Śmieciowo
Co łączy nowiuteńkie Hunkery z lubelskiej fabryki samochodów z łomżyńskimi trawnikami i często chodnikami? Jedne i drugie są zakupione.
Kto przyczaił oko na wersetach, wie już, że dziś o śmieciach. A jeżeli nie, to się zaraz zmieni. Przede wszystkim zostawmy już w spokoju zwierzęta (szczególnie dziczyzna jest tu nie na miejscu), bo człowiek sam potrafi doskonale radzić sobie ze śmieceniem. Jeszcze kilka dni temu całe miasto było jednym wielkim opakowaniem “po czymkolwiek”. Na usprawiedliwienie, służby zajmujące się oczyszczaniem miasta, mają niedawną wichurę, która skutecznie rozpakowała miejskie śmietniki. Poza miastem dzieje się jeszcze gorzej. Na punktach widokowych w: Siemieniu, Pniewie i górze Królewej Bony są tony śmieci. Jak zwykle najlżejszy jest papier i plastik, ale są też żeliwne części od piecyków i kuchenek, gdzie niegdzie znajdzie się jakaś pralka. Śmieci jest pełno, i niech nikt nie mówi, że wszystkiemu winne miejskie i gminne służby.
Narzekamy na biedę, bezrobocie, na to że nikt na tych terenach sensownie nie inwestuje w produkcję i nie tworzy nam Edenu nad Narwią. Tylko, że możesz Człowieku zrobić sobie wspaniały dom z ogrodem, ale jak przed furtką “narobisz” na chodniku, to i tak nikt Ci tam nie wejdzie. Co ma zrobić dla przykładu, łomżyński prezydent od inwestycji, gdy w halach po “bawełnie” zechcą zainwestować. Kto? A choćby nawet... spadkobiercy Ronalda McDonalda, w produkcję kotletów panierowanych w ziemniaczanych odpadach, po procesie wytrącania skrobi. Może przewieźć ich po terenie Nadnarwiańskiego Parku Krajobrazowego i pokazać piękno tutejszej przyrody. Takie widoki jakie mamy w okolicach Łomży są w innych miejscach naprawdę cenione i dzięki nim można wiele zyskać. A u nas co? Śmieci! A inwestor z grubym, czy trochę cieńszym portfelem takimi ulicami jak Łąkowa, przechadzał się prawie w każdym mieście. A i samopoczucie było by lepsze. Może więc wszyscy dla siebi zainicjujemy ogólnołomżyńską akcję: Chodzenia Po Rozum Do Głowy A Ze Śmieciami Do Śmietnika.
Mariusz Rytel