Pochrzaniło się w PiS
„Teraz jest jazda bez trzymanki” - komentuje jeden „zacnych” działaczy PiS to, co dzieje się w Łomży. Wybory samorządowe będą jesienią, ale wśród działaczy rządzącej w mieście partii i jej popleczników, bezpardonowa walka weszła w decydującą fazę. Mariusz Chrzanowski od miesięcy bezskutecznie zabiega o polityczne namaszczenie jako kandydat PiS na prezydenta Łomży na kolejną kadencję. W piątek nie wytrzymał ciśnienia i nagle odwołał swoją pierwszą zastępcę Agnieszkę Muzyk. Obie strony jasno dają do z rozumienia, że powodem jest rywalizacja o to, kto polityczną nominację miałby otrzymać. Muzyk napisała, że została odwołana przez człowieka, który dostrzegł w niej „konkurenta do jego stanowiska”, a Chrzanowski podał, że nie ma już do niej zaufania. Nawet działacze PiS mają dość tego cyrku.
Ponad dwa miesiące temu pisaliśmy o problemach Mariusza Chrzanowskiego z uzyskaniem nominacji partyjnej kandydata PiS na prezydenta Łomży przed jesiennymi wyborami. Pod presją Chrzanowski miał nawet opłacić zaległe składki partyjne, których nie płacił, odkąd został prezydentem Łomży. Jeszcze w lutym szef wojewódzkich struktur PiS Krzysztof Jurgiel publicznie zapowiadał, że partia kandydata wyłoni do 15 marca. Na kolejnych spotkaniach zarządu podgrzewał emocje, mówiąc o potrzebie zgłaszania kandydatów, a nawet o tym, że o nominacji miałby przesądzić zlecony przez partię sondaż popularności. Sondażu PiS nie zlecał, ale wydawało się, że klamka zapadła, jakieś dwa tygodnie temu, gdy Krzysztof Jurgiel „wypowiedział imię” Chrzanowskiego.
W poprzednią sobotę, w trakcie posiedzenia Zarządu Okręgowego PiS w Białymstoku, Chrzanowski był jednym zgłoszonym kandydatem, gdy rekomendowano na stanowiska prezydentów i burmistrzów miast powiatowych w województwie podlaskim. Dyskusji nie było i wydawało się, że po Jurgielu zatwierdzenie przez władze krajowe partii – to wymóg formalny - jest tylko kwestią dni. Komitet Polityczny PiS w tej sprawie spotkał się w środę tydzień temu. Zatwierdził kandydatów na 49 dużych miast, ale nie Łomży. Jak się okazało, powodem miał być ostry bój o to, kto partyjną nominację w mieście ma otrzymać.
- Łomży nie było, bo Chrzanowski nie jest jedyny. Jest silny lobbing na inną osobę – przekazywał jeden z działaczy partii podając, że na środowym posiedzeniu KP PiS kandydat na prezydenta Łomży nie był nawet przedstawiany.
Informacje te potwierdzali także inni, podobnie jak to, że konkurentem Chrzanowskiego do nominacji jest Agnieszka Muzyk – wiceprezydent Łomży. Ujawnienie tego wywołało niemal natychmiastową reakcję. W piątek przed południem Chrzanowski, po trzech i pół roku współpracy, nagle odwołał Muzyk z funkcji wiceprezydenta. Odwołanie jest równoznaczne z wypowiedzeniem stosunku pracy, ale z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. To oznacza, że przez kolejne trzy miesiące, tj. do końca sierpnia, Muzyk formalnie jest pracownikiem ratusza, ale prezydent zwolnił ją z obowiązku świadczenia pracy.
- Przyszłam do pracy z nadzieją na dobrą zmianę w naszym mieście. Wyzwanie to podjęłam po to, by służyć mieszkańcom. Poświęciłam temu zadaniu wszystkie swoje umiejętności, nie licząc też swojego czasu – napisała Agnieszka Muzyk w oświadczeniu kilka godzin po odwołaniu. Mówiła o wyzwaniach, które podejmowała i projektach przynoszących miliony złotych. Dziękowała współpracownikom, radnym, mieszkańcom, ale też wyraźnie formułowała żale do Chrzanowskiego. - Dzisiaj przed południem, po prawie 4 latach tytanicznej pracy zostałam odwołana ze stanowiska bez podania żadnych argumentów, w sposób, który pozostawiam bez komentarza… Zostałam odwołana przez człowieka, który dostrzegł we mnie konkurenta do jego stanowiska. To nie jest sposób, w jaki powinno się traktować nie tylko współpracowników, ale i wszystkich Łomżan. Tak się nie godzi… (...) Ostatecznie o wszystkim zdecydują w wyborach, mieszkańcy Łomży. Nasze miasto i jego mieszkańcy zasługują na więcej, na znacznie więcej – napisała Agnieszka Muzyk.
Dr Agnieszka Muzyk zanim została I zastępcą prezydenta Łomży pracowała w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży i Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Aby zająć fotel zastępcy prezydenta, zrezygnowała z mandatu radnego sejmiku województwa podlaskiego, który wywalczyła w wyborach 2014 roku. W ratuszu łomżyńskim odpowiadała za oświatę, kulturę i pomoc społeczną. Była też głównym organizatorem tegorocznego jubileuszu 600-lecia nadania praw miejskich Łomży, który świętować będziemy w połowie czerwca.
Dopiero po oświadczeniu byłej wiceprezydent prezydencki urzędnik Grzegorz Daniluk rozesłał komentarz prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. Napisał w nim, że nie ma ustawowego obowiązku podania do wiadomości publicznej powodów odwołania i nie chciał tego robić „z szacunku do Pani Wiceprezydent”.
- Skoro jednak zostałem wywołany do odpowiedzi informuję, że odwołanie nastąpiło z powodu utraty zaufania, które jest podstawą współpracy między prezydentem a jego zastępcami, narastających problemów w komunikacji oraz pewnych błędów w nadzorze nad realizowanymi projektami, o których to wolałbym szczegółowo nie mówić – poinformował Chrzanowski, formalnie dziękując też Muzyk za zaangażowanie i dotychczasową współpracę.
Zamieszanie związane z brakiem wskazania Chrzanowskiego na kandydata PiS, jak i nagłe odwołanie wiceprezydent Muzyk, było ogromnym zaskoczeniem nawet dla „ważnych” działaczy PiS w regionie. Wszyscy zapewniają, że nikt z nimi niczego nie konsultował. Nie są w stanie powiedzieć, jakie mogą być dalsze działania, a niektóre plotki jawią się wręcz ko(s)micznie.
Sytuacja przypomina tę, jaka mogłaby się wydarzyć po ogłoszeniu pożaru w domu publicznym. Ludzie nie wiedzą, czy mają skakać przez okna, czy wierzyć, że jest ktoś, kto pożar ugasi. Ani Chrzanowski, ani Muzyk nie są „wybrańcami” ani „ulubieńcami” lokalnych członków PiS. Przed czterema laty kandydata na prezydenta Łomży, wbrew miejskim strukturom, jednoosobowo wskazał Jurgiel. Konsekwencją był m.in. podział radnych PiS w Radzie Miejskiej, a po trzech i pół roku rządów Chrzanowski w miejskim PiS ma jeszcze więcej przeciwników. Teraz podobnie członkowie partii są zdania, że nic do powiedzenia nie będą mieli, ale podkreślają, że do głosowania nikt ich zmusić nie może. Wybory odbędą się w Warszawie, a lud Łomży zostanie powiadomiony o namaszczeniu. Kiedy? Może pod koniec czerwca – mówi jeden z działaczy. - Pewnie dopiero w sierpniu – twierdzi inny. - Jak Kaczyński wróci ze szpitala – odpowiada kolejny.
Kto otrzyma namaszczenie? - Raczej Chrzanowski – mówi pierwszy. - Sprawa jest otwarta. Może ktoś trzeci? - spekuluje drugi. - Po piątkowym zagraniu Chrzanowski na 90% poparcia nie dostanie – twierdzi trzeci. Ten ostatni przed tygodniem mówił, że Chrzanowski na 100% będzie kandydatem PiS.