Siła sztuki na linii Kraków-Łomża
- Łomżę znam i lubię – oświadczył mi na powitanie prof. Adam Wsiołkowski, JM Rektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który w piątkowy wieczór otworzył wystawę zbiorową pt. "Linia" w Galerii Sztuki Współczesnej. - Sześć lat temu w tej samej galerii miałem z żoną wystawę malarską „Adam i Ewa”. Mam na imię Adam, a żona Ewa – stąd tytuł.
Szedłem na wernisaż z ponurą myślą, że na ścianach ujrzę dziesiątki rysunków, które artyści często traktują jako pierwsze szkice właściwego dzieła, notatki do opracowania w przyszłości. Kiedy w głowie roiły mi się miliony linii składających w niezborne korpusy ciał czy niedokończone studium krzesła albo zarys pejzażu – w progach galerii przeżyłem olśnienie.
Trafnie wyraził je później prof. Wsiołkowski:
- To nie są szkice robocze, to dojrzałe prace, dojrzałe wypowiedzi artystyczne. Ideą wystawy jest pokazać twórców, którzy na co dzień uprawiają malarstwo, rzeźbę, ceramikę czy grafikę w odmiennej roli.
Obrane przez 20 artystów stylistyki i motywy są diametralnie odmienne. Andrzej Bednarczyk komponuje monument w postaci kolumny „Genetrix Mundi” - „Rodzicielka świata”. To korytarze labiryntu na fallicznym słupie na krwistym prostokącie podstawy. Prof. Czesław Dźwigaj ukazuje „powidoki” postaci, rysowanych jakby były płatkami kwiatu. Piotr Korzeniowski „Rozstaje czterech dróg – osobista pustynię II” ukazuje, jakby posłużył się nie ołówkiem na kartonie, a szerokim gestem malarskiego pędzla. Uzyskany efekt daje wrażenie fantazyjnych łanów zbóż i jednocześnie misternej siateczki linii i smug na powierzchni muszli. Zaskakuje tryptyk „I Komunia św.”. Zbigniew Bajek na skrzydłach wewnątrz umieszcza rysunek butów i spodni, a centralnie - komżę. Na zewnątrz – profil chłopca i ryba. Tonacja węglowo-grafitowa przedstawień ostro kontrastuje z mleczno-złotym sztafażem tła i ram. Może najbardziej „rysunkowe” są pajęczynki wiotkich, wahających się linii na pracach, które zaproponował Jacek Waltoś. Dają złudzenie sprężystości i energii ciał, które konstytuuje tylko ślad po ołówku.
Nie sposób tej mnogości propozycji oddać w krótkiej relacji wernisażowej. Warto wybrać się do Galerii Sztuki Współczesnej, żeby poczuć zaskakującą siłę cienkiej linii.
Mirosław R. Derewońko