- Nie salutuje się do pustej głowy! upominał mnie wujek, kiedy jako dziecko bawiłem się w żołnierzy i próbowałem naśladować zwyczaje panujące w wojsku, podobnie zresztą jak cała masa małych chłopców niezależnie od pokoleń. Niektórym, tak jak rzeczonemu członkowi mojej rodziny, sama zabawa za młodu nie wystarczyła. Został żołnierzem. Człowiek bowiem ma ten feler, że dorasta. A kiedy już to nastąpi, trochę głupio wygląda, kiedy duży chłop biega ze sztachetą profilowaną na Winchestera lub rzuca kartoflami wołając „Padnij!".
Już nie chłopcy lecz mężczyźni, zamieniają więc stare zabawki na bardziej efektowne narzędzia żołnierskiego czy policyjnego fachu. A skoro nabędziemy już prawa do noszenia munduru, to stajemy się również autorytetami w tej dziedzinie. Tak więc nie salutowałem więcej bez nakrycia głowy chyba, że nikt nie widział. I tak okazało się, że salut jest wtedy w dobrym tonie, kiedy na czapce jest orzełek. Więc był. Wyszywany! Mama nie była zadowolona. Dosyć jednak rodzinnych opowieści. Desmond Morris, wybitny psychoanalityk, z zamiłowania zoolog i malarz wyjaśnił ostatnio skąd się wziął zwyczaj oddawania honorów w taki sposób jaki znamy do dzisiaj. Okazało się, że nawet, kiedy zgodnie z relacją legend, cofniemy się do czasów wojen starożytnych herosów, to jeszcze będzie to zbyt współczesna relacja. Trzeba jeszcze wcześniej. Zgodnie z wynikami badań naukowca, w czasach kiedy wszyscy ludzie, niezależnie od wieku powinni chodzić w pieluchach, zwyczaj ów się pojawił. Działo się to wszystko niewiele później, jak ludzie zaczęli się łączyć w grupy i powstawały społeczeństwa kastowe. Niższy stanem członek takiej gromady nie miał prawa spojrzeć w oczy swojemu szefowi. Podczas spotkania zasłaniał wzrok podobnie jak robimy to dzisiaj, gdy razi nas słońce. Minęły setki tysięcy lat, a zwyczaj pozostał. Niższemu stopniem mundurowemu też zdaje się, że razi go wielkość przełożonego. Nawet wówczas, gdy przełożony to ciemna masa. A propos. Cały ten wywód nabiera nowego znaczenia, w świetle ostatnich głośnych donosów z internetowego forum policjantów. Działa takie niezależne medium. Użytkownicy tego forum od kilku lat prowadzą dyskusję między innymi na temat służbowych poleceń swoich przełożonych, którym na co dzień lub od święta zwykli oddawać honory. Autorzy najbardziej kretyńskiego rozkazu, polecenia lub rozporządzenia walczą o wątpliwie zaszczytny tytuł „Złotej Pały". Kogo tam nie ma?! Są niemal wszyscy, od szefów MSWiA, po oficerów dyżurnych. Różne są nominacje. Co bardziej obyci z prawem i słownikiem ortograficznym funkcjonariusze, wnioskują do nagrody pracowników i szefów ministerstwa, którzy nie dość, że piszą bzdurne prawo to jeszcze z błędami. Często zapominają je zrealizować. Taki przykład niesie ponoć ze sobą rozporządzenie o wyposażeniu policji w pałki teleskopowe, szturmowe tudzież obezwładniające, których resort zapomniał zakupić.
Są, a jakże, również przykłady z bieżącej pracy funkcjonariuszy. Jeden z komendantów powiatowych, zażądał od swoich podwładnych pisemnego wyjaśnienia na pytanie: „Dlaczego te psy tak szczekają?". Podwładni odpisali, skwapliwie informując swojego szefa, że taki jest psi język i w ten sposób zwierzęta się porozumiewają. Uprzedzili również, że mogą wyć. Inny, nakazał funkcjonariuszom, by ci interweniując w prywatnych domach i mieszkaniach zdejmowali buty. Komu? - nie napisał. Swoją kartę w historii służbowych poleceń zapisali również oficerowie dyżurni. W Nowej Soli, kiedy kobieta zaalarmowała komendę, że ktoś podczas spaceru zastrzelił jej psa, musiała odpowiedzieć na pytanie ile wart był czworonóg, bo nie wiadomo czy to przestępstwo czy wykroczenie. Jednak największe szanse na zwycięstwo ma ponoć pewien dyżurny z Poznania, który w pościg za skradzionym autem wysłał pieszy patrol i nakazał funkcjonariuszom utrzymywać z pojazdem kontakt wzrokowy.
Wujek chyba miał rację. Nie powinno się salutować do pustej głowy.
W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.
W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
Analityki ruchu na naszych serwisach
Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
Personalizowania reklam
Korzystania z wtyczek społecznościowych
Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).
W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.