Czarna seria
Cztery osoby zginęły w sobotę w okolicach Łomży. Tragicznych ciąg wypadków rozpoczął się od utonięcia w zalewie w Stawiskach. Później na 61. w okolicach Kobylina osobowy ford eskort zderzył się czołowo z Tirem, a w efekcie kierowca forda zginął na miejscu. Kolejny tragiczny wypadek wydarzył się przed wieczorem w okolicach Podgórza. Skoda uderzyła w przydrożne drzewo. Dwie osoby zginęły na miejscu, kolejne trzy w stanie ciężkim przewieziono do szpitala. Jakby tego było mało w niedzielę wieczorem pod Wysokiem Mazowieckim dachowało BMW, w wyniku czego zginął 23-letni kierowca samochodu, a we wtorek rano na 61. w okolicach wsi Stawiane, po czołówce z tirem zmarł kierowca osobowego renaulta. Gdy dołożymy do tego jeszcze wypadek jaki tydzień wcześniej wydarzył się w Miastkowie, gdzie 35-letnia rowerzystka z Łomży został śmiertelnie potrącona przez Tira, okazuje się, że był to jeden z najbardziej tragicznych tygodni w regionie.
Do zdarzenia nad zalewem w Stawiskach doszło w sobotnie południe. Dwóch mężczyzn wskoczyło do wody by się ochłodzić. Jeden z nich 23-latek już nie wypłynął. Po kilku godzinach ciało mieszkańca gminy Radziłów z wody wyciągnęli płetwonurkowie.
Około godz. 14.20 doszło do wypadku na drodze krajowej nr 61. W okolicach Kobylina na odcinku Łomża – Stawiski osobowy ford eskort zderzył się czołowo z ciężarówką. Kierowca forda zginął na miejscu. Jak relacjonują świadkowie, ford (na kolneńskich numerach rejestracyjnych) jadąc w kierunku Stawisk wyprzedzał rząd samochodów i nie zdążył się schować przed jadącą w przeciwna stronę ciężarówką. Kierowca ford został praktycznie zmiażdżony wewnątrz zniszczonego samochodu. Aby wydobyć jego ciało strażacy musieli rozcinać karoserię samochodu.
Dodatkowo uciekając przed zderzeniem ford zahaczył jeszcze o dwa inne samochody osobowe, ale na szczęście jadącym w nich nic się nie stało.
Następny wypadek drogowy wydarzył się około 20. na drodze nr 63 – Łomża – Zambrów. W okolicach Podgórza osobowa skoda, którą podróżowało pięć osób uderzyła w przydrożne drzewo. Na miejscu zginęły dwie osoby, a trzy kolejne w ciężkim stanie przewieziono do szpitala. Wszyscy to obywatele Ukrainy.
Warto dodać, że w feralną sobotę jeszcze potężna burza przeszła nad gminą Śniadowo. Silny wiatr łamał gałęzie drzew, a czasami i cale drzewa. Do sobotniej nocy zanotowano kilkanaście takich zdarzeń, ale połamane konary drzew z dróg regionu usuwano jeszcze w niedzielę, a nawet w poniedziałek. Najwięcej szkód nawałnica poczyniła we wsi Żebry Kolonia. Tu zawalił się szczyt i około 1/3 stropu w budynku gospodarczym. Jak informuje dyżurny PSP w Łomży spadające elementy budynku przygniotły krowę i raniły znajdujące się wewnątrz budynku cielaki.
Tragiczna sobota się skończyła, ale czarna seria trwała dalej. W niedzielę przed wieczorem w powiecie wysokomazowieckim samochód marki BMW wypadł z drogi i uderzył w karpę po ściętym przydrożnym drzewie, a następnie kilkakrotnie dachował. 23-letni kierowca BMW zginął, a jego o 6 lat starszy pasażer trafił do szpitala. Kolejny tragiczny wypadek wydarzył się we wtorkowy poranek znowu na 61 pomiędzy Stawiskami a Szczuczynem. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 28-letni kierowca osobowego renault z nieustalonych przyczyn zjechał na lewy pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z jadącym z przeciwka ciężarowym volvo z przyczepą. Na miejscu zginął kierowca renaulta.