Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 21 grudnia 2024 napisz DONOS@

Ray Wilson ponownie w Łomży

Po kilku latach przerwy znowu zabrzmiały w Łomży ponadczasowe przeboje Genesis, Phila Collinsa, Petera Gabriela i Mike'a Rutherforda. Zaśpiewał je Ray Wilson, mający epizod w Genesis w drugiej połowie lat 90. Teraz przypomina repertuar tej grupy pod nazwą Genesis Classic, dopełniając go utworami autorskimi i rockowymi evergreenami. Zorganizowany przez Regionalny Ośrodek Kultury w sali Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich, wyprzedany koncert trwał ponad dwie godziny i zakończył się dwoma bisami.

Były wokalista Stiltskin i Genesis wraca do Łomży regularnie – piątkowy koncert był siódmym w niespełna 15, a właściwie 13 lat, bo przecież podczas pandemii o występach na żywo nie było mowy. Od poprzedniego koncertu w październiku 2019 roku zmieniło się niewiele: ten sam skład, ten sam przewidywalny zestaw utworów; tyle, że wykonanych na poziomie.

Program koncertu został, tradycyjnie już, oparty na najbardziej znanych kompozycjach Genesis, w którym Wilson śpiewał w latach 1996-98 – wokalista nie może pochwalić się żadnym solowym przebojem, bazuje więc na tym repertuarze, by przyciągnąć publiczność. Dopełnił go utworami wylansowanymi przez muzyków Genesis pod własnym nazwiskiem oraz autorskimi. I chociaż koncert był zapowiadany jako #Change20, czyli miał przypomnieć repertuar tego albumu z okazji 20-lecia jego wydania, zabrzmiały z niego tylko dwa utwory, tytułowy i „Goodbye Baby Blue”. Było to jednak dopiero w środku koncertu, a jego początek, co było zaskakujące, okazał się dość niemrawy, mimo otwarcia w postaci „Congo” z jedynej płyty Genesis z Wilsonem w składzie „...Calling All Stations...” oraz szlagierowego „That's  All”. Wszystko nabrało rumieńców dopiero przy piątym utworze, słynnym „Sledgehammer“ Petera Gabriela. Świetnie zabrzmiały też „The Carpet Crawlers“, „No Son Of Mine“ i „Home By The Sea”, chociaż w przypadku tego pierwszego utworu, podobnie zresztą jak przy „Follow You Follow Me”, najwyższa pora wymienić je na jakieś inne utwory Genesis z lat 70., choćby singlowy hit „I Know What I Like (In Your Wardrobe)” czy „Ripples”.

Monotonia repertuarowa doskwiera zresztą i przy innych numerach Genesis oraz związanych z tym zespołem: wykonany jako drugi bis „Land Of Confusion” czy „Another Cup Of Coffee” Mike & The Mechanics, „Another Day In Paradise” i „In The Air Tonight” Phila Collinsa czy „Solsbury Hill” Petera Gabriela robiły wrażenie, ale Wilson ma je w repertuarze już od lat, zapominając choćby o „Turn It On Again”, „Illegal Alien” czy wielu innych solowych przebojach Phila Collinsa i jego kolegów z zespołu. Dobrze przynajmniej, że zdecydował się wykonać „...Calling All Stations...”, bowiem ta piosenka również okazała się bardzo mocnym punktem programu.

Jednak tego wieczoru, paradoksalnie, znacznie lepiej od ogranych klasyków Genesis zabrzmiał autorski materiał wokalisty. Czymś więcej niż ciekawostką okazał się najnowszy, wykonywany przedpremierowo, utwór „Different Goals For Different Souls“: klimatyczno-balladowy, typowy dla Wilsona. „Symptomatic“ z najnowszego, jak dotąd, albumu artysty „The Weight Of Man“, był bardziej urozmaicony. Podobały się też inne utwory, jak „Wait For Better Days“, ale jednak wydarzeniem koncertu było porywające wykonanie, długiej, rozbudowanej kompozycji „Makes Me Think Of Home“, tytułowego utworu albumu sprzed ponad sześciu lat. Szczególnie w nim pole do popisu miał, grający najpierw na flecie, później na saksofonie, Marcin Kajper: przez większą część koncertu basista, ale sięgający również po klarnet.

Nie brakowało też partii solowych w wykonaniu gitarzysty Steve'a Wilsona i skrzypaczki Alicji Chrząszcz. Reszta składu, to jest klawiszowiec Michał Łyczek i perkusista Mariusz Koszel, również jest w Łomży doskonale znana z innych koncertów Wilsona – aż dziwne, że w nagraniu „The Weight Of Man“ uczestniczyła z nich tylko skrzypaczka, bo to wyśmienici, wszechstronni muzycy. Potwierdzili to również w pierwszym bisie, „Knockin' On Heaven's Door” Boba Dylana – polska publiczność ma szczęście o tyle, że grając u nas w znacznie większych salach, niż choćby podczas ostatnich koncertów w Niemczech i w Szwajcarii, Wilson koncentruje się na repertuarze Genesis i autorskim, gdy tam wykonuje znacznie więcej klasyków Dylana, Bowiego czy Springsteena.

Szkoda więc, że artysta z takim głosem i potencjałem świadomie ogranicza swą pozycję do roli odtwórcy cudzych przebojów – koncert w Bydgoszczy trzy dni po łomżyńskim jest reklamowany jako Genesis Classic performed by former Genesis singer Ray Wilson, a na Zachodzie jego grupa jest już postrzegana jako cover band, o czym świadczy choćby plakat belgijskiego W-Festival, na którym zagra, i to o bardzo wczesnej porze, Genesis Classic featuring Ray Wilson. Obserwując zainteresowanie piątkowym koncertem można więc bez większego ryzyka obstawiać, że za rok czy dwa  wokalista pojawi się w Łomży ponownie – oby z większą liczbą autorskich utworów, nie ogranych coverów, które wykonuje z coraz mniejszym zaangażowaniem. 

Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę