„Oto człowiek...” - misterium Męki Pańskiej w WSA
- Na jednej z prób kolega z biczem przez przypadek uderzył mnie raz tak mocno, że aż zapiekło, naprawdę do żywego – mówi Mateusz Dąbrowski, uczeń Akademickiej Szkoły Ponadgimnazjalnej w Łomży, który wystąpił w roli Jezusa podczas wielkopostnego misterium Męki Pańskiej. - Wtedy zdałem sobie sprawę, jak cierpiał Chrystus, kiedy bito go nie na niby, tylko naprawdę...
Przygotowanie 40-minutowego spektaklu zajęło 23-osobowej grupie uczniów Akademickiej Szkoły Ponadgimnazjalnej trzy tygodnie. W czasie 40 minut przed oczyma widzów w auli Wyższej Szkoły Agrobiznesu rozegrały się sceny wyjęte z Nowego Testamentu: samotna modlitwa w Ogrodzie Oliwnym z apostołami, spiski kapłanów żydowskich, zdrada Judasza, pojmanie Chrystusa i postawienie przed sądem Piłata, bolesna droga z ciężkim krzyżem na plecach i upadki. Wreszcie ukrzyżowanie przez rzymskich żołdaków i złożenie do grobu.
Dla wyobraźni i przypomnienia
- Przedstawiliśmy całą Drogę Krzyżową, aby niektórzy mogli sobie wyobrazić, jak przebiegały tamte wydarzenia – tłumaczy Mateusz, z którym jako Maryja wystąpiła Joanna Bartczak, w roli Piotra – Adam Boguski, a Piłata – Tomasz Milianowicz. - Mamy nadzieję, że dużo osób mogło dzięki nam przypomnieć sobie tamte wstrząsające wydarzenia sprzed prawie dwóch tysięcy lat.
Podczas misterium w „Agrobiznesie” wstrząs był tym silniejszy, że muzykę wzięto z odtwarzanej na pełen regulator ścieżki dźwiękowej „Pasji” w reż. Mela Gibsona. Sala drżała od stylizowanych na muzykę Wschodu zawodzeń i to chyba miało największy wpływ na emocje wielu widzów. W przygotowaniu rozległej, wysokiej i miejscami monumentalnej scenografii – jak puszczańska gęstwina Ogrójca czy pałac Piłata – pomocą służyli uczniom ASP ich koledzy z Liceum Plastycznego im. Wojciecha Kossaka w Łomży. Szkoda, że nie można było w pełni podziwiać ich dzieła, strojów i gry aktorów z powodu półmroku.
Światłość Zmartwychwstania pozostanie
Autor scenariusza i reżyser Piotr Chmielewski sięgnął, co akurat oczywiste w misterium, po sugestywne sceny: właśnie tę z biczowaniem, ukrzyżowaniem i złożeniem do grobu. Mocne wrażenie robi zmartwychwstanie, gdy Jezus idzie w białej tunice z czerwoną szarfą przerzuconą przez bark na biodro. Prowadzi go przez całą aulę snop jasnego światła, a przyklękają – gdy rozkłada ręce na powitanie w milczeniu – niewiasty i apostołowie. Cisi, wdzięczni, oniemiali...
Jezus-Mateusz mógłby po spektaklu powiedzieć trochę więcej o idei misterium i powodach, dla których współcześnie sięga się po średniowieczną formę, ale...:
- Jeszcze za bardzo jestem przejęty czasem prób i premierą – wyjaśnia. - Myślę, że światłość czasu Zmartwychwstania pozostanie jednak nie tylko we mnie...
Zapewne tak będzie, gdyż pod wrażeniem scen misterium była także dyrektor ASP Bożena Święszkowska - pochwaliła uczniów za moc wspólnych przeżyć.
Mirosław R. Derewońko