Zabawa trwa
Nadchodzi emocjonalna restrukturyzacja. Na poziomie państw, społeczeństw i rodzin dojdzie do zwolnień. Wszystko na to wskazuje, choć nie wszędzie będzie możliwe przeprowadzenie tak cywilizowanych rozwiązań jak u nas w Polsce. W drugiej połowie października, kiedy Platforma Obywatelska wygra wybory, dowiemy się zapewne, że jesteśmy w kryzysie. Partia rządząca zatrzymała na razie kampanię informacyjną pod hasłem „Polska w budowie”. Przyda się jak znalazł za cztery lata. Trzeba będzie tylko uporządkować hałdy piachu przy niedokończonych drogach i stadionach, przystrzyc trawę, co nieco wypielić dla uzyskania efektu świeżego, przywiezionego niedawno piachu.
Niestety nie sprawdza się czas „odważnych decyzji” PiSu. Nie ma chyba nic bardziej odważnego niż budowanie schodów przy Stadionie Narodowym w drugą stronę. Odwrotnie do grawitacji, rzecz jasna. Myśmy nigdy nie mieli łatwo. Jak już nadchodził czas spokoju i prosperity, sami wymyślaliśmy sobie kłody, rzucane nawzajem pod nogi. Taki los. Emocje sięgają zenitu. Czy SLD przekroczy dziesięć procent, a PSL wejdzie do Parlamentu? To pytanie na szczęście nie elektryzuje Polaków w całej naszej masie. Oczywiście funkcjonując na poziomie statystycznego konsumenta serwisów informacyjnych możemy odnieść takie wrażenie. Podzielone rodziny, zakłady pracy i my skonfliktowani wewnętrznie. Dzieci jednak nie biegają za piłką w koszulkach z napisem Graś czy Hofman. Ciągle jeszcze Justin Biber przebija Mariusza Błaszczaka w ilości znajomych na Facebook'u, a Grzesiek jest popularniejszym batonem od szefa SLD. O ile stan umysłu młodzieży cieszy, biorąc pod uwagę nastawienie do polityki, o tyle przyszłość świata oparta na serialowych pomysłach z MTV, w stylu „bardziej podoba mi się jej matka” przyprawia o dreszcze. Niewielkim pocieszeniem jest to, że wspierani załamaniem systemu wypłat emerytalnych i służby zdrowia, nie doczekamy czasów, kiedy Oni przejmą stery świata. Chyba, że nie damy im szansy.
Dzisiaj staramy się jak możemy, żeby rozpieprzyć nasz świat zdecydowanie wcześniej. Stanom Zjednoczonym wystarczy pieniędzy jeszcze przez tydzień. Informacje na ten temat rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy. Świat zachodniej cywilizacji przeszarżował – krzyczą mądre głowy. Czas na zaciskanie pasa! To brzmi niczym wyrok. A może Amerykanie specjalnie grają na zbicie wartości dolara, żeby Chińczycy mieli bezwartościowe ich papiery wartościowe. O tym jakoś niewiele. Na poziomie gospodarki i ekonomii świat coraz bardziej przypomina grę o sumie zerowej. Jeżeli ktoś ma, to nie mam tego ja.
Zrobił się z tego taki mętlik, że chyba nie wiadomo czyja prawda jest prawdziwsza. Przekombinowaliśmy we wszystkich sferach życia. Tylko pogoda przypomina, że jednak jest coś jeszcze bardziej skomplikowanego. Niemożliwego do przewidzenia i podporządkowania. Przepowiadanie pogody jest dzisiaj trudniejsze niż życie homoseksualisty w kontrolowanych przez Talibów częściach Afganistanu. Leje bez opamiętania, a my nie wyciągamy wniosków.
„Bawcie się dzieci” mówiła nieodżałowana łomżynianka. Bawimy się. Do końca.
Mariusz Rytel
