Wesoła bez Czeczenów
Dziś przestaje istnieć Ośrodek dla Uchodźców w Łomży. Placówka przez 12 lat mieściła się w Zajeździe Zacisze przy ul. Wesołej. W ostatnich dniach mieszkało tu 25 rodzin w większości czeczeńskich. Zamknięcie ośrodka nie oznacza, że uchodźcy z Łomży wyjadą. Większość pozostaje. - Gdy rozmawiałem z nimi ponad 20 rodzin deklarowało chęć pozostania w mieście – mówi Kamil Kamiński z fundacji „Ocalenie” która zajmuje się pomocą uchodźcom. Słowa te potwierdza Ewa Piechota, rzecznik prasowy Urząd ds. Cudzoziemców, która mówi, że na wyjechanie z Łomży zdecydowało się 26 osób. Według szacunków dziś w Łomży mieszka nie więcej niż 200 uchodźców, a jeszcze kilka miesięcy temu było ich ponad pół tysiąca.
Przed rokiem o likwidację ośrodka do prezesa Urzędu ds. Cudzoziemców w Warszawie wystąpił poseł Lech Kołakowski. Wywołało to prawdziwą burzę... Likwidacja placówki z tamtym wystąpieniem formalnie nie ma żadnego związku. Urząd zamyka kilka ośrodków w kraju, bo do Polski dociera teraz mniej uchodźców niż przed laty. Poza tym zarządca Zacisza Białostockie Przedsiębiorstwo Usług Socjalnych popełniło błąd przy składaniu oferty na dalsze prowadzenie tu ośrodka.
- Cieszę się, że decyzja wreszcie zapadła – mówi Kamil Kamiński. - Utrzymywanie stanu niepewności „zostanie”, „nie zostanie” było najgorsze. Cieszę się też z tego, że mieszkańcom ośrodka zostały przyznane świadczenia pozaośrodkowe. Jest to lepsze niż mieszkanie w ośrodku, bo daje większą szansę na integrację - dodaje Kamiński, podkreślając jednak, że znalezienie mieszkania w Łomży wcale nie jest proste. - Minusem jest to, że od chwili podjęcia decyzji o likwidacji ośrodka mieszkańcy mieli nieco ponad tydzień na znalezienie innego lokum. Wszyscy przyszli do nas, a nam się udało znaleźć w tym czasie mieszkania dla dwóch - trzech rodzin.
Tymczasem jak wczoraj informowała Ewa Piechota, rzecznik prasowy Urząd ds. Cudzoziemców, problem ze znalezieniem lokum w Łomży mają dwie – trzy rodziny z tych które zdecydowały się tu pozostać. Ci którzy zdecydowali się wyjechać z Łomży najczęściej wybierali ośrodek w Łukowie w województwie lubelskim. Tam przeprowadza się 14 osób. Do Czerwonego Boru wyjedzie jedna 10-osobowa rodzina, a kolejne dwie osoby mają przenieść się do ośrodka w Dębaku pod Warszawą.
Rodziny uchodźców, które w Łomży zdecydowały się pozostać, a nie mają jeszcze mieszkania, przez miesiąc – jak zapewnia Ewa Piechota – będą miały zapewnione schronienie w ośrodku dla uchodźców w podłomżyńskim Czerwonym Borze. Ten ośrodek należy bezpośrednio do UdsC i jego byt nigdy nie był zagrożony.
Ksenofobii (już) nie ma
- Cieszę się, że ośrodek przestaje istnieć w takich w miarę normalnych warunkach. W kraju jest mniej uchodźców, firma przegrała przetarg... Nie mówi się już o ksenofobii w Łomży i to jest dobre – zauważa Kamil Kamiński z Fundacji „Ocalenie”. - Zresztą atmosfera jaka była wokół tej sprawy przed rokiem i jaka jest dziś jest już zupełnie inna. Wszystko się uspokoiło – dodaje.
Kamiński przyznaje, że w ciągu tego roku znacząco spadła też liczba mieszkających w Łomży uchodźców.
- Skończyły się prowadzone programy pomocowe. Jeśli ci ludzie nie mogli znaleźć pracy w mieście czy regionie musieli wyjechać gdzieś na zachód, albo wrócić do domów. Niestety mamy sygnały, że przynajmniej dla części z tych wracających do Czeczeni powrót nie był szczęśliwy. Jedna osoba zginęła, inna zaginęła – to pokazuje, że tam w dalszym ciągu nie jest bezpiecznie – mówi Kamiński.
Jego zdaniem liczba uchodźców w Łomży, jeśli nie będzie jakichś nadzwyczajnych zdarzeń międzynarodowych, powinna dalej spadać, choć 100 – 200 osób stale będzie, bo w pobliżu Łomży, w Czerwonym Borze, jest duży, mogący pomieścić nawet 300 osób, ośrodek i przynajmniej część jego mieszkańców będzie próbowała „usamodzielniać się” w Łomży.