Nie tylko malarska pasja Agnieszki Truszkowskiej
Wystawę malarstwa Agnieszki Truszkowskiej otwarto w Galerii N Klubu Wojskowego 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. To debiutancka wystawa indywidualna wielkiej miłośniczki koni, która w końcu postanowiła zacząć je malować. - Chciałam mieć w domu obraz konia, bo już od jakiegoś czasu kupuję różne figurki czy płaskorzeźby, ale wiadomo, po Kossaka nie sięgnę z powodu ceny - mówi Agnieszka Truszkowska. - Pomyślałam więc, że może spróbuję coś namalować, a nawet jak ten koń nie będzie doskonały, to będzie mój. I tak to się zaczęło!
Malarska przygoda Agnieszki Truszkowskiej zaczęła się nietypowo, gdzie początkowo nic nie wskazywało na to, że nie tylko zajmie się malowaniem na poważnie, ale zacznie odnosić w tej dziedzinie sukcesy. - Najpierw pojawiła się u mnie pasja do koni - mówi Agnieszka Truszkowska. - Początkowo miały być do rekreacji, ale spodobały się nam, ta miłość się rozwijała i nie wiadomo kiedy z czterech sztuk zrobiło się dziesięć. Teraz dzielimy się tą pasją z innymi, bo zapraszamy ludzi do siebie, mamy taką małą agroturystykę we wsi Kosaki-Turki koło Jedwabnego, gdzie można przekonać się jakie są to fantastyczne zwierzęta.
Wspomniana już potrzeba posiadania w domowej kolekcji dotyczącej koni również własnoręcznie namalowanego obrazu sprawiła, że przed niespełna trzema laty Agnieszka Truszkowska odważyła się na pierwsze malarskie próby. Były one na tyle udane, że za pierwszym obrazem szybko poszedł kolejny i jedna pasja została dopełniona kolejną, gdzie obie harmonijnie się łączą. Malowanie jest tu jednak czynnością niejako dodatkową, pasją realizowaną poza sezonem jeździeckim.
- Maluję zimą, bo latem zajmuję się końmi - wyjaśnia Agnieszka Truszkowska. - Jest przy nich sporo pracy, do tego ta agroturystyka, sami też jeździmy, więc konie bardzo nas wtedy absorbują i zajmują czas. Zimą mamy długie wieczory, więc zasiadam sobie przed sztalugą i maluję. Tworzę na podstawie zdjęć, jest to dla mnie materiał wyjściowy.
Efekt końcowy to obrazy oddające piękno koni przede wszystkim w ruchu, a do tego w różnych porach roku. To przede wszystkim zwierzęta należące do państwa Truszkowskich, ale nie tylko, ponieważ panią Agnieszkę fascynują konie jako takie, nie tylko prywatni ulubieńcy. Jak dotąd jej wystawienniczy dorobek obejmował udział w wystawach zbiorowych, efektach plenerów organizowanych przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Jedwabnem. „Konie ” to jej pierwsza wystawa indywidualna, ale wszystko wskazuje na to, że nie ostatnia.
- Nie spodziewałam się aż takiego odbioru, nie sądziłam, że przyjdzie tu aż tylu ludzi - zauważa Agnieszka Truszkowska. - Jestem tym wszystkim zaskoczona i trochę stremowana, ale jednocześnie bardzo szczęśliwa, bo pokazuję tutaj coś, co jest moją prawdziwą pasją. Dlatego nie wyobrażam sobie, że miałabym przestać; ten dzisiejszy dzień dał mi niesamowitego powera, żeby znowu sięgnąć po sztalugę i pędzle, będę więc pewnie chciała po raz kolejny pokazać innym, co robię.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Klub Wojskowy
