Śmieci będą bardzo drogie... ale nie wszędzie
Wzrost o co najmniej 40%, a być może nawet 300% w przypadku blokowisk, i nawet taniej niż obecnie w przypadku domów jednorodzinnych, jeśli mieszka w nich do trzech osób. Ratusz wreszcie ujawnił skrywane dotychczas efekty kilkumiesięcznej pracy specjalnego zespołu „śmieciowego”, który miał wypracować m.in. propozycję stawek tzw. „podatku śmieciowego”. Podatek ma zacząć nas obowiązywać od 1 lipca przyszłego roku. W Łomży ma to być podatek pogłówny, czyli płacony od każdego mieszkańca. Mimo że w ustawa przewiduje możliwość innego naliczania opłaty śmieciowej, także w przeliczeniu na powierzchnie mieszkań i w zależności od zużycia wody, w Łomży – jak stwierdził szefujący zespołowi zastępca prezydenta Beniamin Dobosz – nie było potrzeby, aby takie wyliczenia robić. Według niego, wyliczona stawka opłaty od głowy „jest stosunkowo niska”. 16,20 zł miesięcznie od osoby, w przypadku gdy śmieci nie będą segregowane, i 8,10 zł, gdy będzie prowadzona zbiórka selektywna śmieci.
Prace nad nową polityką śmieciową w Łomży są prowadzone niemal od początku roku. Wówczas prezydent Mieczysław Czerniawski powołał specjalny zespół urzędników, na którego czele stanął jego pierwszy zastępca Beniamin Dobosz. Przed wakacjami do zespołu dokooptowano wyznaczonych przez Radę Miasta czterech radnych. Gdy ci dostali dokumenty nad którymi pracować mieli, okazało się, że jest na nich pieczątka „poufne”. Przez kilka miesięcy ratusz nam też odmawiał ujawnienia tego oczym dyskutuje i jakie propozycje rozważa speckomisja.
- Klauzulę poufności wydał z-ca prezydenta Łomży Beniamin Dobosz – informowała wówczas Anna Sobocińska, rzecznik prasowy prezydenta Czerniawskiego.
Teraz wreszcie, pod naciskiem opinii publicznej ratusz zdecydował się ujawnić to co, speczespół już wypracował.
Podatek pogłówny
Ustalono ustawowy podział na dwie stawki: gdy odpady nie będą segregowane – w kwocie 16,20 zł miesięcznie, oraz, gdy odpady będą zbierane i odbierane w sposób selektywny – w kwocie 8,10 zł miesięcznie. Ogólna opłata będzie zależała od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość – podano w komunikacie rozdanym dziennikarzom podczas specjalnej konferencji prasowej.
Jest to znaczący wzrost w stosunku do dzisiejszej stawki (5,45zł od osoby) przyjmowanej do rozliczeń w blokach.
- Szacujemy, że zdecydowana większość albo i wszyscy będą śmieci segregować – mówił na konferencji prasowej szef zespołu Beniamin Dobosz zwracając uwagę, że wówczas byłaby to cena tylko 8,10 zł od osoby miesięcznie, a więc „stosunkowo nisko”.
Aby załapać się na niższą opłatę, śmieci już w domach i mieszkaniach mają być segregowane na pięć grup: papier, szkło, tworzywa sztuczne, odpady biodegradowalne i pozostałe. Do końca kwietnia 2013 roku właściciele albo zarządy domów - w przypadku bloków - będą musieli złożyć w ratuszu deklarację, czy chcą śmieci segregować i płacić mniej, czy też będą „oddawać” śmieci nieposegregowane. Dodatkowo deklaracja ta ma zawierać także informację o zużywanej w domu wodzie, co ma służyć do wstępnej weryfikacji prawidłowości oświadczania o liczbie mieszkańców, bo opłata ma dotyczyć osób zamieszkałych, a nie zameldowanych.
Z wyliczeń zespołu wynika, że w sumie opłaty za śmieci powinno uiszczać 54 tysiące mieszkańców Łomży (zameldowanych jest około 61 tys.), a do sprawnego wprowadzenia i zarządzania całym systemem będzie konieczne m.in. stworzenie nowego referatu w ratuszu i zatrudnienie w nim pięciu urzędników.
Segregacja nie tylko na papierze
Na samej złożonej w ratuszu deklaracji o tym, że śmieci będziemy sortować, tańsza selektywna zbiórka odpadów ma się nie kończyć. Jak wyjaśniali członkowie prezydenckiego zespołu, jeżeli ktoś zadeklaruje, że śmieci będzie segregował, ale tego nie będzie robił, urzędnicy z ratusza po kontroli, w formie decyzji administracyjnej, będą podwyższać naliczane opłaty do wysokości 16,20 zł od osoby. Twórcy systemu liczą, że takich przypadków nie będzie wiele, bo mieszkańcy – przede wszystkim bloków - chcąc oszczędzać, będą społecznie kontrolować, co do którego kosza wyrzucają ich sąsiedzi.
Kilka uwag zamiast komentarza
Rzeczywiste segregowanie śmieci jest możliwe w domkach jednorodzinnych. W blokach segregacja w takim zakresie, jak chce ratusz, jest nierealna. Pięć kubłów na śmieci nie zmieści się w większości małych blokowych kuchni. „Społeczny” system kontroli wydaje się równie idiotycznym założeniem. Najbardziej dziwi jednak odrzucenie przez speckomisję, na samym wstępie prac, innych niż pogłówny ustawowych sposobów wyliczenia podatku. Dobosz mówi, że „śmieci produkują ludzie, a nie metry”, ale przecież koszty związane z odbiorem śmieci z blokowiska są nieporównanie mniejsze od kosztów odebrania takiej samej ilości śmieci z osiedla domków jednorodzinnych. Prezydencki zespół woli jednak, aby to mieszkańcy „biednych” blokowisk dopłacili do wywozu śmieci z osiedli willowych. Ciekawe dlaczego?