Biomasa pójdzie przed wyborami
Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu zostanie podpisana umowa na budowę w łomżyńskiej ciepłowni pierwszego kotła opalanego biomasą – zapowiada Radosław Żegalski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Łomży. Za 27 mln 670 tys. zł brutto inwestycję miałaby zrealizować litewska firma UAB Enerstena Ateities. Na jej realizację MPEC Łomża pozyskało niespełna 10 mln zł unijnej dotacji. Reszta to pożyczka, którą musi zaciągnąć miejska spółka. „Przedsiębiorstwo uzyskało zgodę Prezydenta (Łomży Mariusza Chrzanowskiego – dop. red.) na przystąpienie do projektu co jest równoznaczne z tym, że Przedsiębiorstwo może zaciągnąć zobowiązania w celu zrealizowania inwestycji” – przekazywał niedawno prezes MPEC Radosław Żegalski. Prezydent Chrzanowski, który jednoosobowo pełni funkcję właściciela miejskich spółek, od kilku tygodni zapewnia, że „nie wyrażał w formie ustnej lub pisemnej zgody (...) na zaciągnięcie kredytu”. Teraz prezes Żegalski twierdzi, że decyzję o budowie kotła na biomasę i pożyczce podejmował sam i że chce brać za to odpowiedzialność, bo jest przekonany, że to dobre rozwiązanie dla spółki, miasta i mieszkańców.
O przejściu MPEC-u z węgla na biomasę mówi się w Łomży od kilku lat, po tym gdy zarządzanie miejską spółką z woli prezydent Mariusza Chrzanowskiego przejął Radosław Żegalski. Początkowo mówiono o realizacji jednego z dwóch wariantów - albo mały kocioł na biomasę podgrzewający wodę, albo budowa znacznie większego kotła w układzie kogeneracyjnym, czyli wytwarzającym ciepło dla mieszkańców i prąd, który spółka mogłaby sprzedawać zyskując dodatkowe źródło dochodów. Ostatecznie zdecydowano, że mają być realizowane obie inwestycje.
Na pierwszy etap przechodzenia MPEC-u na biomasę - zaplanowanie i zbudowanie kotła wodnego o mocy 12,5 MW - spółka otrzymała niespełna 10 mln zł unijnej dotacji. Na początku tego roku MPEC zleciło za blisko 250 tys. zł opracowanie projektu budowlanego konsorcjum firm: białostockiej spółce „Instytut Zrównoważonego Rozwoju” i Enerstenos Projektavimas UAB z Litwy. To druga spółka należy do grupy UAB Enerstena, której oferta teraz została wybrana przez MPEC jako najkorzystniejsza na realizację inwestycji. To była jedna z trzech, ale i najtańsza z ofert, które wpłynęły na przetarg. Za zbudowanie kotła na biomasę w ciepłowni miejskiej w Łomży zażądała ona 27 mln 670 tys. zł brutto. Prezes MPEC Radosław Żegalski podając wartość inwestycji operuje kwotami netto – 22,5 mln zł.
W środę w MPEC odbyła się pierwsza od lat „konferencja prasowa”. Na wstępie zakomunikowano, że prezes będzie odpowiadał tylko na pytania dotyczące tej inwestycji, a o resztę trzeba pytać via e-mail. Na pytanie dlaczego prezes nie dopowiada na pytania także dotyczące tej inwestycji zadane mu ponad dwa tygodnie wcześniej sugerowano, że może gdzieś zaginęły... Natomiast pytanie o to, którym z obecnych na sali mediów MPEC płaci za propagandę, uznano za niedotyczące tej inwestycji.
Zrębki mają nas uchronić
Prezes MPEC mówi, że jest przekonany co do słuszności realizacji tej inwestycji. Twierdzi, że do jej przeprowadzenia zmuszają spółkę restrykcyjne przepisy dotyczące ochrony środowiska, które mają zacząć obowiązywać od 2023 roku. Funkcjonująca dziś ciepłownia miejska nie będzie ich spełniać, a koszty modernizacji starych kotłów węglowych byłyby gigantyczne – podano kwotę 35 mln zł. Prezes Żegalski przekonuje, że na takie inwestycje nie byłoby dotacji, i że mogłyby być problemy ze zdobyciem kredytu, bo banki mają nie być zainteresowane inwestycjami w „brudną” energię. Wieszczy, że w efekcie ceny ciepła w Łomży mogłyby wzrosnąć nawet o 50%.
Jego zdaniem ratunkiem są inwestycje w biomasę, które mają spowodować „ograniczenie wzrostu kosztów produkcji ciepła”. Co prawda dziś ciepło z biomasy jest o 5-8% droższe niż z węgla, ale według przewidywań, na które się powoływał prezes, ta różnica ma się zmieniać na korzyść biomasy. Mówił, że zrębków drzewnych, którymi byłby opalany nowy kocioł nie zabraknie, a potrzebne ciepłowni 35 tysięcy ton rocznie, mogą dostarczyć nawet firmy z okolicy do 30 km od Łomży. Wskazywał, że na Białorusi, Rosji czy Ukrainie ten surowiec się marnuje i że problemem nie będą dostawy, bo na Litwie odbywają się one w systemie ciągłym. Żegalski częściej odwoływał się do litewskich doświadczeń, także w kontekście wybranej firmy. Przekonywał, że to duża, doświadczona grupa, która prowadzi inwestycje w wielu krajach europejskich. Mówił też, że na Litwie z biomasy pozyskuje się 63% energii, a w Polsce tylko ok. 11-12%. Nie powiedział, że na Litwie mieszka 2,8 mln ludzi, czyli połowa tego co na polskim Mazowszu.
Drugi komin miejskiej ciepłowni
Realizacja inwestycji zakłada m.in. że w ciepłowni miejskiej przy ul. Ciepłej pojawi się drugi komin o wysokości ok. 30 metrów. Ma być zbudowany kocioł na zrębki drzewne, które będą podawane taśmowo ze specjalnego magazynu z ruchomą podłogą – co ma być nowością w tego typu instalacjach. Na tej podłodze ma się zmieścić dobowy zapas paliwa, bo piec na godzinę ma spalać ok. 3,5 tony zrębek drzewnych. W pobliżu ma być zbudowany częściowo zadaszony magazyn na biomasę, w którym będzie zapas paliwa na 10-14 dni. Instalacja ma mieć także specjalny ekonomizer, który ma odzyskiwać ok. 2 MW energii cieplnej i zapewnić sprawność układu na ok. 100%.
Zgodnie z wcześniej przekazywanymi informacjami ten kocioł na biomasę ma wytwarzać ok. 30% energii cieplnej potrzebnej do ogrzania mieszań w Łomży. Reszta, póki co, będzie wytwarzana tak jak dotychczas z miału węglowego.
Jeśli prezes MPEC ostatecznie podpisze umowę na budowę kotła na biomasę, powinien zacząć on pracę w 2020 roku.