Poobijany Śląsk przyjeżdża do Łomży po zwycięstwo
Piłkarze beniaminka II ligi z Łomży drugi mecz z rzędu rozegrają na własnym stadionie. Przed tygodniem pokonali Polonię Bytom, dziś (godz. 14) liczą na równie dobry rezultat w meczu ze Śląskiem Wrocław. Wrocławianie mimo że są niżej w tabeli od Polonii, wydają się być groźniejszym rywalem. W trakcie przerwy w rozgrywkach w zespole doszło do ogromnych zmian. Do drużyny dołączyło aż 11 nowych zawodników. Z piłkarzy, którzy na jesienni grali w pierwszej jedenastce, teraz miejsce w niej ma tylko trzech: Radosław Janukiewicz, Dariusz Sztylka i Tomasz Szewczuk. Przemeblowany zespół ma przede wszystkim spokojnie utrzymać się w lidze, chociaż działacze liczą po cichu, że być może w związku z aferą korupcyjną będą mieli szansę awansu.
Ekipa Śląska na inaugurację rundy wiosennej wygrała na własnym stadionie 3:1 z Miedzią Legnica. Jednak nie zachwyciła swą grą, a po tym spotkaniu większość zawodników jest strasznie poobijana.
- Nie mogę skorzystać ze Sztylki, Sebastiana Dudka, Petera Pokornego - wylicza Jan Żurek, trener Śląska. - Na szczęście mamy szeroką kadrę i inni zawodnicy będą mieli okazję, żeby się wykazać. Mecz w Łomży na pewno nie będzie łatwy, ale oczywiście jedziemy po zwycięstwo. Na pojedynku ŁKS-u z Polonią był nasz obserwator i wiemy, czego można się spodziewać. A zwycięstwo łomżan nad Polonią jest dla nas jakąś przestrogą.
Łomżanie liczą na sprawienie kolejnej niespodzianki, gdyż to nie oni są w tej konfrontacji faworytem. Chociaż patrząc na bilans Śląska w meczach wyjazdowy, to wygląda on strasznie blado. Wrocławianie na stadionie rywali na osiem spotkań wygrali tylko raz w tym sezonie. Na inaugurację rundy jesiennej pokonali Miedź.
- Nie patrzymy w przeszłość, runda jesienna już za nami i teraz powinno być lepiej - twierdzi Żurek. - To prawda, że Śląsk nie spisywał się najlepiej, ale podkreślam - spisywał.
źródło: Gazeta Wyborcza