środa 27.09.2006
Gazeta Współczesna - Spór o procenty Gazeta Współczesna - Biednego nie stać na szpital Gazeta Współczesna - Woził Czeczenów razy kilka... Gazeta Współczesna - Harujemy na sąsiada Kurier Poranny - Biorą coraz młodsi Gazeta Wyborcza - TVB: Gajewski do dymisji?
Gazeta Współczesna - Spór o procenty|
Więcej pubów i sklepów z alkoholem chce grupa radnych Łomży. Społecznicy działający na rzecz profilaktyki alkoholowej załamują ręce.
Postulat zwiększenia ilości miejsc, gdzie można sprzedawać i spożywać alkoholu zgłosił Marcin Sroczyński, zastępca prezydenta miasta.
– Zrobiłem to na prośbę części radnych z komisji gospodarki komunalnej – podkreśla wiceprezydent. – W tej chwili sieć restauracji i pubów na terenie miasta powiększa się, a w większości z nich nie można spożyć alkoholu.
Kto pił, będzie pić
Dyskusję nad propozycją zwiększenia ilości punktów sprzedaży alkoholu zaplanowano na dzisiejszą sesję, ale już podzieliła ona radnych omawiających ją podczas prac poszczególnych komisji.
– Ograniczenie handlu niczego nie zmieni – przekonuje Jan Rybakiewicz, zastępca przewodniczącego komisji gospodarki komunalnej. – Kto pił, to i tak będzie pić, a nasza zgoda może tylko przynieść nowe miejsca pracy.
Jednak nie wszyscy radni zgadzają się z tą argumentacją.
– Nie możemy ograniczać wolności handlu – przyznaje radny Stanisław Kaseja. – Pamiętam czasy, gdy alkohol można było kupić tylko w czterech miejscach w Łomży. Wtedy pod sklepami działy się dantejskie sceny. Ale z drugiej strony musimy zadbać także o to, żeby ten alkohol był sprzedawany w odpowiednich warunkach.
Dywersja i fikcja
Specjaliści zajmujący się profilaktyką alkoholową pomysł radnych określają jako skandaliczny, wręcz siejący dywersję.
– Jeden ruch niszczy prowadzone od lat działania profilaktyczne – podkreśla Zenon Malinowski, przewodniczący komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. – Jeżeli radni przyjmą propozycję komisji, to w błoto pójdzie wysiłek wielu osób i setki tysięcy złotych wydanych na tworzenie programów profilaktycznych, które po prostu okażą się fikcją.
więcej: Gazeta Współczesna - Spór o procenty
Gazeta Współczesna - Biednego nie stać na szpital
Zadłużony na ponad 6 mln zł szpital może zachwiać finansami powiatu kolneńskiego – uznała Regionalna Izba Obrachunkowa i nakazała Radzie Powiatu „rozważyć sprawę celowości funkcjonowania placówki w dotychczasowym kształcie”. Ta ocena to przysłowiowy „gwóźdź do trumny” placówki, której istnienie po raz kolejny stanęło pod znakiem zapytania.
Kłótnie o szpital
Zadłużenia kolneńskiego szpitala to równowartość 40 proc. rocznych dochodów powiatu. Gdyby samorząd musiał przejąć długi, nie byłby w stanie ich spłacić. A to właśnie powiat odpowiada za byt szpitala. I będzie musiał ponieść konsekwencje, gdy placówka będzie miała kłopoty.
– Nie tylko nasz szpital jest zagrożeniem dla powiatu – uważa Stanisław Wiszowaty, starosta kolneński. – Trzy lata nie spałem spokojnie, bo miałem problem ze szpitalem i dopiero w tym roku jest inaczej. Po raz pierwszy zadłużenie placówki, mam nadzieję, nie wzrośnie.
Uważa, że realizowany w szpitalu program naprawczy przynosi efekty. Innego zdania są radni z opozycji.
– Nieraz godzinami kłóciliśmy się o ten szpital, ale byli mądrzejsi ci, którzy mieli przewagę i teraz są efekty – mówi radny Grzegorz Szczech. – Bieżąca działalność szpitala musi się bilansować, a póki co, nie bilansuje się. Przez najbliższe lata będziemy spłacać długi.
– To się musi zmienić, bo chodzi już nie tylko o szpital, ale i o powiat. A zmieni się dopiero wtedy, kiedy będzie nowy zarząd i szpital zostanie faktycznie zrestrukturyzowany – podkreśla radny Andrzej Duda.
więcej: Gazeta Współczesna - Biednego nie stać na szpital
Gazeta Współczesna - Woził Czeczenów razy kilka...
Samochody z rejestracjami z Zambrowa przyjeżdżały nocami w okolice ośrodka dla uchodźców w Czerwonym Borze. Za kierownicą jednego z nich siedział zambrowski radny Waldemar G., za dnia po prostu kierowca osobowego „taxi”. Swoje drugie życie prowadził przez kilka miesięcy 2005 roku przewożąc Czeczeńców, chcących uciec z Polski na Zachód. Zarobił co najmniej 3,5 tys. euro.
Radny dorabiał
Historia z udziałem radnego swój finał znajdzie przed sądem. Odpowiedzą przed nim dwaj taksówkarze z Zambrowa Mieczysław L. i Waldemar G. A razem z nimi dwaj przedstawiciele tej samej profesji z Krakowa, Andrzej Zygmunt N. i Zbigniew M. Wszyscy zamierzają dobrowolnie poddać się karom.
Warunki, jakie uzgodnili z Prokuraturą Okręgową w Łomży, przewidują dla Mieczysława L. i Waldemara G. po 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu. Będą mieli także do zapłacenia grzywny i stracą pieniądze zarobione na nielegalnym procederze. Obaj przewieźli na południe Polski po około 100 Czeczeńców, inkasując od każdego 350 euro. Krakowscy taksówkarze, mający mniejszy udział w przerzucaniu cudzoziemców i zarobkach (po 4 kursy, 200 dolarów za każdy) wynegocjowali niższe kary więzienia w zawieszeniu i grzywny. Ustalenia te musi jeszcze zatwierdzić sąd.
więcej: Gazeta Współczesna - Woził Czeczenów razy kilka...
Gazeta Współczesna - Harujemy na sąsiada
Każdy pracujący mieszkaniec województwa podlaskiego utrzymuje ze swojej pensji przynajmniej jeszcze jednego obywatela, który pracować mógłby, ale z różnych przyczyn tego nie robi.
Opieka lekarska i zasiłki dla bezrobotnych, renty, emerytury - na to wszystko potrzeba pieniędzy m.in. z podatków osób aktywnych zawodowo. W naszym regionie mają one trudne zadanie, ponieważ tzw. wskaźnik zatrudnienia dla mieszkańców w wieku 15-64 lat wynosi 46,3 proc. Oznacza to, że pozostałe 53,7 proc., czyli większość, nie pracuje (przynajmniej oficjalnie). To mniej niż wynosi średnia dla całego kraju (wskaźnik zatrudnienia na poziomie 53 proc.), która i tak jest najniższa w całej Unii Europejskiej.
- Niedobrze jest wtedy, kiedy mniej niż 2 osoby pracują na emeryturę jednego obywatela - wyjaśnia Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha. - Taka sytuacja spowoduje, iż w przyszłości albo emerytury będą niższe niż obecnie, albo trzeba będzie podnieść składki. Żaden wariant nie jest dla nas dobry.
Zmusić do pracy
Trend taki utrzymuje się pomimo iż bezrobocie w województwie podlaskim należy do najniższych w kraju i ciągle spada.
- Bezrobocie spada dzięki wyjazdom za granicę - uważa Sulewski. - Dodatkowo mnóstwo osób emigruje nie rejestrując się nawet w urzędzie, więc statystyki się poprawiają, ale tylko na papierze. Wyjściem z sytuacji jest zwiększenie zatrudnienia tutaj, na miejscu i wprowadzenie ułatwień dla przedsiębiorców, które na to pozwolą.
Pod koniec sierpnia br. w podlaskich urzędach pracy zarejestrowanych było ponad 63 tys. osób. Tylko ok. 10 proc. z nich ma prawo do zasiłku, od którego odprowadzane są podatki. Reszta korzysta m.in. z bezpłatnej opieki lekarskiej. Największą grupę bezrobotnych (ponad 40 tys.) stanowią osoby, które nie pracują od ponad roku.
więcej: Gazeta Współczesna - Harujemy na sąsiada
Kurier Poranny - Biorą coraz młodsi
Można je kupić wszędzie - w klubach, dyskotekach, na klatkach schodowych. - Wystarczy jeden telefon, sms - mówią młodzi ludzie. - Dobrze znamy osoby, które handlują lub kuszą młodych ludzi "towarem" - mówią nieoficjalnie policjanci.
Statystyki są przerażające - co trzeci uczeń gimnazjów i szkół średnich choć raz próbował narkotyków. Spada też wiek młodzieży, która "brała" - co dziesiąty 13-15-latek przyznaje się do tego. Co czwarty uczeń twierdzi, że miał propozycję zakupu, a 40 proc. badanych wie, gdzie zdobyć narkotyki.
Towar ze stolicy
- To nie popyt reguluje rynek narkotykowy, on jest sterowany. To ile narkotyków trafi do Białegostoku, czy na inny teren zależy od decyzji dostawców z Warszawy. Po prostu mafia narkotykowa - mówi nasz informator.
Handel narkotykami to jego jedyne źródło dochodu. Za te pieniądze wynajmuje czteropokojowe mieszkanie w centrum, opłaca studia na prywatnej uczelni, przynajmniej dwa razy w roku wypoczywa za granicą. Takich jak on jest w mieście wielu. Zarabiają od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Gdzie można dostać narkotyki? - Kluby, dyskoteki, mieszkania, klatki schodowe praktycznie na każdym osiedlu. Czasem szkoły, ale sporadycznie - wylicza Dariusz Kędzior, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji. - Narkotyki można też kupić nawet przez Gadu-Gadu.
więcej: Kurier Poranny - Biorą coraz młodsi
Gazeta Wyborcza - TVB: Gajewski do dymisji?
Działacze koalicji chcieliby mieć swego dyrektora Telewizji Białystok. Najpierw musi dojść do odwołania obecnego szefa
Grzegorz Gajewski kieruje białostockim oddziałem telewizji od prawie roku. Stanowisko to zdobył, wygrywając konkurs. Jego kontrakt kończy się dopiero za ponad dwa lata. To podobno nie ma jednak znaczenia dla obecnych władz krajowych telewizji, a przede wszystkim dla rządzącego w kraju PiS. W ubiegłym tygodniu informacja na ten temat pojawiła się w jednym z ogólnokrajowych tygodników.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że mamy już człowieka, który mógłby pokierować tutejszym oddziałem i jest on blisko związany z Podlasiem - ujawnił nam wczoraj jeden z wysokich urzędników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Decyzja w sprawie odwołania dyrektora Gajewskiego zapaść miała na wczorajszym posiedzeniu zarządu TVP.
- Zarząd nie zajmował się w ogóle sprawami personalnymi. W związku z tym zapewniam, że nie było żadnych zmian na stanowisku dyrektora podlaskiego oddziału telewizji - stwierdziła wczoraj kategorycznie Katarzyna Twardowska z biura prasowego tej instytucji.
więcej: Gazeta Wyborcza - TVB: Gajewski do dymisji?