Zderzenia niekontrolowane
Pod koniec tygodnia policjanci w Łomży zatrzymali pijaną kobietę, która prowadziła luksusowy samochód. Pani wiozła dziecko do przedszkola. Badanie o godzinie 8.30 wykazało ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak ocenia policja to najbardziej jaskrawy przykład nieodpowiedzialności z jakim spotkali się w ostatnim czasie. Rośnie ilość wypadków i kolizji. Gro z nich powstaje również przez nieuwagę kierowców.
Według badań policji odnośnie stanu poczucia bezpieczeństwa przez obywateli wynika, że najbardziej obawiamy się w mieście kierowców. 62% ankietowanych (według najnowszych badań) – jak mówi podinspektor Jarominiak - obawia się właśnie niebezpieczeństw, jakie mogą ich spotkać na drogach lub w ich bezpośrednich okolicach. Respondenci mieli do wyboru również inne zagrożenia, jak: rozboje, napady czy włamania. Wynik jest jasny – dodaje. Komenda Miejska Policji w Łomży postawiła sobie za cel zmniejszenie śmiertelności na drodze o połowę. Mają na to czas do końca 2010 r. Dążymy do unijnych standardów i takie zalecenia płyną z góry – mówi szef łomżyńskiej drogówki. Ale za każdym procentowym spadkiem ofiar śmiertelnych, który ujmowany jest w policyjnych statystykach kryje się ludzkie życie. Informacje, że funkcjonariusze drogówki są zbyt bezwzględni są nieprawdziwe. Jeżeli zatrzymamy kogoś z powodu drobnego wykroczenia najczęściej otrzymuje tylko pouczenie. To spotyka zwykle połowę kierowców, których kontrolujemy – dodaje. Policja będzie jednak ostrzej karać tych, którzy łamią przepisy nagminnie i ewidentnie. Do najpoważniejszych naruszeń bezpieczeństwa ruchu drogowego drogówka zalicza: wyprzedzanie przed i na przejściu dla pieszych, wyprzedzanie samochodu, który zatrzymał się po to, by przepuścić pieszych, niedostosowanie się do wskazań sygnalizacji świetlnej i nadmierna prędkość. Funkcjonariusze mają też bardziej konsekwentnie karać pieszych którzy np.: tamują ruch czy bez zachowania ostrożności przechodzą przez jezdnię nawet na oznakowanym przejściu.
Tranzyt nie problem
Na 100 wypadków i kolizji, aż 60 powstaje z winy tutejszych kierowców. Ruch tranzytowy to zdaniem policji nie jest problem, a przynajmniej w mniejszym stopniu jest odnotowywany w policyjnych statystykach niebezpiecznych zdarzeń. Poza Łomżą jest trochę inaczej. Tiry w ciągu całego roku i letni wczasowicze, którzy w mieście zwalniają, w małych miejscowościach sprawiają mieszkańcom sporo kłopotów. Jeszcze w tym półroczu zdjęcia kierowcom robione będą w Małym Płocku. To pierwsza gmina wiejska powiatu kolneńskiego i jedna z nielicznych w Polsce, której władze zdecydowały się na zainstalowanie fotoradaru. Urządzenie ma wyłapywać drogowych piratów jadących trasą przez Mały Płock i Kolno na Mazury. Wójt gminy Mały Płock, Józef Dymerski, liczy, że poprawi się zwłaszcza bezpieczeństwo dzieci, które - aby dotrzeć do szkoły - muszą pokonać ruchliwe ulice. Fotoradar razem z masztami i montażem ma kosztować około 150 tys złotych. To jednak nie wszystkie koszty. Urządzenie fotoradaru obsługiwać ma straż gminna, którą w najbliższym czasie chce powołać Rada Gminy. Urządzenie ma docelowo przywoływać to porządku kierowców przejeżdżających przez miejscowość tranzytem.
W Polsce jest kilka gmin wiejskich, które posiadają własne straże gminne. Mały Płock porównuje się do Brwinowa koło Warszawy. Wójt podkreśla, że straż – oprócz obsługi fotoradaru – będzie miała jeszcze inne obowiązki. Ma dbać o utrzymanie porządku w gminie czy obsługę imprez.
Efektywność łomżyńskich fotoradarów utrzymuje się na takim samym poziomie. Po boomie fotograficznym w pierwszych miesiącach od montażu, kiedy to rejestrowano nawet 800 przekraczających prędkość pojazdów, teraz ta liczba utrzymuje się na poziomie 200 miesięcznie. Ilości zdjęć nie zwiększyła również zmiana przepisów i ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h. Nie od dzisiaj wiadomo, że policyjne fotoradary posiadają pewną dozę tolerancji ale jak mawia policja – w granicach zdrowego rozsądku. Uwagi co do stanu bezpieczeństwa na drogach nie może ujść również fakt że od maja do powiatu łomżyńskiego sprowadzono prawie 4,5 tys. używanych samochodów z krajów Unii Europejskiej. W skali ogólnopolskiej to 820 tys pojazdów.