Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 21 grudnia 2024 napisz DONOS@

Łomżyńska premiera „Wiatru wolności”

Premiera najnowszego spektaklu „Wiatr wolności” tarnowskiego Teatru Nie Teraz odbyła się w Hali Kultury. Odwołujące się do wydarzeń z roku 1914 przedstawienie ma uniwersalną wymowę, ukazując patriotyzm w jego czystej, radosnej formie, również dzięki włączeniu do spektaklu widzów. – Chcieliśmy udowodnić, że można o Polsce, o wierze, o miłości ojczyzny opowiadać w sposób atrakcyjny – podkreśla autor scenariusza i reżyser Tomasz Antoni Żak, wybitny twórca z kręgu teatru niezależnego, poeta, publicysta i założyciel istniejącego od 42 lat Teatru Nie Teraz.

Łomżyńska publiczność przyzwyczaiła się już, że zespół teatru Lalki i Aktora regularnie przygotowuje podczas każdego sezonu dwie-trzy premiery, jednak pierwsze pokazy spektakli innych teatrów zdarzają się w Łomży nader rzadko. Tym bardziej warto podkreślić fakt premiery najnowszego spektaklu Tomasza Antoniego Żaka i jego Teatru Nie Teraz, bo to twórcy znani i utytułowani, obecni na teatralnej mapie Polski od przełomowego dla niej roku 1980. Do premiery „Wiatru wolności” w Łomży doszło dzięki temu, że realizujące spektakl Teatr Nie Teraz i Zakliczyńskie Centrum Kultury pozyskały finansowe wsparcie nie tylko Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale również Związku Samorządów Polskich, dzięki czemu spektakl zostanie pokazany w Łomży, Halinowie, Ogrodzieńcu i Zakliczynie. 

– Łomża nie jest mi miastem obcym, mój teatr kilka lat temu (wiosną 2016 roku – red.) już tu występował, w pięknej nawiasem mówiąc szkole imienia Marii Konopnickiej, ze spektaklem „Wyklęci” – mówi Tomasz Antoni Żak. – Teraz gościmy w Łomży po raz drugi, co wynika z faktu, że ten projekt został objęty nie tylko pomocą ministerialną, ale również Związku Samorządów Polskich, z którym miasto Łomża też ma związek poprzez swego prezydenta. I wyszło tak, że „Wiatr wolności” jest grany w kilku miastach, które przyczyniły się do powstania tego przedsięwzięcia, a jego droga do ludzi zaczyna się od Łomży i nawet jest to bardzo sympatyczne, bo jesteśmy u wrót Podlasia, a bardzo je sobie cenię od lat.

W tym roku była to wyjątkowa dla mnie przygoda, bo nie tak dawno, 11 września, mieliśmy w Suchowoli premierę innego, bardzo ważnego dla nas spektaklu. Czekał on na swoją realizację prawie dekadę, powstawał długo, a w tym roku otrzymałem propozycję od oddziału białostockiego Instytutu Pamięci Narodowej, aby zrealizować spektakl odwołujący się do pamięci ks. Popiełuszki, z racji 75 rocznicy jego urodzin. Przygotowaliśmy więc niezwykły spektakl „Pokonać piekło” w którym, zgodnie ze scenariuszem i pomysłem inscenizacyjnym, połączyliśmy dwie postacie duchownych-męczenników polskich, wspomnianego błogosławionego Jerzego i patrona Polski, św. Andrzeja Bobolę. 

„Wiatr wolności” to spektakl przywołujący odczucia i emocje Polaków, walczących ponad sto lat temu o odzyskanie niepodległości, pokazujący jednocześnie, że również obecnie patriotyzm jest bardzo ważnym tematem. Nieprzypadkowo został on więc poruszony przez Tomasza Antoniego Żaka właśnie teraz, kiedy wiele osób uważa, że patriotyzm jest passé, albo zarezerwowany wyłącznie dla potrzeb uroczystości czy akademii, ale patriotami powinniśmy być na co dzień. 

– Wyrosłem z teatru alternatywnego – mówi Tomasz Antoni Żak. – I ta alternatywność, czyli próba odczarowywania schematu, abo poruszania tematów, które nie są poruszane, tkwi we mnie od dawna, czyli od kilkudziesięciu lat. Ten spektakl również jest taką próbą zdefiniowania poprzez znak artystyczny czegoś, co niestety jest zatupane, zadeptane i często wykorzystywane również politycznie, na przykład do promocji kolejnej kampanii wyborczej. Wtedy wszyscy przecinają wstęgi, machają chorągiewkami, a ja chciałbym, żeby była to taka naturalna radość, jak w tych chłopakach, o których opowiadamy, którzy szli pod ten Łowczówek, czyli do I Kadrowej, odbywali różne ćwiczenia w Strzelcu i tak dalej, z czego narodziło się coś, co przełamało to, co wówczas było wśród naszych rodaków, czyli zniechęcenie, apatię i niechęć do zmian. Ludzie przyzwyczajają się do życia w klatce, ale my wiemy, że Polska odzyskiwana przez naszych legionistów w roku 1914, kiedy się to wszystko zaczynało, niespecjalnie miło ich witała: zamykano im drzwi przed nosem i początkowo była to garstka ludzi. Ale czasem wystarczy taka garstka, żeby przełamać zaprzaństwo, lenistwo i obłudę, jak również i kłamstwo. Bardzo bym chciał, aby dzisiaj opowieść, którą próbujemy tutaj wysnuć, opierając się, między innymi, na relacjach Juliusza Kadena-Bandrowskiego, czyli świadka epoki, który walczył w Legionach, a jednocześnie fantastycznego literata, wyklętego, podobnie jak wielu innych, wskutek czego nie mieliśmy prawa o nich pamiętać, a w sposób niejako naturalny mogli stać się dla nas punktami odniesienia w takiej najprostszej edukacji emocjonalnej, patriotycznej. 

Michalina Machel, Aleksandra Pisz, Anna Warchał, Marcin Tomaszewski, Krzysztof Stanio i Karol Zapała prezentują na scenie pełną emocji opowieść o patriotycznym zrywie Polaków w czasie I wojny światowej. Bez zbędnego patosu czy epatowania widza wzniosłymi hasłami – to historia zwykłych ludzi i ich wypłynących z serca i duszy działaniach, skutkiem których stało się odrodzenie państwa polskiego po 123 latach zaborów. Pojawiają się tu również pieśni patriotyczne i legionowe (śpiewane też przez publiczność) oraz poezja, między innymi Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida i Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Nie brakuje również wspomnień uczestników tamtych wydarzeń, w tym pamiętanych do dziś, jak choćby krwawa bitwa pod Łowczówkiem w grudniu 1914 roku, kiedy to polscy legioniści, walczący z Rosjanami jako część armii austro-węgierskiej, wielokrotnie odparli ataki przeważających sił wroga, walcząc nie tylko na bagnety, ale również wręcz, kolbami i saperkami. Wymowę i ważność głównego tematu przedstawienia podkreśla nie tylko minimalistyczna scenografia, ale równie oszczędna realizacja, w której nieprzypadkowo pojawiają się nawiązania do czasów współczesnych. 

– Oczywiście pojawiło się trochę multimediów, ale to całkiem świadomie, żeby niejako pokazać, że ten ciąg niepodległościowy, ta biało-czerwona, idąca w stronę widowni, przechodzi również przez epoki i przy zmieniającym się anturażu technologii, które nas otaczają, a czasami osaczają, pokazuje, że równie dobrze możemy coś takiego robić dzisiaj – stąd te migawki z Marszu Niepodległości, który idzie do ludzi i co z tym zrobicie? – mówi Tomasz Antoni Żak. – Jest to więc, moim zdaniem, dość poważne w sensie oferty intelektualnej, mamy tu różne tropy i odniesienia. Bardzo ważny jest tu również motyw uczuć kobieta-mężczyzna, bo bez tego tak naprawdę nie byłoby tych bohaterów: matki, żony czy narzeczone, żegnające ich i błogosławiące na drogę, dzięki czemu mieli oni o kogo i dla kogo walczyć, mieli też świadomość, że ta błogosławiąca im kobieta na nich czeka, ale czeka też na zwycięstwo.

Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę