Konno na Jasną Górę
Po 11 dniach wędrówki, na Jasną Górę dotarli uczestnicy 5. pielgrzymki konnej. 25. kawalerzystów jechało z Zaręb Kościelnych w powiecie Ostrów Mazowiecka diecezji łomżyńska. Najstarszy "pielgrzym na koniu" miał 82 lata, najmłodszy zaś zaledwie 7.
Wśród pątników byli zarówno żołnierze zawodowi oraz służby zasadniczej z 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, jak i rolnicy, księża, miłośnicy ułańskiej tradycji i byli żołnierze Armii Krajowej. - Z końmi miałem do czynienia od dzieciństwa. Tam zrodziła się miłość do koni, a pielgrzymka daje okazję, by tę miłość praktycznie wyrazić, choćby dobrze opiekując się zwierzęciem na trasie - powiedział jeden z pątników Waldemar Baskowski.
Na trasie kawalerzyści jechali w polowych mundurach. Na Jasną Górę wjechali w galowych. Towarzyszyła im wierna kopią przedwojennego sztandaru 10. Pułku Ułanów Litewskich z Białegostoku oraz wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej.
- Gdy myślimy o polskich ułanach, dostrzegamy ile tam było programów, jakie wspaniałe wychowawcze i społeczne zamierzenia oraz dzieła, wpisane w obyczaje dobrze prowadzonej pedagogiki wojskowej - mówił w homilii bp Stanisław Stefanek. Biskup łomżyński podkreślił, że nie można nie dojść do celu, jeśli zawierzy się Matce Najświętszej. Hierarcha uznał, że z Jasnej Góry należy wziąć nowy impuls, aby w codzienności społecznego życia kontynuować dzieła i zamierzenia.
Na wierzchowcach podążało 25 osób. Wraz z zapleczem logistycznym na Jasną Górę przybyło 50 uczestników pielgrzymki konnej.
Pomysłodawcą pielgrzymek jest wachmistrz ks. Andrzej Dmochowski z Zaręb Kościelnych. On również w miejscowości, w której pracuje stworzył niewielki pluton kawalerii, składający się z okolicznych mieszkańców, uświetniający lokalne uroczystości państwowe i kościelne.