„Oczekiwanie” Tomasza Bielskiego
Wystawę najnowszych obrazów Tomasza Bielskiego otwarto w Galerii Pod Arkadami MDK-DŚT. „Oczekiwanie” to ukazanie w nader ciekawy sposób kwestii, że wszyscy ustawicznie na coś lub na kogoś czekamy. – Od pewnego czasu zwróciłem uwagę na fakt, że olbrzymią część naszego życia wypełnia oczekiwanie. Towarzyszy nam na każdym jego etapie. Prace pokazane na tej wystawie są wynikiem próby zmierzenia się z niektórymi zagadnieniami, związanymi z tym tematem – wyjaśnia artysta w towarzyszącym ekspozycji katalogu.
W piątkowy wieczór Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych zaskoczył miłośników sztuki, zapraszając ich na dwa wernisaże, co dotąd jeszcze się nie wydarzyło: najpierw w Galerii Bonar otwarto wystawę studniówkową maturzystów z Państwowego Licem Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Kossaka, zaś po godzinie w galerii na Starym Rynku wystawę Tomasza Bielskiego.
To artysta o już ukształtowanym stylu i ze sporym dorobkiem, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej oraz Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. W Galerii Pod Arkadami zaprezentował prace dotyczące tematu, który zafascynował go jakiś czas temu nie tylko swą uniwersalnością, ale również szerokim zasięgiem.
– To wystawa tematyczna – mówi Tomasz Bielski. – Starałem się w tych swoich obrazach dotknąć bardzo szerokiego tematu, jakim jest oczekiwanie i te wszystkie prace w jakiś sposób wiążą się z tym tematem. Nie zawsze są odpowiedzią na to zagadnienie wprost; czasami troszkę kluczę, troszkę szukam podtekstów, ale bardzo często jest to ewidentne oczekiwanie, dlatego mamy ludzi stojących w kolejce, albo ktoś siedzi i też na coś oczekuje. Jest też jednak i inne oczekiwanie, gdzie czekamy na nowego członka rodziny, z jakąś niepewnością: co się zdarzy, jak to będzie.
Artysta pokazuje swoistą samotność w tłumie, kiedy nawet wśród ludzi każda z osób widocznych na jego obrazach jest tak naprawdę sama, a do tego nie ma zamiaru tego stanu zmienić.
– To osoby oczekujące na coś, w różnych sytuacjach i są one bardzo samotne – przybliża Tomasz Bielski. – Nie ma tutaj jakichś realacji międzyludzkich, nie ma interakcji, te osoby w tej sytuacji są zostawione samym sobie, jakby nie są społecznie zaangażowane, są samotne, bo tak teraz wyglądają nasze realia, że nie poszukujemy interakcji z współuczestnikami danej sytuacji. Widać to na moich obrazach i to chciałem pokazać. Bardzo często jedynym naszym przyjacielem w tej sytuacji, nie zawsze przyjemnej, jest malutki aparacik ze świecącym ekranem.
Ciekawe jest również to, że obrazy Tomasza Bielskiego to swego rodzaju reperterskie migawki w ujęciu malarskim, uchwycone na płótnie kadry, co jest możliwe dzięki fotografii.
– Korzystam ze zdjęć – wyjaśnia Tomasz Bielski. – Robię ich bardzo dużo i często, zwykle jakoś układam te kompozycje we własne pomysły, jakiś ich fragment wykorzystuję, posługuję się jakąś postacią, która jest w jakimś miejscu czy otoczeniu, bo czasami taki kontekst jest bardzo fajny, a nie zawsze jestem go sobie w stanie wyobrazić. Robię też jednak zdjęcia dla samych zdjęć i myślę, że czasami fajnie one wychodzą.
Tematyka i kolorystyka obrazów jest przytłaczająca i dość mroczna, pojawia się jednak symbol nadziei, przebijający tu i ówdzie błękit, co też nie jest dziełem przypadku.
– Na pewno, bo jakiś czas maluję, poszukuję swoich dróg, żeby coś pokazać – mówi Tomasz Bielski. – Kiedyś były to kontury ciemne, natomiast biorąc pod uwagę, że te moje prace są ciemne, pojawia się w nich taka optymistyczna nutka, trochę nadziei w tym ponuro-ciemnym środowisku, żeby z punktu malarskiego ożywić kompozycję, ale też było tam coś pozytywnego.
W Galerii Pod Arkadami można – do 13 lutego, wstęp wolny – oglądać prace Tomasza Bielskiego powiązane tematycznie, wybrane nie tylko z serii „Oczekiwanie”, ale również „Peron” czy „Ławeczka”, dopełnione jednak innymi obrazami, w tym „Autoportretem półpandemicznym”.
– Te prace w jakichś 80% były malowane na konkretne zagadnienie – podsumowuje Tomasz Bielski. – Natomiast tutaj pracownica Miejskiego Domu Kultury (Edyta Kasperkiewicz – red.) dokonała pewnej selekcji i wybrała prace nie tylko te, które były ewidentnie przeznaczone na tę tematyczną wystawę, ale też niektóre inne, które bezpośrednio nie są odpowiedzią na to zagadnienie, natomiast na pewno w jakiś sposób nawiązują do tej tematyki, również pokazując człowieka. To tak szeroki temat, że praktycznie można go eksploatować do końca życia i go nie zakończyć, bo praktycznie całe nasze życie jest to jakieś oczekiwanie – dlatego ten cykl nie jest zamknięty, jest i będzie kontynuowany.
Wojciech Chamryk