Tajemnicze kręgi w PiSie
Pozostawiając dla tła opowieści tajemnice religii, które odnoszą się do istot wyższych, ludzie od dawna poszukiwali czegoś bardziej przyziemnego, a co jednocześnie byłoby na tyle ekskluzywnym towarem, który można by sprzedać społeczeństwu z zyskiem. Twór wąskiego grona umysłów, który jednak będzie stanowił dla ciżby przedmiot domysłów, westchnień, a nawet będzie powodem do przekleństw w myśl zasady: niezależnie co i jak mówią byleby nie przekręcali nazwiska.
Nawet Ivan Komarenko ma swoją tajemnicę, co skrzętnie odnotowuje co jakiś czas „Z życia wzięte”. Sekrety znajdują swoje odzwierciedlenie również w kinematografii wspomnieć można chociażby obraz Michaela Pressmana - „Wojownicze żółwie ninja. Tajemnica Szlamu”. Czy film wyprodukowany wcześniej przez posiadaczy grubych teczek IPN pod tytułem „Tajemnica Filipa Golarza” ze słynnej serii o Panu Kleksie. Majątek w postaci uznania mojego, rzeszy innych małolatów i pierwszych sekretarzy na tajemnicach zbił również niejaki Nienacki i inny Pan, tym razem Samochodzik. Ponoć mają tylko dla niego stworzyć odrębny wydział w Instytucie, ale to na razie tajemnica. Od miesiąca niewielka grupa zainteresowanych osób zastanawiała się, gdzie Janusz Korwin Mikke chce kupić daczę, w której urzędowe zameldowanie pozwalałoby mu na start w wyborach do samorządu województwa. Dzisiaj już wszem i wobec wiadomo, że nie będzie to obok leśniczówki Cimoszewicza. Wiadomo też, że na sekretach można dobrze zarobić, co gwarantuje ustawa o ochronie danych osobowych a jej powszechność coraz częściej udowadniamy, ujawniając swoje imię i nazwisko przy pomocy własnoręcznego podpisu.
W sukurs przychodzi polityka. Wielu lokalnych działaczy PiS-u, nie żądając wcale wiele w zamian postanowiło w tajemnicy zbierać podpisy. Kierowani zapewne niewypowiedzianym szacunkiem żywionym do podpisujących nie powiedzieli nikomu, że zbierają ani kto zbiera. Nie to jednak zakrawa na fenomen, a fakt, że działając w ten sposób uzbierali w samej tylko Łomży dwa tysiące podpisów. Ta tajemnica rozbudziła ludzką wyobraźnię. Pojawia się wiele komentarzy w tej sprawie. Jedni szukają tajemniczego długopisu, inni próbują udowodnić nierozerwalność z tematem nie mniej tajemniczego pisuaru (?). Niektórzy koncentrują się na tle i powodach zdarzeń. Komentują wydarzenie w świetle głośnego ostatnio tematu, którym jest referendum w sprawie budowy obwodnicy Augustowa przez Białystok, a konkretnie przez dolinę rzeki Rospuda. - To powód oficjalny zbierania podpisów- mówią, dodając, że jak będzie tamtędy, to nici z tędy. Mówią czasem sensownie, argumentując, że każdy złożony podpis na tym dokumencie jest jak poparcie wniosku o samorozwiązanie tego miasta. Jeżeli więc uznać, że jest w tym choć odrobina prawdy, to nie ma się co dziwić, że w domu powieszonego nie mówi się o sznurze. Niestety stanowi to przyczynek do kolejnych tajemniczych tez. Zastanawiać może na przykład powód tak daleko idącej uległości. Czyżbyśmy faktycznie byli ostatnim ogniwem partyjnego łańcucha pokarmowego? A może to jakaś inna tajemnica... Brokeback Mountain?
Mariusz Rytel