Dyrygent Tadeusz Chachaj nie żyje
W wieku 92 lat zmarł dyrygent, kompozytor i aranżer Tadeusz Chachaj. Przez 11 lat był dyrektorem Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej. Pod jego batutą orkiestra koncertowała nie tylko w Łomży, ale również w całym kraju i poza jego granicami, na przykład w Niemczech. Dzięki niemu ŁOK wydała też swoje dwie pierwsze płyty, w tym z przebojami światowymi i filmowymi. Był Honorowym Obywatelem Łomży i I Honorowym Dyrygentem Orkiestry, również w Łomży świętował przed 20 laty podczas uroczystego koncertu 45-lecie pracy artystycznej.
Tadeusz Chachaj urodził się w roku 1929. Od najmłodszych lat interesował się muzyką, skutkiem czego było ukończenie w roku 1956 dyrygentury symfoniczno-operowej. Mając 29 lat był już drugim dyrygentem Rzeszowskiej Orkiestry Symfonicznej, czego efektem było powstanie znaczących w jego dorobku kompozycji, dwóch Suit rzeszowskich i Pieśni rzeszowskich. W roku 1971 został dyrektorem Symfonicznej Orkiestry w Białymstoku i prowadził ją przez kolejne 18 lat, również pod nową nazwą Państwowej Filharmonii w Białymstoku. W swej pracy nie ograniczał się tylko do muzyki klasycznej, dyrygując choćby na Jazz Jamboree 1978 prawykonaniem kompozycji łączącej jazz i muzykę symfoniczną, często dyrygował też innymi polskimi oraz zagranicznymi orkiestrami. W roku 1993 objął stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej. Dało to efekt w postaci licznych koncertów z najwybitniejszymi polskimi solistami, w tym serią występów w Niemczech, obejmujących program złożony z kompozycji Schuberta, Moniuszki i Hummela. Co ważne orkiestra pod jego dyrekcją przetrwała niełatwe lata ustrojowej transformacji, mimo planów jej likwidacji.
– Poznałem dyrektora Chachaja właśnie w tym okresie – wspomina Józef Babiel. – Było to jeszcze za kadencji prezydenta Jana Turkowskiego przy okazji organizacji kolejnych Dni Łomży. Padło wtedy hasło, żeby zrobić coś oryginalnego, żeby pokazać to, co jest w Łomży najlepsze. I tak powstała pierwsza płyta „Łomżyńska Orkiestra Kameralna” – teraz nie jest to nic nadzwyczajnego, bo każdy może nagrać i wydać płytę, ale w roku 1997 było to naprawdę coś.
W programie płyty zwracało uwagę argentyńskie tango „Ole Quapa” w opracowaniu dyrygenta oraz „Czardasz” jego autorstwa, bodaj najbardziej rozpoznawalna kompozycja Tadeusza Chachaja.
Rok później ŁOK wydała kolejny album w postaci płyty CD i kasety magnetofonowej, „Przeboje światowe i filmowe” z solistami Waldemarem Borusiewiczem i Jerzym Karwowskim, który cieszył się sporym zainteresowaniem słuchaczy.
– Dyrektor Chachaj postawił łomżyńską orkiestrę na nogi, co dało się zauważyć niemal z dnia na dzień – mówi Bogdan Szczepański, kontrabasista, aranżer i kompozytor z ogromnym dorobkiem. – Wcześniej była w stagnacji, a on potrafił to zmienić, w dodatku zwiększył też obsadę, bo orkiestra się rozbudowała, co też w tamtych czasach nie było czymś oczywistym. Nie osiągnąłby tego, gdyby nie wymagał od muzyków pewnych rzeczy, ale miał też dużo zrozumienia dla swoich pracowników i ich problemów – pamiętam opowieści, jak przejeżdżał pół Białegostoku, zabierał muzyka na próbę do Łomży i po niej odwoził go do domu. Do tego, korzystając ze swych licznych kontaktów, zaczął zapraszać do Łomży wielkie nazwiska i to był ewenement, że soliści tej klasy występowali przed młodzieżą w sali gimnastycznej szkoły rolniczej w Marianowie. Kolejną zasługą dyrektora było wprowadzenie do repertuaru orkiestry nowoczesnej muzyki rozrywkowej, bo to był konik dyrektora i to też było pewnym novum na łomżyńskiej estradzie, gdzie wcześniej dominowały klasyka i operetka.
W roku 2001 dyrygent świętował 45-lecie pracy artystycznej z solistą-gwiazdą wieczoru, tenorem Wiesławem Ochmanem, a po roku sama orkiestra obchodziła 25-lecie; solistą jubileuszowego koncertu był wybitny pianista Piotr Paleczny, grający Koncert fortepianowy Es-dur nr 5 Beethovena, zabrzmiała również VI Symfonia C-dur Schuberta. Po kolejnych dwóch latach Tadeusz Chachaj przestał prowadzić łomżyńską orkiestrę, zastąpiony przez Jana Miłosza Zarzyckiego.
– Odbyło się to w bardzo sympatyczny sposób, bo pierwszą połowę koncertu prowadził Tadeusz Chachaj, drugą już Jan Miłosz Zarzycki, któremu poprzednik, doceniony tytułem I Honorowego Dyrygenta Orkiestry, przekazał pałeczkę – wspomina Józef Babiel.
Okres pracy w Łomży podsumował tytuł Honorowego Obywatela Łomży w roku 2005, ale Tadeusz Chachaj nie zerwał z nią związków. Bywał na koncertach swojej orkiestry, a podczas tego z okazji Dnia Kobiet w roku 2013 nie tylko, wraz z dyrektorem Janem Miłoszem Zarzyckim i solistą Jerzym Karwowskim, obdarowywał panie kwiatami, ale stanął też za pulpitem dyrygenckim, prowadząc orkiestrę w słynnym „Libertango” Astora Piazzolli. Miał wtedy 84 lata. – Jestem mile zaskoczony poziomem orkiestry – podkreślał wtedy Tadeusz Chachaj. – Bardzo mi się podobało i jestem zadowolony, że po mnie coś zostało i kontynuują dalej i program, i jakość. Na te możliwości jakie ma orkiestra, na ten skromny skład – jestem pełen podziwu!
– To był niezwykłej kultury człowiek – mówi Józef Babiel. – Mieliśmy taką przyjacielską relację, często do siebie dzwoniliśmy. Dlatego, kiedy w październiku nie odebrał telefonu i później już nie oddzwonił, to mnie zastanowiło, a dziś dowiedziałem się o jego śmierci... Pozostawił jednak po sobie orkiestrę, co dało możliwości rozwinięcia wszystkiego dyrektorowi Zarzyckiemu; jego zasługą jest również stworzenie dookoła niej grupy melomanów, co w latach 90. też było bardzo ważne.
– Zapewne nie tylko moją osobę dotknęła w dniu dzisiejszym smutna wiadomość o śmierci pana dyrektora Tadeusza Chachaja – podsumowuje Ewa Kaszuba z Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. – Bardzo mi przykro! Zawsze na wspomnienie o Jego osobie, nie tylko jako o byłym dyrektorze, ale również wspaniałym, życzliwym człowieku, będą pojawiały się miłe wspomnienia. Dyrektor Chachaj miał niezwykłą zdolność zjednywania sobie przyjaciół, znajomych, ludzi życzliwych Filharmonii. Pamiętam jak niedługo po objęciu stanowiska dyrektora Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej, ówczesny wojewoda Marek Strzaliński dał się przekonać dyrektorowi na przekazanie środków finansowych na zakup nowych fraków i sukienek scenicznych dla zespołu artystycznego. Ogromną dumą napawały go również obecne sukcesy Filharmonii i z wielkim szacunkiem wypowiadał się o osiągnięciach Filharmonii pod dyrekcją maestro Jana Miłosza Zarzyckiego. Cieszył się z prestiżowego Fryderyka oraz trzech nominacji do międzynarodowej nagrody muzycznej International Classical Music Awards. Utrzymywaliśmy życzliwe kontakty, składaliśmy sobie życzenia świąteczne, imieninowe. Zawsze będę też podkreślać, iż dyrektor Chachaj miał bardzo duże poczucie humoru. Zawsze miał bardzo duży szacunek do innych. Myślę, że nie tylko ja, ale również inni pracownicy administracji z rozrzewnieniem będą wspominać chwile kiedy np. w okresie przed świętami Bożego Narodzenia, po przyjściu do pracy zastawali na swoich biurkach kolorowego Mikołaja. To taki niby drobiazg, ale sprawiał, że świat stawał się piękniejszy. I za to Mu bardzo dziękuję. Niech odpoczywa w Pokoju!
Wojciech Chamryk