Najszybciej rowerem
Drogowcy, którzy w piątek rano rozpoczęli łatanie ulicy Zjazd, doprowadzili do sparaliżowania ruchu w znacznej części Łomży, ale także w całej Piątnicy i jeszcze dalej... aż po Kisielnicę. Przejazd przez Łomżę nierzadko zajmował grubo ponad godzinę. Wszystko dzięki temu, że na obu drogach dojazdowych do dwóch mostów na Narwi wprowadzono ruch wahadłowy. Samochody w kilometrowych korkach stały po obu stronach rzeki. Zdarzenie, choć krótkotrwałe, zapowiada co nas czekać będzie w wakacje. W drugim tygodniu lipca ma się rozpocząć, planowany na ponad dwa miesiące, remont ronda na Placu Kościuszki i kilkuset metrów ulicy Wojska Polskiego bezpośrednio przy rondzie. Prace te, tak jak w piątek roboty na Zjeździe, spotęgują utrudnienia związane z realizowanym już od jesieni ubiegłego roku remontem ulicy Sikorskiego prowadzącej do drugiego mostu przez Narew.
W piątek „po włączeniu” ruchu wahadłowego na Zjeździe w mieście samochody zatrzymały się na rondzie na Placu Kościuszki i wszystkich prowadzących do niego ulicach. Korek na Legionów sięgał granicy miasta, a tiry stały na całej długości Wojska Polskiego. Część kierowców próbowała objechać korek jadąc Sikorskiego i nowym mostem, ale także tu jest wahadło. Samochody zablokowały już rondo przy ZUS i powoli korkowały się prowadzące do niego ulice.
Gigantyczny korek utworzył się także po drugiej stronie Narwi. Kolejka samochodów na 61 sięgała Kisielnicy. Stali także kierowcy na drodze z Wizny i Jedwabnego. Korki powtórzyły się także w sobotę i niedzielę i wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy Łomży i Piątnicy powinni się zacząć do nich przyzwyczajać, bo podobnie będzie i to niemal przez całe wakacje.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku nie wyraża zgody na ustawienie znaków kierujących tiry objazdami wokół Łomży. O ich ustawienie wystąpił prezydent Łomży w związku z planowanym remontem fragmentu ulicy Wojska Polskiego i ronda na Placu Kościuszki, którymi przez Łomżę, po szlaku „Via Baltica”, jadą tiry z i do państw nadbałtyckich.
Rafał Malinowski, rzecznik GDDKiA w Białymstoku przekazuje, że przebudowa jednej ulicy w Łomży (ul. Wojska Polskiego) nie może być wystarczającym uzasadnieniem do poprowadzenia objazdu dla całego ruchu ciężkiego poza miasto. Drogowcy przywołują także przykłady innych inwestycji w tym planowanego niebawem remontu „ósmeki” Katrynka – Przewalanka i prowadzonej już przebudowy ul. Kleeberga w Białymstoku, gdzie prace odbywają się pod ruchem także ciężkich samochodów.
Odmowa wyznaczenia objazdów była zaskoczeniem dla władz Łomży, które twierdzą, że nie jest możliwe wyznaczenie objazdów tirów w obrębie miasta. Tym bardziej, że od jesieni realizowana jest przebudowa ulicy Sikorskiego, w tym odcinka prowadzącego do drugiego na Narwi mostu i ruch odbywa się tu wahadłowo.
Wobec odmowy GDDKiA wakacyjny remont Wojska Polskiego i ronda na Placu Kościuszki – w sumie nieco ponad 600 metrów – będzie musiał być prowadzony przy zapewnieniu przejezdności dla tirów. Z przeprowadzonych w ubiegłym roku badań wynika, że dziennie ulicą Wojska Polskiego przejeżdża ich blisko 4,5 tysiąca, a wszystkich samochodów nawet 18 tysięcy.
- Zwracam się do mieszkańców Łomży z prośbą, aby czas remontu znieśli cierpliwie – mówił prezydent Mieczysław Czerniawski podczas podpisania umowy z firmą Bik Projekt, która ma prowadzić prace remontowe.
Prezydent tłumaczył, że są one niezbędne ze względu na stan techniczny jezdni, ale ma również zwrócić uwagę na problem ruchu tranzytowego przez Łomżę.
- Nie chcemy organizować blokad, angażować mieszkańców - mówi. - Myślę, że sam remont będzie sygnałem dla decydentów i dyrekcji GDDKiA o potrzebie przyspieszenia prac związanych z budową obwodnicy Łomży.