Łomża magiczna
Wszystko co dzieje się wokół Łomży, dzieje się w niewidzialnym świecie Alicji w Krainie Czarów. Tylko po drugiej stronie lustra nie ma już mocy. Przebojowy Kapelusznik okazuje się, niczym innym jak pełnym tupetu pozerem. Czarnoksiężnikiem z krainy Ozz. Dumnym magiem, który w efekcie ujawnia swoją tożsamość nieśmiałego karzełka o piskliwym głosiku.
Rywalizacja magów trwa w mieście od kilkudziesięciu lat. To prawdziwy Hogwart. O tempora. Na horyzoncie nie widać Harrego Pottera. Może już był? Przegrał? Nie wiadomo. Faktycznie jednak miasto to prawdziwa Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Od czasu do czasu pojawia się ktoś, kto przekonuje, że znalazł przepis na sok z gumijagód. Później trzeba się tłumaczyć, że to produkt z wyjątkowo krótkim terminem do spożycia. Na porost włosów. Radio Erewań nadaje!
Łomża jak z bajki będzie się rozwijać, mniej więcej w tą właśnie stronę. Miasto zmierza bardziej w kierunku science fiction lub fantazy. To też bajkowe klimaty. Już niebawem możemy na ulicach zobaczyć sceny niczym z pierwszej odsłony Odysei Kosmicznej Kubrika. Pamiętacie jak człekokształtne znalazły przed jaskinią monolit?! Instytucjonalnie możemy mieć jednak kłopot z zorganizowaniem sobie życia w jaskiniach. Człowiek może i wykopałby sobie jakiś rów czy ziemiankę, ale mogą pojawić się kary za brak odpowiedniej segregacji i przechowywania śmieci. Wyobrażacie sobie jak rodziny z dziećmi wybierają się na poszukiwanie jagód. Kobiety garbują skóry zwierząt, upolowanych przez dzielnym mężów i synów. Oczywiście umiejętność tą nabędą po przejściu odpowiedniego przeszkolenia dofinansowanego ze środków programu Kapitał Ludzki. Nie wiadomo tylko czy wytrzymają chińską konkurencję. Z racji cen paliw, które przekroczą magiczną stuzłotówkę za litr, wszystko co zjemy podlegało będzie akcyzie. W myśl zasady, że akcyzę trzeba płacić za wszystko co znajdzie się w zbiorniku paliwa. Pojawią się oficjalne ekspertyzy ile pali taki czy siaki model łomżyniaka podróżującego pieszo do Warszawy z okrzykiem jabba dabba doo.
Upadku Fabetu odziera miasto z magii. W czarodziejskiej różdżce skończyła się nafta. Oliwy do ognia dolewają od czasu do czasu politycy, którzy przecież wiedzą najlepiej czego miastu potrzeba. Traktują obywateli trochę tak, jakby nie wiedzieli nawet gdzie akurat zostawili pilota od telewizora. Obywatele, czują jednak co i jak być powinno. Nie wynika to wcale z pozazmysłowych zdolności mieszkańców miasta. To poczucie wynika z podstawowych, rzeczywistych nie wyimaginowanych, życiowych potrzeba człowieka. Żyjemy w takim świecie, że nie wystarczy już ubrać dzieci w skóry i ruszyć na poszukiwanie jagód.
Tak właśnie, z poziomu magii i księżniczek wzorowanych na postaci Barbie, schodzimy do brutalnej rzeczywistości rodem z Drużyny Pierścienia. Z tą tylko różnicą, że wcale nie czujemy się drużyną, a i Powrót Króla jakiś mizerny.
Symbolem długoletniej polityki rozwoju miasta staje się, niebawem otwarta pływalnia przy ulicy Wyszyńskiego. Piękniejsza, nowocześniejsza, druga. Magiczna Łomża potrzebuje prestiżu jak ogień powietrza. Będzie więcej niż w Zambrowie czy innym Kolnie. Wreszcie skończy się narzekanie. Wreszcie bezrobotni będą mogli sobie popływać dwa razy.
Mariusz Rytel
