając, że chętnie powróci do Łomży.
Kolejny rockowy koncert odbędzie się w pubie „Pod ratuszem” już w najbliższą sobotę 4 lutego. W ramach „Tropem watahy tour” zagrają tam Togüslav Brandt (hard & heavy) oraz Cavum (heavy/thrash metal).
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk