Szpital wpuszczony w kanał
Łomżyński MPWiK sprzedał dług łomżyńskiego szpitala. Firma windyka-cyjna, która nabyła wierzytelności już wezwała szpital do natychmiastowej spłaty długu. Dla dyrekcji szpitala handel przez miejską spółkę długiem tutejszego szpitala to skandal, dla kierownictwa wodociągów i kanalizacji to dbanie o interesy spółki, a prezydent twierdzi, że nic o tym nie wiedział, choć rozumie...
Cała sprawa wyszła na jaw, gdy do szpitala dotarło wezwanie do natychmiastowej spłaty wierzytelności - ponad 241 tys. zł. - wystawione przez firmę windykacyjną z Sosnowca. Firma ta odkupiła zobowiązania, jakie szpital miał wobec łomżyńskiego MPWiK. Takie wezwania to rzadkość. Przez cały 2004 rok był tylko jeden przypadek sprzedaży długu szpitalnego, ale dopuściła się tego firma spoza Łomży, to że identycznie postąpi firma komunalna nikt w szpitalu się nie spodziewał.
Szpital
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Łomży Marian Jaszewski twierdzi, że MPWiK nie powiadomił go o zamiarze sprzedaży zobowiązań. Prawdą jest, że dochodziły ze spółki wezwania do spłaty zadłużenia, ale nigdy informacja o tym, że dług zostaje sprzedany firmie windykacyjnej. Jak dodaje - sytuacja finansowa szpitala jest trudna, a zobowiązania wobec łomżyńskich wodociągów wcale nie były ani największe ani najstarsze. Na koniec 2004 roku dług szpitala wynosił około 9 mln. zł. Należności, z jakimi szpital zalegał wobec wodociągów, to zaledwie – zdaniem Jaszewskiego – niewiele ponad 150 tys. zł. Dług zbierał się od kilku lat, ale jak zapewnia dyrektor – był w miarę możliwości spłacany. Co prawda w końcówce ubiegłego roku ze względu na brak kredytu bankowego szpital nie mógł spłacić obiecanej MPWiK-owi części zobowiązań, ale, jak podkreśla Jaszewski, poinformował o tym kierownictwo wodociągów i obiecał, że spłaci to zaraz po nowym roku. I tak się faktycznie stało. W styczniu na konto spółki przelano 40 tys. zł. Tymczasem kilka dni później wpłynęło wezwanie do zapłaty wystawione przez firmę windykacyjną – czyli taką zarabiającą na skupowaniu długów i egzekwowaniu ich spłaty. Okazało się, że szpitalny dług sprzedał właśnie łomżyński MPWiK. Nakaz zapłaty wynosi ponad 241 tys. zł. Jak podkreśla Jaszewski - to nie tylko zobowiązania szpitala wobec wodociągów, ale także naliczone od niespłacanego długu odsetki.
MPWiK
Umowę z sosnowiecką firmą windykacyjną podpisał prezes MPWiK Grzegorz Lewańczuk. Niestety jest na urlopie, więc uzasadnienie dlaczego spółka komunalna zdecydowała się zhandlować szpitalne długi przedstawia wiceprezes Gilbert Okulicz Kozaryn, który jednocześnie podkreśla, że on się sprawami finansowymi nie zajmuje. Okulicz Kozaryn twierdzi, że spółka działała zgodnie z prawem, a prezes dbał o interes spółki, miasta i wszystkich mieszkańców Łomży. Dodaje, że szpitalny dług narastał już od czterech lat. Według jego wyliczeń zobowiązania szpitala na koniec 2004 roku wynosiły już około 250 tys. zł wobec 165 tys zł przed rokiem. Co gorsza szpital nie wywiązywał się z porozumień zawieranych z MPWiK odnośnie spłaty długu. I to – jego zdaniem - były podstawowe przesłanki, jakimi się kierował prezes Lewańczuk podejmując decyzję o sprzedaży szpitalnych wierzytelności. Dodaje także, że to nie nowość dla szpitala. Miejska spółka jego długi sprzedawała już wcześniej – ostatni raz w 2001 roku. Co ciekawe Okulicz Kozaryn podkreśla, że na podstawie tej umowy MPWiK jeszcze w lutym ma otrzymać 100% kwoty jaką spółce był winny łomżyński szpital.
Komentarz
W Polsce chyba nie ma szpitala, który byłby wolny od długów, a więc nie jest to winą kierownictwa szpitali, a systemu finansowania służby zdrowia, którego, mimo trwających już całe lata nieudolnych prób napraw w dalszym ciągu nie naprawiono. Sięgający 9 mln zł. dług szpitala w Łomży – co może być zaskakujące - jest jednym z najniższych w województwie podlaskim. Nie trzeba być wróżbitą aby przewidzieć, że sytuacja łomżyńskiego szpitala prędko się nie poprawi, choćby dlatego, że w 2005 roku Narodowy Fundusz Zdrowia, który z naszych podatków płaci szpitalowi za nasze leczenie, chce mu zapłacić o 2,5 mln. zł. mniej niż w ubiegłym roku.
Z drugiej strony jest miejska spółka wodociągowa, której sytuacja finansowa jest co najmniej dobra: po raz pierwszy w najnowszej historii Łomży MPWiK zafundował nam obniżkę opłat – co prawda symboliczną = 2 gr, ale jednak obniżkę, a dodatkowo jeszcze w tym roku planuje rozpoczęcie kolejnej inwestycji – suszarni i spalarni odpadów - wartej ok. 7 mln. zł. W takim zestawieniu dług szpitalny, ile by on nie wynosił – 250 tys. zł. jak twierdzi MPWiK, czy ponad 150 tys. zł. - jak podaje szpital, jest kwotą, której natychmiastowe odzyskanie nie wpływa zasadniczo na funkcjonowanie spółki. Tym bardziej, że porównywalne ze szpitalnym zobowiązanie wobec tej spółki mają także łomżyńskie szkoły i Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, których długów – jak twierdzi Gilbert Okulicz Kozaryn - MPWiK sprzedawać nie będzie.
Trudno uwierzyć także w zapewnienie, że sosnowiecka firma windykacyjna odkupiła szpitalny dług za 100% jego wartości. Zarobkiem takich firm jest bowiem różnica pomiędzy tym co zapłaciła, a udało jej się z dłużnika ściągnąć. Standardem jest że długi sprzedawane są za połowę wartości.Znamienna w tym wszystkim jest także reakcja prezydenta Jerzego Brzezińskiego, który Polskiemu Radiu Białystok powiedział: „nic nie wiedział o działaniach podległej sobie firmy wodociągowej, choć rozumie, że dba ona o własny interes.”