Rozlewnia Gaspolu zniknie z Łomży
Znajdująca się przy Alei Piłsudskiego 135 w Łomży duża rozlewnia gazu płynnego będzie zamknięta. Gaspol Energy, do którego od ponad ćwierć wieku należy obiekt, zapowiada, że „nie będzie użytkować rozlewni gazu płynnego w Łomży”. Firma ma pozbyć się też działki. Według nieoficjalnych informacji kupcem, ma być jeden z lokalnych przedsiębiorców. Natalia Rostkowska z Gaspol podaje, że „sprawa jest w toku”.
Gaspol należy do SHV Energy z siedzibą w Hoofddorp w Holandii. Holenderski koncern łomżyńską rozlewnię, podobnie jak kilka innych w kraju, wykupił od Skarbu Państwa w 1991 roku. Tak powstała spółka, która dziś nazywa się Gaspol Energy, a łomżyńska rozlewnia jest jedną z pięciu którymi dysponuje w Polsce. Jak się okazuje niebawem ta rozlewnia ma być zamknięta. Natalia Rostkowska z Gaspol-u podaje, że „w związku z przebudową naszej infrastruktury logistycznej nie będziemy użytkować rozlewni gazu płynnego w Łomży”. Wyjaśnia, że termin zakończenia użytkowania rozlewni nie jest jeszcze określony, ale potwierdza, że spółka sprzedaje działkę w Łomży, na której znajduje się rozlewnia.
- Teren nie został jeszcze sprzedany, sprawa jest w toku – odpowiada na pytania, zaznaczając, Gaspol nie likwiduje oddziału w Łomży, który będzie nadal świadczyć usługi w dotychczasowym zakresie.
Potencjalnie bardzo niebezpieczna
Rozlewnia gazu płynnego Gaspol w Łomży znajduje się na działce o powierzchni niemal 6,5 ha niemalże w centrum miasta. Ta lokalizacja nie jest „szczęśliwa”, bo to zakład „o dużym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej”. W rozlewni przeprowadza się rozładunki i załadunki autocystern i transfer gazów propan i propan-butan do zbiorników ciśnieniowych, w których jest on magazynowany, oraz napełniane są butle z gazem używanym np. do kuchenek w większości mieszkań w Łomży i domów w regionie. Gazy propan i propan-butan to substancje skrajnie łatwopalne, które w połączeniu z powietrzem tworzą mieszaniny wybuchowe, dlatego zakład Gaspolu jest wskazywany jako potencjalnie największe niebezpieczeństwo dla Łomży. Rozlewnia ma wszelkie możliwe zabezpieczenia, ale np. wybuch „bleve” (wybuch rozszerzających się par wrzącej cieczy) znajdujących się na terenie zakładu dużych zbiorników gazu ma strefę rażenia w promieniu ponad kilometra. To oznacza, że niszczycielskie skutki takiego wybuchu byłyby nie tylko na terenie zakładu i sąsiednich firm, ale także dotknęłyby osiedla domków jednorodzinnych na zachód od ul. Spokojnej, a nawet blokowiska na wschód od Alei Legionów. Ze względu na to niebezpieczeństwo w zakładzie regularnie odbywają się duże ćwiczenia służb ratowniczych.
- Dobra współpraca służb jest w krytycznych sytuacjach najważniejsza – podkreślał brygadier Grzegorz Wilczyński z KM PSP w Łomży, podczas ostatnich ćwiczeń w Gaspolu, późną jesienią 2015 roku. - W organizowanych co trzy lata szkoleniach i ćwiczeniach biorą udział przedstawiciele miejskiego biura kryzysowego, policji, straży miejskiej, pogotowia ratunkowego, szpitala, Grupy Ratowniczej Nadzieja, a nawet MPK, ponieważ autobusy potrzebne są w razie ewakuacji do przewożenia ludzi.
Ratownicy zazwyczaj ćwiczą działania związane z awarią, ale śmiertelnie niebezpieczne mogą być „zwyczajne” wypadki. W 2006 roku w Łomży na jeden z samochodów zaparkowanych przy ul. Kazańskiej spadł przypadkowo odpalony silnik ze starej rakiety wojskowej. - Ten pocisk nie był sterowany, on mógł spaść na którąś ze stacji paliw, czy choćby na Gaspol, a wówczas skutki mogłyby być tragiczne – ostrzegał ówczesny komendant łomżyńskich strażaków Lucjan Porowski, który kilka miesięcy po tym zdarzeniu zorganizował na terenie Gaspolu ćwiczenia ratowników, ze scenariuszem zakładającym atak terrorystyczny na ten obiekt.