piątek 4.03.2005
Gazeta Wyborcza - Policja zaciska pasa Gazeta Wyborcza - Zmiany po aferze paliwowej w straży pożarnej w Ciechanowcu Kurier Poranny - Sąd przyzna się do błędu? Gazeta Współczesna - Kobiety w ciąży windą nie jeżdżą
Szefowie podlaskiej policji nakazali swoim podwładnym oszczędzać. Plan jest taki: zużyją o 20 proc. mniej papieru kserograficznego i przejadą o 30 proc. mniej kilometrów w patrolach
Plan jest taki: zużyć o 20 proc. mniej papieru kserograficznego i przejechać o 30 proc. mniej kilometrów w patrolach. Specjalne pismo dotyczące oszczędzania trafiło do wszystkich komend w województwie pod koniec lutego.
- Widziałem to i nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać - mówi policjant z ponad 20-letnim stażem. - Ja naprawdę chcę dobrze pracować, ale na to mi się nie pozwala. I tak już wiele rzeczy przynoszę z domu, żeby jakoś normalnie dało się coś zrobić.
Toner w kawie
Co nakazuje komendancki rozkaz? M.in.:
- dwukrotne wykorzystywanie kopert w przypadku korespondencji wewnętrznej;
- sporządzanie dokumentów wielostronicowych, drukując dwustronnie;
- wykorzystanie na brudnopisy jednostronnie zapisanego papieru ksero i nieaktualnych druków.(...)
Pusto w baku
Już rok 2004 był drakoński pod względem paliwowej oszczędności w policji. Teraz limity są ponownie zaostrzane.
- W poprzednim roku miałem niecały tysiąc kilometrów miesięcznie na swój radiowóz. To był koszmar. Wiele razy, niektóre sprawy służbowe załatwiałem, jeżdżąc swoim prywatnym samochodem. Teraz to ja radiowóz będę stawiał na dwa dni w tygodniu w garażu - mówi inny policjant, który pracuje w terenie.
- 700 kilometrów... - wzdycha inny mundurowy z terenu. - Złodzieje i tak mają szybsze wozy, to po co nam jeszcze utrudniać pracę. Poza tym raz na tydzień, czasami częściej, muszę być w Białymstoku. W tą i powrotem robię ponad 100 km.
więcej: Gazeta Wyborcza - Policja zaciska pasa
Gazeta Wyborcza - Zmiany po aferze paliwowej w straży pożarnej w Ciechanowcu
Nowy zarząd i nowy prezes Ochotniczej Straży Pożarnej to pierwsze zmiany po odkryciu, że w bakach wozów strażackich w Ciechanowcu był olej opałowy
Policjanci z Wysokiego Mazowieckiego odkryli w styczniu, że strażacy ochotnicy z Ciechanowca do pożarów jeżdżą na oleju opałowym. Za paliwo, oczywiście to właściwe, płacił im Urząd Miejski w Ciechanowcu. Kiedy aferą zajęli się celnicy z Łomży, Stanisław Łapiak, burmistrz Ciechanowca, natychmiast zdymisjonował ówczesnego prezesa OSP Zdzisława Wyszyńskiego. Zwolnił też kierowcę mechanika, który odpowiadał za utrzymanie stanu technicznego wozów strażackich. Na koniec w straży pozmieniał wszystkie zamki.
Wtedy - na zasadzie rozgrywek między głównymi podejrzanymi - wyszły na jaw sprawy finansowe. Okazało się, iż zniknęło gdzieś 3 tys. zł ze sprzedaży strażackich kalendarzy. Pieniądze miały być przeznaczone na mundury dla drużyn młodzieżowych. Nie do końca została też rozliczona dotacja 15 tys. zł na remont siedziby straży.
- Zbieramy dowody, jest za wcześnie, żeby komuś przedstawić zarzuty - powiedział nam wczoraj mł. asp. Sławomir Murawski z policji w Wysokiem Mazowieckiem.
więcej: Gazeta Wyborcza - Zmiany po aferze paliwowej w straży pożarnej w Ciechanowcu
Kurier Poranny - Sąd przyzna się do błędu?
Mieliśmy rację – 12,25 procent odsetek w stosunku dziennym nie jest rzeczą normalną. Przyznał to nawet wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Już dzisiaj sędzia, która wydała taki nakaz zapłaty dla firmy Ekobud z Grajewa może zmienić swoje postanowienie.
– Jest taka możliwość. Sąd pierwszej instancji może to zmienić – przyznaje sędzia Antoni Tokarzewski, rzecznik białostockiego sądu okręgowego. – To byłaby taka korekta.
Horrendalne odsetki
Skąd taka zmiana stanowiska sądu? Jeszcze ponad dwa tygodnie temu sędzia była przekonana, że ponad milion trzysta tysięcy złotych od 49 tysięcy złotych długu to rzecz normalna. Wystarczy, że firmy podpisały taką umowę (sędzia nie wysłuchała tłumaczeń, że umowa ta zawarta została podstępem). Skutek tego był taki, że już od połowy grudnia ubiegłego roku komornik zablokował wszystkie konta Ekobudu.
– Tym jednym postanowieniem sędzia załatwiła nas na dwa i pół miesiąca. Jesteśmy teraz praktycznie ubezwłasnowolnieni – skarżył się jeszcze wczoraj szef Ekobudu. – Ale teraz wygląda na to, że jeszcze da się to wszystko odkręcić.
Ostra krytyka
Co się zmieniło, że przedsiębiorca z nadzieją patrzy w przyszłość? Dwie rzeczy: ukazał się artykuł w „Porannym", a i wiceprezes białostockiego sądu apelacyjnego stanął po stronie „Ekobudu". Bo szef grajewskiej firmy napisał do niego skargę na postępowanie białostockiego sądu. Odpowiedź wiceprezesa Janusza Leszka Dubija nie mogła być dla niego bardziej korzystna.
– Podzielam pana zastrzeżenie co do prawidłowości postępowania Sądu Okręgowego w Białymstoku, w szczególności co do sprostowania nakazu zapłaty w zakresie odsetek – napisał prezes. – Postanowienie z dnia 22 listopada 2004 zostało wydane z oczywistym naruszeniem przepisów kodeksu postępowania cywilnego.
więcej: Kurier Poranny - Sąd przyzna się do błędu?
Gazeta Współczesna - Kobiety w ciąży windą nie jeżdżą
REGION. Obowiązkowe windy w piętrowych budynkach, przychodnie rodzinne wyposażone w izolatki, wózkarnie i filtry, a także poradnie ginekologiczne tylko na parterze – to niektóre zapisy rozporządzenia ministra zdrowia, jakie będą obowiązywać od lipca tego roku. Wymogów tych nie spełnia zdecydowana większość poradni w województwie i po 30 czerwca mogą przestać istnieć.
– W mojej przychodni nie ma wózkarni, izolatki, podjazdu dla inwalidów, odpowiednio szerokich drzwi i korytarza, oświetlenia, wentylacji – wylicza Włodzimierz Bołtruczuk, lekarz rodzinny z Trzciannego. – Pomijając fakt, że część tych wymogów jest nieżyciowa, bo po co nam np. wózkarnia, gdy większość dzieci przyjeżdża do nas samochodem, ale mieścimy się w budynku, który jest własnością starosty i to w jego gestii powinno być dostosowanie do tych wymogów. I tak płacę horrendalny czynsz, mnóstwo pieniędzy włożyłem w wyposażenie i remont przychodni. Nie widzę dalszej możliwości inwestowania.
Sporo emocji budzi tez zapis zezwalający na działalność poradni ginekologiczno-położniczych tylko na parterze, nawet jeśli w budynku jest winda.
– To delikatnie mówiąc nierozsądne, bo nie ma żadnych przeciwwskazań, aby kobieta ciężarna jeździła windą – mówi Zbigniew Kowalczuk, białostocki ginekolog.
więcej: Gazeta Współczesna - Kobiety w ciąży windą nie jeżdżą