Scalili bezprawnie!!! Zapłacimy odszkodowania?
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił apelację miasta od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który stwierdził, że podjęta w grudniu 2005 roku chwała Rady Miasta Łomża w sprawie scalenia terenu w obrębie ulic Mickiewicza, Legionów, Sikorskiego i Wyszyńskiego (tzw. zielonej dzielnicy) jest niezgodna z prawem. Postanowienie NSA kończy tę część sprawy i daje możliwość do dochodzenia odszkodowań przez mieszkańców Łomży, którym bezprawnie „zabrano” ziemię. Przypomnijmy, że na scalonych działkach wybudował się Lidl.
W grudniu ubiegłego roku WSA w Białymstoku ponownie wydał wyrok w tej sprawie, tym razem jednak na niekorzyść miasta. WSA uznał, że uchwała została podjęta z naruszeniem prawa i jako taka jest niezgodna z prawem. Sąd nie mógł jednak uznać uchwały za nieważną, bo od jej uchwalenia minęło więcej niż rok, a w takim wypadku orzekł, że jest ona niezgodna z prawem i straci ona moc obowiązującej gdy wyrok się uprawomocni. Po tym wyroku skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie złożyło miasto. Choć werdykt o odrzuceniu przez NSA kasacji był powszechnie oczekiwany, to jednak na tę decyzję trzeba było czekać blisko pół roku. Zapadła ona dopiero we wtorek 22 lipca.
- W jakimś stopniu jestem zadowolony – mówi Jarosław Kucisz.
To on skierował sprawę do sądu administracyjnego nie godząc się na to, aby władze miasta zabrały mu część działki. Kucisz podkreśla jednak, że choć do uznanie przez sąd, iż miasto bezprawnie zabrało mu ziemię ciągnęło się ponad dwa lata, to nie koniec sprawy.
- Uchwała jest niezgodna z prawem, ale przecież są prawomocne postanowienia na jej podstawie, są zmienione księgi wieczyste - podkreśla.
Czy wyrok NSA je przekreśla? Zapewne nie automatycznie, ale otwiera drogę do dochodzenia swoich praw, przez tych którzy na scalenie się nie godzili.
- Miasto będzie musiało w jakiś sposób rozwiązać sprawę zadośćuczynienia – mówi Jarosław Kucisz, choć on sam nie wierzy w szybkie i pomyślne załatwienie sprawy.
Dodajmy, że na terenie scalonej i ponownie podzielonej przez ratusz „Zielonej dzielnicy” rozpoczęło się kilka inwestycji prywatnych właścicieli ziemi, a także wytyczanie dróg i budowa instalacji wodociągowo-kanalizacyjnej. Tu także, w iście ekspresowym tempie wybudowano supermarket Lidl. Sieć sklepów teren u zbiegu ulic Alei Legionów i Sikorskiego kupiła od prywatnego przedsiębiorcy, który na scaleniu „zarobił” najwięcej. Przed scaleniem biznesmen ten posiadał w tej części miasta kilka działek o łącznej powierzchni niespełna 7,5 tys. m.kw, a w wyniku scalenia, za dopłatą „na rzecz miasta” 785 tys zł, stał się właścicielem działki o powierzchni blisko 11 tys. m.kw. We wrześniu 2007 roku – czyli w kilka miesięcy po stwierdzeniu przez NSA w Warszawie, że uchwała scaleniowa została podjęta z naruszeniem prawa – biznesmen ten sprzedał tę działkę sieci Lidl za około 7 mln zł.
Maciej Borysewicz, radny Rady Miasta Łomża:
- To kolejny wyrok i kolejna kompromitacja ratusza, kompromitacja która niestety staje się regułą. „Osobliwe” stosowanie prawa przy podziale czy przy scalaniu gruntów miejskich, kończy się właśnie w taki sposób. Szkoda, że za te błędy zapłacić będą musieli mieszkańcy. Nie wiem jak duża może byś suma odszkodowania, bo o powrocie do stanu z przed scalenia nie ma mowy, przecież na tym gruncie „usadowił” się już Lidl.
Od redakcji...
W listopadzie ubiegłego roku, gdy po raz pierwszy napisaliśmy, o tym że właścicielem największej działki powstałej w wyniku scalenia i ponownego podziału nieruchomości, został koncern Lidl, wiceprezydent Łomży Marcin Sroczyński – odpowiedzialny w ratuszu m.in. za gospodarkę nieruchomościami – zarzucił nam stawianie władz Łomży i pracowników Urzędu Miejskiego „w złym świetle”. Groził też wówczas wytoczeniem „procesu sądowego naruszenie dobrego wizerunku władz miasta i Urzędu Miejskiego w Łomży, w tym dochodzenie odszkodowania z tego tytułu”. Póki co na obietnicach się skończyło...