Indyjski wieczór na Off Road
Trio Tara Gayan zabrało uczestników sobotniej imprezy w MDK-DŚT w podróż do Indii. Zaczęło się od porywającego koncertu-muzycznego spektaklu „Indian Stories”, łączącego elementy muzyki indyjskiej z alternatywnym rockiem i elektroniką. Drugim punktem programu było slajdowisko „India, India”, podczas którego wokalistka Agnieszka Mendel opowiedziała o swych trzech podróżach do Indii – między innymi o tym, jak nieoczekiwanie została awatarem bogini Durgi.
W ostatnich dniach Łomżę odwiedziły aż dwa zespoły, będące dużymi odkryciami i nadziejami rodzimej sceny szeroko rozumianego rocka: zwycięzcy tegorocznego Jarocina The Bullseyes oraz Tara Gayan. Inna sprawa, że zainteresowanie tymi koncertami nie było zbyt duże, szczególnie występem Tara Gayan, jednak wszyscy, którzy w sobotni wieczór wybrali się do MDK, nie mieli powodów do narzekań. Agnieszka Mendel (przez 12 lat aktorka Teatru Gardzienice), Maciej Hanusek (znany już doskonale uczestnikom „Dźwiękowego SPA” podczas ubiegłorocznego Off Roadu) i Michał Brańka zafundowali słuchaczom podróż do świata nieoczywistych i fascynujących dźwięków, zainspirowanych muzyką, poezją i filozofią Dalekiego Wschodu. Dlatego w programie koncertu nie zabrakło pieśni śpiewanych w języku urdu czy zapisanych w gurmukhi, używanym w Pendżabie. Etniczne klimaty „Ciary” czy „Nybiro” zostały jednak dopełnione nowoczesną warstwą rytmiczną i gitarowymi partiami, co dodało im sporej dawki przebojowości, ale w zdecydowanie indie-rockowym, alternatywnym wydaniu. Wielokulturowość i fascynację artystów podróżami uwidoczniły również „Odyseja” i transowa pieśń bogini Kirke „I Know Not”, nie zabrakło również nawiązań do polskiej muzyki ludowej w „Tęczy na widelcu”.
„Radość” okazała się powrotem do mantrowo/transowych klimatów, nie tylko za sprawą tekstu, przełożonego na język polski wiersza wybitnego indyjskiego poety Rabindranatha Tagore, a nowa piosenka „Drift” była kolejną w tym zestawie o sporej przebojowości. Na finał zabrzmiała etniczna pieśń „Tribute To Life”, bodaj najbardziej znany singiel, również dzięki efektownemu teledyskowi, z przygotowywanego przez zespół już od jakiegoś czasu debiutanckiego albumu.
Intrygującą warstwę muzyczną dopełnił pokaz zdjęć z komentarzem Agnieszki Mendel, która odwiedziła Indie trzykrotnie, w latach 2005, 2010 i 2011. Jak podkreślała już podczas pierwszej wyprawy rzeczywistość kompletnie zbombardowała ją i jej dwóch towarzyszy-kolegów ze studiów, bowiem Indie to kraj wielkich kontrastów, ogromnej biedy i niewyobrażalnego bogactwa. Było to szczególnie widoczne na ulicach Delhi, ale już nie tak bardzo na prowincji. Odwiedzając różne rejony tego ogromnego i fascynującego kraju miała możliwość poznawania nie tylko jego historii czy kultury, ale też mieszkańców. Nie brakowało w tym wszystkim momentów dających do myślenia, jak nieoczekiwane odkrycie ludzkich szczątków podczas wyprawy na pustynię Thar w zachodnich Indiach czy zobaczenie białego szczura, co jest bardzo dobrą wróżbą na przyszłość, podczas zwiedzania poświęconej tym zwierzętom świątyni Karni Maty w Deśnok w stanie Radżastan, również położonym w zachodnich Indiach.
Odrębnym punktem opowieści było odwiedzenie Waranasi w północnych Indiach, miasta nie tylko nieprzerwanie istniejącego od ponad trzech tysięcy lat, ale również niezwykle ważnego dla wyznawców hinduizmu. To właśnie tam odbywają się rytualne kąpiele w świętej rzece Ganges i palenie zwłok zmarłych na ghatach, co jednak nie do końca udało się autorce pokazu zobaczyć i sfotografować. Doświadczyła jednak za to czegoś zupełnie wyjątkowego, kiedy jeden ze świętych mężów dopatrzył się w niej kolejnej inkarnacji bogini Durgi, co w dodatku miało miejsce podczas najważniejszego święta hinduizmu Kumbha Mela, każdorazowo gromadzącego wielomilionowe rzesze pielgrzymów. I chociaż momentami długa opowieść Agnieszki Mendel była niezbyt ciekawa – tak to zwykle jest, kiedy ktoś o ogromnej wiedzy i jednocześnie pasjonat stara się opowiedzieć jak najwięcej, odchodząc od głównego tematu i z ciągłymi dygresjami, a wątki bardzo interesujące przeplata znanymi wszystkim banałami – to jednak generalnie ten indyjski wieczór w MDK-DŚT można było uznać za udany.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk