poniedziałek 12.03.2007
Gazeta Współczesna - MOPS jest odcięty od świata Gazeta Współczesna - "Laleczki" po duńsku Gazeta Współczesna - Tu znajdziesz pomoc Kurier Poranny - Szukał domu, znalazł sejmik Gazeta Wyborcza - Sądy lustracyjne nieprzygotowane
Gazeta Współczesna - MOPS jest odcięty od świata
Od ponad trzech tygodni do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej nie można się dodzwonić
Kompletny paraliż - mówi zirytowany Wiesław Jagielak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łomży. - Od trzech tygodni jesteśmy odcięci od świata, od informacji i możliwości komunikowania się.
Telefony MOPS-u zamilkły, gdy instytucja przeniosła się do wyremontowanej siedziby przy ul. Dwornej. Urzędnicy nie mogą korzystać z telefonów stacjonarnych i Internetu, a służbowych telefonów komórkowych nie ma nawet dyrekcja placówki. Urzędnicy korzystają z prywatnych komórek.
- Nasi podopieczni są zupełnie pozbawieni telefonicznego kontaktu z nami, a przecież często są to ludzie schorowani, którym ciężko jest wyjść z domu - tłumaczy Jagielak.
W ubiegłym roku z pomocy łomżyńskiego MOPS-u skorzystało 3263 osób i 1775 rodzin. Od trzech tygodni telefony placówki milczą i wygląda na to, że nieprędko się to zmieni.
- W tej sprawie interweniował już prezydent miasta - mówi Łukasz Czech, pracownik biura prasowego w łomżyńskim magistracie.
Bardziej spokojni są pracownicy Telekomunikacji Polskiej.
- To nie nasza wina - broni firmy Stella Widomska, rzecznik prasowy TP. - Pracownicy remontujący budynek uszkodzili głowicę, bez której podłączenie telefonów jest niemożliwe.
TP zapewnia, że usunie usterkę do końca marca.
- Choć awaria nie wynikła z naszej winy to my za nią zapłacimy ok 5,5 tys. zł - informuje Widomska. - Postaramy się ją usunąć jak najszybciej.
Póki co w MOPS-ie panuje cisza i brakuje pomysłów na rozwiązanie kryzysowej sytuacji.
- Pracownicy TP sprawdzają możliwość podłączenia przynajmniej jednego numeru drogą radiową - mówi Wiesław Jagielak. - W piątek pracownicy techniczni sprawdzali usterkę na miejscu. Wspominali coś o konieczności położenia 70 m kabla, co potrwałoby do połowy kwietnia. Aż strach pomyśleć, że ta absurdalna sytuacja miałaby trwać tak długo.
więcej: Gazeta Współczesna - MOPS jest odcięty od świata
Gazeta Współczesna - "Laleczki" po duńsku
Browar będziemy chcieli wzmocnić - mówią przyszli właściciele
Następnym razem obiecuję trochę się nauczyć po polsku - przywitał dziennikarzy Poul Moeller, szef firmy Royal Unibrew z Danii. Jeżeli zgodzi się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, to za kilka tygodni będzie także szefem Browaru Łomża.
- Jesteśmy zaszczyceni, że staramy się o warzelnię, mającą swoją bardzo mocną markę wśród lokalnych browarów - deklarują zgodnie Moeller i Connie Astrup-Larsen z zarządu Royal Unibrew.
Jak podkreślali duńscy goście, ich firma specjalizuje się w prowadzeniu nie największych lokalnych browarów, zachowując ich własne marki i jeszcze je wzmacniając. Tak robią w swoich browarach w Danii, Polsce (Brok i Strzelec oraz mniejszościowy pakiet w Perle), na Litwie i Łotwie oraz Wyspach Karaibskich. Takie same plany mają w odniesieniu do Łomży.
- Z tego punktu widzenia, to dla nas wymarzony partner - mówi Andrzej Rutkowski, prezes Browaru Łomża. - Jedyny z poważnych inwestorów w branży piwowarskiej, który przejmując mniejsze firmy, nie narzuca im własnej marki, czy wręcz nie likwiduje, a jeszcze wzmacnia.
więcej: Gazeta Współczesna - "Laleczki" po duńsku
Gazeta Współczesna - Tu znajdziesz pomoc
Coraz częściej ubodzy szukają ratunku w organizacjach i fundacjach pozarządowych
Fundacje i stowarzyszenia wspomagają najbardziej potrzebujących w regionie. Tu nikt nie żąda dokumentów potwierdzających ubóstwo. Tu się pomaga. Niestety, wciąż jest za mało tego typu organizacji.
- Zostałam sama z trójką dzieci. Musiałam wyjechać z rodzinnej miejscowości i przyjechałam do Wysokiego Mazowieckiego - opowiada Agnieszka Drągowska, podopieczna Stowarzyszenia "Bliżej Ciebie", działającego w Wysokiem Mazowieckiem. - Pozostawiona sama sobie myślałam, że nie dam rady. Wtedy dowiedziałam się o stowarzyszeniu i poprosiłam o pomoc.
Pracownicy "Bliżej Ciebie" pomogli pani Agnieszce znaleźć stancję, umeblować ją i przystosować do godnego życia.
- Tu znalazłam nie tylko pomoc materialną, która jest niezwykle ważna, ale także wsparcie psychiczne - podkreśla Agnieszka Drągowska.
Pani Agnieszka miesiąc temu zaczęła pracę i stara się usamodzielnić. Chce sama zapracować na swoją rodzinę.
- Wyciągnięto do mnie dłoń w czasie, gdy tego najbardziej potrzebowałam - podkreśla Agnieszka Drągowska. - Też chcę pomagać innym.
więcej: Gazeta Współczesna - Tu znajdziesz pomoc
Kurier Poranny - Szukał domu, znalazł sejmik
Z warszawskich salonów na Podlasie n zamiar wystartować lider UPR Janusz Korwin Mikke.
Od kilku miesięcy Janusz Korwin Mikke poszukiwał nieruchomości do kupienia na Podlasiu. Wreszcie znalazł wymarzony dom pod Drohiczynem.
- Jeszcze go nie kupiłem, ale rozmowy trwają i prawdopodobnie stanę się Podlasianinem - śmieje się Janusz Korwin Mikke.
Kiedy podlaska UPR dowiedziała się o planach swojego lidera, od razu zaproponowała mu kandydowanie do sejmiku województwa w ponownych wyborach samorządowych. I to z pierwszego miejsca na liście.
Janusz Korwin Mikke to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej sceny politycznej. Jeszcze do niedawna pisywał do "Kuriera Porannego". Znany jest przede wszystkim ze skrajnie liberalnych i radykalnych poglądów ekonomicznych oraz bardzo konserwatywnych poglądów społecznych i ustrojowych. Korwin Mikke od lat wyraża sądy antydemokratyczne, nieustępliwie krytykując demokrację. To on kilka lat temu zebrał 140 tysięcy podpisów pod petycją o przywrócenie kary śmierci.
więcej: Kurier Poranny - Szukał domu, znalazł sejmik
Gazeta Wyborcza - Sądy lustracyjne nieprzygotowane
Od czwartku przed białostockim sądem okręgowym będą mogły się toczyć procesy lustracyjne. Ale sędziowie czekają na szkolenie, by móc orzekać w takich sprawach.
Sprawy lustracyjne z całego województwa podlaskiego będą rozpoznawane w III Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Białymstoku. Do tej pory takie kompetencje miał jedynie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Białostocki będzie jednym z 20 sądów w Polsce z takimi uprawnieniami.
Rozszerzenie uprawnień było potrzebne, ponieważ wchodząca w czwartek w życie nowa ustawa lustracyjna gwałtownie zwiększa liczbę osób nią objętych. W tej chwili lustracja dotyczy ok. 27 tysięcy. Od czwartku może 400 tysięcy, a według niektórych nawet 700 tysięcy osób będzie musiało złożyć oświadczenie o współpracy (bądź nie) z organami bezpieczeństwa w latach 1944-1990.
Na liście osób, które muszą złożyć takie oświadczenia są m.in. prezydent RP, parlamentarzyści, dziennikarze, ale też radni, rektorzy i pracownicy naukowi uczelni wyższych, szefowie państwowych firm i ich zastępcy oraz szefowie związków sportowych.
Na razie nikt nie wie, jak nowa ustawa wpłynie na życie.
W białostockim IPN od czwartku rozpoczyna pracę 15-osobowe biuro lustracyjne. Będzie w nim pracowało pięciu prokuratorów oraz historycy, którzy będą weryfikować prawdziwość składanych oświadczeń.
- Na czas remontu i rozbudowy białostockiego oddziału IPN, przez kilka miesięcy biuro będzie działało w innym budynku, ale w pobliżu naszej siedziby - informuje Tomasz Danielecki z IPN.
Od ustaleń śledczych będzie można odwołać się do sądu karnego. Tyle, że tu na razie nikt nie wie, jak orzekać w takich sprawach.
więcej: Gazeta Wyborcza - Sądy lustracyjne nieprzygotowane