czwartek 27.12.2007
Trzeźwe i bezpieczne Boże Narodzenie - Gazeta Wyborcza Białystok Miliony na zdrowie mogą przepaść - Gazeta Wyborcza Białystok Brakuje aż 30 lekarzy - Gazeta Współczesna Czuję się oszukany - Kurier Poranny
Trzeźwe i bezpieczne Boże Narodzenie - Gazeta Wyborcza Białystok
W Wigilię i pierwszy dzień świąt podlascy policjanci mieli rekordowo mało pracy. Intensywnie działali natomiast strażacy – informuje Gazeta Wyborcza, choć jak zauważa dziennik do czasu zamknięcia numeru nie znane były statystyki za drugi świąteczny dzień.
W wigilijny poniedziałek i we wtorek na drogach naszego województwa w czterech wypadkach siedem osób zostało rannych. Świąteczna atmosfera udzieliła się także przestępcom: nikt nic nie kradł ani na nic nie napadał. Nie było także typowych dla tego okresu awantur domowych, wymagających interwencji organów ścigania.
- Z naszego punktu widzenia to spokojne święta. Nawet liczba zatrzymanych przez nas nietrzeźwych kierowców jest niska - siedmiu w całym regionie - cieszył się wczoraj Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Dużo pracy mieli natomiast podlascy strażacy. Już w wigilijny poranek około piątej gasili murowany dom w kolonii Przerośl. Ośmioosobowa rodzina uciekła z pożaru, tak jak stała - dzieci nawet boso.
Miliony na zdrowie mogą przepaść - Gazeta Wyborcza Białystok
gazeta Wyborcza pisze, że podlaski NFZ nie wykorzysta w tym roku blisko 11 mln zł. To o 17 mln mniej niż przed rokiem, ale związkowcy: nazywają to skandalem.
- To kpina! - denerwuje się Eugeniusz Muszyc, przedstawiciel związkowców. - Taka sytuacja jest co roku i co rok słyszymy zapewnienia, że pieniądze nie przepadną, że są nasze i nasze pozostaną. Tymczasem one potrzebne są w każdej chwili, bo ludzie umierają w kolejkach do specjalistów.
Dlaczego taka sytuacja powtarza się regularnie od kilku lat?
- Centrala funduszu pieniądze na poszczególne województwa dzieli według dość skomplikowanego wzoru. Więc to, ile pieniędzy dostaniemy, w żadnym stopniu nie zależy od nas - tłumaczy Wojciech Kuźmicki, wicedyrektor podlaskiego NFZ. - W ciągu roku okazuje się, że a to są dodatkowe rezerwy, a to ściągalność składek jest większa i tak na koniec w kasie zostają pieniądze, których fizycznie nie jesteśmy w stanie wydać.
Narodowy Fundusz Zdrowia w tym momencie może zrobić tylko jeden ruch, aby pieniądze nie przepadły. Opłacić tak zwane nadwykonania, czyli świadczenia wykonywane przez placówki medyczne ponad limity przewidziane w umowach z NFZ.
- Tylko sęk w tym, że jest ich naprawdę niewiele - wyjaśnia Kuźmicki.
Tak więc nie ma szans, aby wydać jeszcze w tym roku blisko 11 mln zł.
Na dodatek dyrektorzy szpitali, przez które przetoczyła się fala strajków i w których lekarze wywalczyli podwyżki, potrzebują pieniędzy na gwałt.
- Muszę wypłacać większe pensje, a pieniędzy nie mam - mówi Marian Jaszewski, dyrektor łomżyńskiego szpitala. Tam, podobnie jak w Suwałkach, lekarze zarabiają od września o 800 zł brutto więcej. Niestety, aby wypłacać im większe pensje, trzeba szukać oszczędności. Były już nawet przymiarki do zlikwidowania jedynego w Łomży oddziału zakaźnego.
- Gdyby NFZ inaczej kalkulował, na pewno taka sytuacja nie powtarzałaby się pod koniec roku. Trzeba tylko odrobinę dobrej woli - uważa dyrektor Jaszewski.
Brakuje aż 30 lekarzy - Gazeta Współczesna
Dostosowanie czasu pracy łomżyńskich lekarzy do wymogów unijnych oznacza, że medyków w szpitalu będzie za mało – pisze Współczesna.
Dziennik pisze, że być może jeszcze dziś dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego w Łomży rozpatrzy złożone przez ponad 50 lekarzy zgłoszenia przejścia na umowy kontraktowe. Zmiana organizacji pracy to konieczność. Od 1 stycznia czas pracy zatrudnionych w szpitalach i przychodniach nie powinien przekraczać 48 godzin na tydzień, łącznie z dyżurami i nadgodzinami. To o wiele mniej niż do tej pory, kiedy miesięcznie lekarze pracowali nawet po 250 godzin. Teraz dyżury będą wliczane do czasu pracy i wynagradzane jak za nadgodziny (za które pracownikowi należy się czas wolny).
Tymczasem jak informuje na łamach Współczesnej dyrektor szpitala Marian Jaszewski - Za godziny nadliczbowe płaci się podwójnie. Bez dodatkowych środków ten system nadweręży budżet szpitala.
Sposobem na zwiększenie wymiaru czasu pracy lekarza jest klauzula opt out. 48-godzinny tydzień pracy może zostać wydłużony, jeżeli lekarz dobrowolnie (na piśmie) wyrazi zgodę na wydłużenie czasu pracy. Pracodawcy nie wolno go dyskryminować ani wyciągać żadnych konsekwencji, jeśli tego nie zrobi. W praktyce oznacza to, że to lekarz dyktuje warunki płacowe.
- To ma być narzędzie do wynegocjowania wyższej płacy zasadniczej - twierdzą władze Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Byłaby to prosta droga do bankructwa łomżyńskiego szpitala – odpowiada dyrektor szpitala i zapowiada przejście lekarzy na kontrakty całościowe.
Czuję się oszukany - Kurier Poranny
Koalicji Prawa i Sprawiedliwości z Polskim Stronnictwem Ludowym w województwie podlaskim już nie ma - mówi Dariusz Piontkowski Kurier Poranny publikuje wywiad z marszałkiem województwa.
Ma Pan świadomość, że to mogą być Pana ostatnie chwile na stanowisku marszałka? - pyta dziennik
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale nasze województwo przeżyło już kilka razy okres burz i prób przewrotu. Pan Dworzański i Platforma Obywatelska po raz kolejny próbują ten chaos wprowadzić. Nie będzie to dobre dla Podlasia, bez względu na to, jak się to zakończy. Bo zamiast zajmować się sprawami merytorycznymi, trwa polityczny spór i walka o sprawy personalne – odpowiada marszałek Piontkowski.
Jak Pan ocenia swoje szanse w tej walce personalnej?
- Pożyjemy, zobaczymy. Gdybym wiedział, że mają mnie odwołać, że mają dwie trzecie przewagi, to powiedziałbym, że szanse moje są zerowe. Ale z tego, co wiem, pan Dworzański do tej pory nie zdobył większości. Udało mu się jedynie wprowadzić zamęt w sejmiku i wśród dziennikarzy. Natomiast na razie nie widać, żeby miał pomysł na skonstruowanie nowej koalicji, po ewentualnym odwołaniu tego zarządu.
W Wigilię i pierwszy dzień świąt podlascy policjanci mieli rekordowo mało pracy. Intensywnie działali natomiast strażacy – informuje Gazeta Wyborcza, choć jak zauważa dziennik do czasu zamknięcia numeru nie znane były statystyki za drugi świąteczny dzień.
W wigilijny poniedziałek i we wtorek na drogach naszego województwa w czterech wypadkach siedem osób zostało rannych. Świąteczna atmosfera udzieliła się także przestępcom: nikt nic nie kradł ani na nic nie napadał. Nie było także typowych dla tego okresu awantur domowych, wymagających interwencji organów ścigania.
- Z naszego punktu widzenia to spokojne święta. Nawet liczba zatrzymanych przez nas nietrzeźwych kierowców jest niska - siedmiu w całym regionie - cieszył się wczoraj Andrzej Baranowski z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Dużo pracy mieli natomiast podlascy strażacy. Już w wigilijny poranek około piątej gasili murowany dom w kolonii Przerośl. Ośmioosobowa rodzina uciekła z pożaru, tak jak stała - dzieci nawet boso.
Miliony na zdrowie mogą przepaść - Gazeta Wyborcza Białystok
gazeta Wyborcza pisze, że podlaski NFZ nie wykorzysta w tym roku blisko 11 mln zł. To o 17 mln mniej niż przed rokiem, ale związkowcy: nazywają to skandalem.
- To kpina! - denerwuje się Eugeniusz Muszyc, przedstawiciel związkowców. - Taka sytuacja jest co roku i co rok słyszymy zapewnienia, że pieniądze nie przepadną, że są nasze i nasze pozostaną. Tymczasem one potrzebne są w każdej chwili, bo ludzie umierają w kolejkach do specjalistów.
Dlaczego taka sytuacja powtarza się regularnie od kilku lat?
- Centrala funduszu pieniądze na poszczególne województwa dzieli według dość skomplikowanego wzoru. Więc to, ile pieniędzy dostaniemy, w żadnym stopniu nie zależy od nas - tłumaczy Wojciech Kuźmicki, wicedyrektor podlaskiego NFZ. - W ciągu roku okazuje się, że a to są dodatkowe rezerwy, a to ściągalność składek jest większa i tak na koniec w kasie zostają pieniądze, których fizycznie nie jesteśmy w stanie wydać.
Narodowy Fundusz Zdrowia w tym momencie może zrobić tylko jeden ruch, aby pieniądze nie przepadły. Opłacić tak zwane nadwykonania, czyli świadczenia wykonywane przez placówki medyczne ponad limity przewidziane w umowach z NFZ.
- Tylko sęk w tym, że jest ich naprawdę niewiele - wyjaśnia Kuźmicki.
Tak więc nie ma szans, aby wydać jeszcze w tym roku blisko 11 mln zł.
Na dodatek dyrektorzy szpitali, przez które przetoczyła się fala strajków i w których lekarze wywalczyli podwyżki, potrzebują pieniędzy na gwałt.
- Muszę wypłacać większe pensje, a pieniędzy nie mam - mówi Marian Jaszewski, dyrektor łomżyńskiego szpitala. Tam, podobnie jak w Suwałkach, lekarze zarabiają od września o 800 zł brutto więcej. Niestety, aby wypłacać im większe pensje, trzeba szukać oszczędności. Były już nawet przymiarki do zlikwidowania jedynego w Łomży oddziału zakaźnego.
- Gdyby NFZ inaczej kalkulował, na pewno taka sytuacja nie powtarzałaby się pod koniec roku. Trzeba tylko odrobinę dobrej woli - uważa dyrektor Jaszewski.
Brakuje aż 30 lekarzy - Gazeta Współczesna
Dostosowanie czasu pracy łomżyńskich lekarzy do wymogów unijnych oznacza, że medyków w szpitalu będzie za mało – pisze Współczesna.
Dziennik pisze, że być może jeszcze dziś dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego w Łomży rozpatrzy złożone przez ponad 50 lekarzy zgłoszenia przejścia na umowy kontraktowe. Zmiana organizacji pracy to konieczność. Od 1 stycznia czas pracy zatrudnionych w szpitalach i przychodniach nie powinien przekraczać 48 godzin na tydzień, łącznie z dyżurami i nadgodzinami. To o wiele mniej niż do tej pory, kiedy miesięcznie lekarze pracowali nawet po 250 godzin. Teraz dyżury będą wliczane do czasu pracy i wynagradzane jak za nadgodziny (za które pracownikowi należy się czas wolny).
Tymczasem jak informuje na łamach Współczesnej dyrektor szpitala Marian Jaszewski - Za godziny nadliczbowe płaci się podwójnie. Bez dodatkowych środków ten system nadweręży budżet szpitala.
Sposobem na zwiększenie wymiaru czasu pracy lekarza jest klauzula opt out. 48-godzinny tydzień pracy może zostać wydłużony, jeżeli lekarz dobrowolnie (na piśmie) wyrazi zgodę na wydłużenie czasu pracy. Pracodawcy nie wolno go dyskryminować ani wyciągać żadnych konsekwencji, jeśli tego nie zrobi. W praktyce oznacza to, że to lekarz dyktuje warunki płacowe.
- To ma być narzędzie do wynegocjowania wyższej płacy zasadniczej - twierdzą władze Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Byłaby to prosta droga do bankructwa łomżyńskiego szpitala – odpowiada dyrektor szpitala i zapowiada przejście lekarzy na kontrakty całościowe.
Czuję się oszukany - Kurier Poranny
Koalicji Prawa i Sprawiedliwości z Polskim Stronnictwem Ludowym w województwie podlaskim już nie ma - mówi Dariusz Piontkowski Kurier Poranny publikuje wywiad z marszałkiem województwa.
Ma Pan świadomość, że to mogą być Pana ostatnie chwile na stanowisku marszałka? - pyta dziennik
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale nasze województwo przeżyło już kilka razy okres burz i prób przewrotu. Pan Dworzański i Platforma Obywatelska po raz kolejny próbują ten chaos wprowadzić. Nie będzie to dobre dla Podlasia, bez względu na to, jak się to zakończy. Bo zamiast zajmować się sprawami merytorycznymi, trwa polityczny spór i walka o sprawy personalne – odpowiada marszałek Piontkowski.
Jak Pan ocenia swoje szanse w tej walce personalnej?
- Pożyjemy, zobaczymy. Gdybym wiedział, że mają mnie odwołać, że mają dwie trzecie przewagi, to powiedziałbym, że szanse moje są zerowe. Ale z tego, co wiem, pan Dworzański do tej pory nie zdobył większości. Udało mu się jedynie wprowadzić zamęt w sejmiku i wśród dziennikarzy. Natomiast na razie nie widać, żeby miał pomysł na skonstruowanie nowej koalicji, po ewentualnym odwołaniu tego zarządu.
