Jesień
Po czerni jeżyny po liściu kaliny -jesień, jesień już po ciszy na stawie po krzyku żurawi -jesień, jesień już Leszek Długosz
Odwrotnie niż w przyrodzie, kultura budzi się do życia jesienią. Już niedługo wystartuje Łomżyńska Jesień Kulturalna. W modzie podobnie jak w polityce międzynarodowej naszego kraju, panuje rustykalna jesień. Wprawdzie czerwone, już nie jest mocno jaskrawe ale i tak Putinowi do kostek nie sięga. Jesienią liście - samobójcy spadają na asfalt, pisze zapomniany poeta Kowalak, o tym nie napisał, ale w Łomży sprzątać je, będzie nowy samobieżny odkurzacz. Zamiatarka może być wykorzystywana jako solarko-posypywarka i jako pług śnieżny. Kiedy zima zaskoczy kierowców, i nikt nie będzie pamiętał jesieni, napiszemy o tym szerzej. Powoli w zapomnienie odchodzi również polska złota jesień, złote liście na drzewach tracą na wartości. Dziś w cenie jest ropa za którą płaci się w Euro, z funduszy strukturalnych. Jesienią przechlapane mają piesi, kierowcom za to siadają akumulatory od włączonych świateł. W strachu żyją łomżyńskie bobry, pod drogą przy moście. Wprawdzie mieszkanko spore. Jamy mają po trzy metry. Ale gdzie przyjąć gości jak wpadnie autobus z wycieczką.
Są też i dobre strony tej pory. Jesienią można odstresować się przy grzybach, i babie lato tak nie wnerwia jak zwykła pajęczyna.
Oprócz pozytywnych wibracji jakie niesie ze sobą jesień, w północno wschodniej Polsce przyszły również te tektoniczne. Najbardziej telepało kablem jednej z firm telekomunikacyjnych w Łomży, bo urwał się dopiero po dwóch dniach od trzęsienia. Jesień jest też zdradliwa, jak prokurator Kapusta przed sejmową komisją śledczą. Z drugiej strony wiadomo już, kto po przegranych przez SLD najbliższych wyborach, będzie odgrywał główną rolę w ludowym przedstawieniu “Topienie Marzanny”
Jesienią przyroda układa się do zimowego snu. Takie zdanie można znaleźć nawet w podręczniku Falskiego, wydawanego jeszcze w czasach całkowicie odmiennej, politycznej poprawności. Jakże zazdrościć musi przyrodzie Kowalski – kapitalista. Ta przecież obudzi się na wiosnę. Niby w takiej samej a jednak zupełnie nowej rzeczywistości. Ta to ma szczęście, że w tym momencie, w kraju nad Wisłą... zasnąć jej przyjdzie. Ta to ma szczęście.
Mariusz Rytel