Kropla drąży spółdzielcę
Łomżyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa przygotowuje się do zmian w sposobach rozliczania zużycia wody i odprowadzanych ścieków. W efekcie przyniesie to podwyżki, średnio o 3 zł miesięcznie na rodzinę – twierdzi administracja ŁSM.
W wystosowanej do mieszkańców ulotce informacyjnej, administracja prosi o “zlikwidowanie wszelkich przecieków kranów, spłuczek, itp., które powodują wzrost współczynnika zużycia wody”. Urzędnicy będą jednak skutecznie egzekwować możliwość faktycznej kontroli stanu liczników w mieszkaniach. Przedstawiciele spółdzielni co miesiąc osobiście będą wchodzić do lokali. Jeżeli w ciągu dwóch miesięcy drzwi będą zamknięte, zostaniemy “ukarani” naliczeniem ryczałtu. Kwoty nie są małe - podkreśla Wojciech Michalak, podstawą będzie bowiem kwota najwyższa w spółdzielni. Ok. 170 zł, trzeba będzie przemnożyć przez 3 i dodatkowo, przez ilość lokatorów. Jeżeli administracja dodatkowo wykryje próbę manipulacji przy licznikach wody, główny lokator zostanie obciążony kosztami naprawy instalacji i zaopatrzenia mieszkania w nowe wodomierze. Michalak, który od początku roku codziennie odbiera kilka telefonów od zaniepokojonych zmianą lokatorów, odżegnuje się stanowczo od nazywania tego karą. Prezes Brodziuk nazywa tę formę poboru “opłatą rekompensacyjną”. Zarząd spółdzielni broni stanowczo zdania, że daleka jest ona od podejrzeń o nieuczciwość swoich mieszkańców. Ujawnione do tej pory wykroczenia to naprawdę jednostkowe przypadki, które w całej liczbie szacowanych strat są naprawdę niewielkie, mówi Brodziuk. Jak twierdzi były prezes spółdzielni Tadeusz Zaremba, głównym problemem są złodzieje. Przytacza tu przykład pewnej pomyłki osoby, która kontrolowała stan liczników. Mężczyzna omyłkowo rozpoczął kontrolę stanu zużycia wody w innym bloku niż ogłosił. W dwóch mieszkaniach tylko w jednej klatce schodowej, jednego bloku, znalazł wodomierze ciepłej wody, z odkręconą “główką” ze wskaźnikiem pomiarowym.
Druga strona medalu.
W tej chwili w ŁSM trwa wymiana liczników. Nowe są jednej marki. Posiadają atest i jak mówi administracja, wszystkie będą działać w takich samych warunkach. To jednak oznacza, że zgodnie z obowiązującą normą liczniki te mierzą faktyczne, a nie hipotetyczne zużycie wody. Pięcioprocentowy błąd to natomiast standard w tego typu obliczeniach. Tyle tylko, że ten margines błędu powinien działać w obie strony, a nie tylko w jedną - na niekorzyść lokatorów. Spółdzielnia usilnie stara się wprowadzić tu pojęcie podzielnika, którego wynik można byłoby poddać działaniom matematycznym. Jednak ten sam “podzielnik” zainstalowany w domkach jednorodzinnych jest już licznikiem, bowiem w tym wypadku właściciel MPWiK-owi płaci zgodnie z jego wskazaniem. Z drugiej strony zarząd spółdzielni stosuje zasadę solidarnej odpowiedzialności. Straty, które pokryjemy wszyscy, wywoływane są przez nielicznych. Wojciech Michalak stwierdził, że administracja nie jest od tego, by łapać złodziei. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest od tego, by skutecznie zapobiegać łamaniu prawa jednych spółdzielców przeciwko drugim. Administracja jest natomiast przygotowana na sprawdzenie wszelkiego rodzaju donosów jakie sąsiad będzie sporządzał na sąsiada.
14 stycznia zarząd ŁSM ma przedstawić Radzie Nadzorczej wyniki ostatniego spisu liczników wody w lokalach mieszkalnych. Za kilka dni spółdzielcy powinni więc poznać wielkość współczynnika, w/g którego będą płacić rachunki. Spółdzielnia jednak zakłada, że taką informację jej członkowie otrzymają wraz z pierwszym, po wprowadzeniu zmian, rachunkiem.
Do Siego Roku.