Słono płacimy za złe decyzje władz
Miasto Łomża musi wykupić od prywatnego przedsiębiorcy działkę, na której ustanowiło zakaz zabudowy wokół ziemnego Fortu nr 4 znajdującego się pomiędzy ulicami Ciepłą i Meblową. Tak zdecydował sąd. Sprawa ciągnęła się przez ponad trzy lata. Miasto ma wykupić działkę o powierzchni 762 m2 i dodatkowo zapłacić kilkanaście tysięcy złotych kosztów sądowych. To nie jedyna działka objęta zakazem zabudowy, którą miasto „zyskało”. W połowie 2011 roku prezydent Mieczysław Czerniawski podpisał zarządzenie o kupnie od jednego właściciela trzech działek w rejonie ulic Meblowej i Ciepłej o łącznej powierzchni blisko dwóch hektarów. Miasto zapłaciło za nie niemal 1 milion 750 tysięcy złotych, czyli po ok. 90 zł/m2. Okazuje się, że blisko 1/3 części tej nieruchomości znajduje się w strefie z zakazem zabudowy. - Jako przedsiębiorca nigdy bym nie kupił takiej działki – mówi Witold Chludziński, szef Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta. Informacje o kupnie działki i przegranym przez miasto procesie są zaskoczeniem dla miejskich radnych. Dotychczas nikt nic im o tym nie powiedział.
Strefę ochronną wokół Fortu nr 4 z pasem szerokości 50 metrów na którym obowiązuje zakaz zabudowy władze Łomży ustaliły przyjmując w czerwcu 2009 roku plan zagospodarowania przestrzennego terenów w rejonie ulic: Wojska Polskiego, Poznańskiej i projektowanej ulicy stanowiącej przedłużenie ulicy Meblowej. To plan, który powstawał „na zlecenie” aby umożliwić lokalizację na Bawełnie galerii handlowej ze sklepem wielkopowierzchniowym. O zmianę planu występował łomżyński biznesmen, który pytany wówczas przez radnego Zbigniewa Lipskiego o to kto pokryje koszty związane z procedurą „stwierdził, że inwestorzy nie będą obciążać podatników i pokryją koszty zmiany studium i planu zagospodarowania przestrzennego.”
Okazało się, zapłaciło za to miasto, bo jak twierdzi ratusz „opracowanie planów zagospodarowania przestrzennego jest zadaniem własnym gminy, które nie może być finansowane przez prywatnego inwestora”. Opracowanie samego planu – jak przekazuje Ewa Sznejder, doradca prezydenta Mieczysława Czerniawskiego, kosztowało 50 tys. zł +VAT. płatne w pięciu ratach.
- Jestem tym zaskoczony – mówi teraz radny Zbigniew Lipski. - Byłem przekonany, że ta sprawa została załatwiona tak jak ustaliliśmy.
Płacimy za błędy
Ten sam plan, który umożliwia budowę Galerii Narew na Bawełnie, wyznacza m.in. także szeroką, dwujezdniową ulicę Meblową i 50-metrowej szerokości pas z zakazem zabudowy wokół Fortu. I właśnie ten pas objął częściowo działki jednego z łomżyńskich przedsiębiorców. Wprowadzonym ograniczeniem poczuł się poszkodowany. Wskazywał, że produkcje przeniósł tu, bo dotychczas miał możliwość rozbudowy zakładu, a ten zakaz to wyklucza, więc zażądał, aby miasto wykupiło tę działkę.
- Przedsiębiorca domagał się wykupienia przez miasto działki o powierzchni 0,1513 ha, pozew opiewał na 121 tys. zł. Sąd uznał roszczenia częściowo, miasto wykupić ma 0,0762 ha za kwotę 25.626 zł - przekazuje Łukasz Czech z ratusza.
Prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku zapadł w lipcu. Odrzucił on apelację miasta po wyroku Sądu Okręgowego w Łomży, który uznał, że na skutek podjęcia tej uchwały „został on pozbawiony możliwości korzystania z przedmiotowych działek w sposób przez siebie planowany i zgodnie z ich dotychczasowym przeznaczeniem”. Same zasądzone koszty postępowania, które musi ponieść miasto wyniosły ok. 12,5 tys zł.
Bezcenne grunty
Warto dodać, że cenę działki do odkupienia przez miasto sąd ustalił na podstawie opinii biegłego sądowego z zakresu szacowania nieruchomości „przyjmując średnią skorygowaną ceny na 33,63 zł/m2.
Tymczasem w połowie 2011 roku prezydent Mieczysław Czerniawski podpisał zarządzenie o kupnie trzech działek w rejonie ulic Meblowej i Ciepłej o łącznej powierzchni blisko dwóch hektarów. Miasto zapłaciło niemal 1 milion 750 tysięcy złotych, czyli po ok. 90 zł/m2. Blisko 1/3 części tej nieruchomości też znajduje się w strefie z zakazem zabudowy.
- Kupując nieruchomości na Bawełnie Prezydent Łomży miał pełną wiedzę o możliwości ich przeznaczenia: o obowiązującym planie zagospodarowania przestrzennego, wyznaczającym 50-metrowy pas ochronny wokół zabytkowego Fortu nr 4 oraz o ustaleniach z przedstawicielem konserwatora zabytków podczas wizji lokalnej, który stwierdził, że zmniejszenie pasa ochronnego jest możliwe – przekazuje Lukasz Czech z ratusza.
Radni nic nie wiedzą
- Pierwsze słyszę – mówi radny Witold Chludziński, szef Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta, gdy mówimy mu o wyroku sądowym, który zapadł już prawie trzy miesiące temu.
O przegranej sprawie nie wiedzieli także przewodniczący Rady Miasta Maciej Borysewicz, wiceprzewodniczący Zbigniew Lipski, czy Maciej Głaz, szef Komisji Rozwoju, Przedsiębiorczości i Zagospodarowania Przestrzennego.
Ci sami radni z niedowierzaniem odnoszą się do informacji o kupnie przez prezydenta działki w okolicy Fortu, która jak się okazuje w znacznej części objętej zakazem zabudowy.
- Jako przedsiębiorca nigdy bym nie kupił takiej działki, bo po co, jak tam nie można budować – mówi radny Chludziński.
Jeszcze w ubiegłym roku radni miasta na wniosek prezydenta uchwalili, że przyjęty trzy lata wcześniej plan zagospodarowania przestrzennego terenów za Bawełną trzeba szybko poprawić. Za zmianę planu trzeba będzie zapłacić dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych.