Gotowy jest już projekt połączenia stacji pogotowia ratunkowego.
Zarząd województwa przygotował już projekt połączenia w jedną, działających w regionie wojewódzkich stacji pogotowia ratunkowego. Jeżeli sejmik Podlasia wyrazi na to zgodę od nowego roku zamiast trzech - białostockiej, suwalskiej i łomżyńskiej - będziemy mieli jedną stację obejmującą zasięgiem całe województwo. Zdaniem wicemarszałka Krzysztofa Tołwińskiego projekt jest racjonalny, a połączenie stacji będzie z korzyścią dla pacjentów i obniży koszt funkcjonowania pogotowia. "Przede wszystkim" - twierdzi Tołwiński - "na wezwanie pacjenta przyjedzie karetka, która jest najbliżej. Efektem połączenia stacji będzie też lepsze zarządzanie i poprawa kompetencji pracowników".
Za połączeniem stacji - według Krzysztofa Tołwińskiego przemawia też to, że nadzór właścicielski nad wszystkimi trzema stacjami sprawuje urząd marszałkowski, a obecny podział nie ma racji bytu od czasu gdy białostocczyzna , suwalszczyzna i ziemia łomżyńska stanowią jedno województwo. "Tym bardziej, że" - jak twierdzi wicemarszałek Tołwiński - "na Podlasiu mieszka tylko milion czterysta tysięcy osób i nie ma potrzeby utrzymywania trzech niezależnych stacji. Także liczba pracowników - około 900-set osób w połączonym pogotowiu - nie wyklucza jego sprawnego funkcjonowania. Cała operacja nie spowoduje zwolnień grupowych w pogotowiu. Zlikwidowanych zostanie tylko kilka etatów administracyjnych" - dodaje wicemarszałek. Przeciwne łączeniu stacji pogotowia są działające w stacjach w Łomży i w Suwałkach związki zawodowe. Rozważają one możliwość akcji protestacyjnej. Na połączenie nierentownej białostockiej stacji z przynoszącymi zyski stacjami w łomży i Suwałkach nie zgadzają się też ich dyrektorzy oraz niektórzy parlamentarzyści. U marszałka Janusza Krzyżewskiego interweniował w tej sprawie m.in poseł PiS Jarosław Zieliński . Krzysztof Tołwiński zapowiada, że projekt uchwały o połączeniu stacji pogotowia ratunkowego zostanie przedstawiony wojewódzkim radnym na wrześniowej sesji sejmiku.