wtorek 9.11.2004
Gazeta Współczesna - Dopłaty na papierze Gazeta Współczesna - Obława na bobry Gazeta Wyborcza - Próbne matury: testy już są Kurier Poranny - ZUS: Chora? To do pracy!
Gazeta Współczesna - Dopłaty na papierze
Tomasz Kraszewski, rolnik ze wsi Dąbrowy Łazy w powiecie wysokomazowieckim, jako jeden z pierwszych miał otrzymać dopłaty bezpośrednie. W dniu uroczystego uruchamiania wypłat w Łomży, 18 października, czekał na potwierdzenie o przelewie. - Do dziś pieniędzy nie otrzymał - mówi Zdzisław Kraszewski, jego ojciec.
Pierwszego dnia pieniądze trafić miały na konta 5 tys. rolników w kraju. Docelowo realizowanych miało być do 30 tys. przelewów dziennie. Wielu rolników nie otrzymało jeszcze potwierdzenia o tym, że dopłaty dostaną, nie mówiąc o pieniądzach.
- Złożyłem wniosek wcześnie, nie popełniłem żadnego błędu, ale decyzji nie mam i nikt nie potrafi mi powiedzieć kiedy ją dostanę - denerwuje się rolnik z Marianowa. - Większości rolników pieniądze przydałyby się jeszcze przed końcem roku, by spłacić zobowiązania.
Gospodarze się niecierpliwią, za to przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa są spokojni.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że pieniądze trafią do rolników, to po prostu musi trwać. Nawet na wypłatę trzeba miesiąc poczekać - podkreśla Wojciech Szczepkowski, dyrektor oddziału ARiMR w Łomży. - Wydawaniem decyzji zajmuje się wiele biur ARiMR w kraju, natomiast pieniądze przelewane są z jednego centrum w Warszawie. Ludzie muszą poczekać.
Rolnicy niecierpliwią się i coraz częściej podkreślają, że na dopłatach bezpośrednich stracą.
- Gdyby została utrzymana siedmiogroszowa dopłata do mleka, to rocznie mielibyśmy z tego ponad 50 tys. zł - mówi właściciel 80-hektarowego gospodarstwa. - Z dopłat bezpośrednich otrzymamy 33 tys. zł.
więcej: Gazeta Współczesna - Dopłaty na papierze
Gazeta Współczesna - Obława na bobry
– Wojewódzki konserwator przyrody wydał decyzję Zarządowi Okręgowemu PZŁ w Suwałkach na odłowienie do 50 bobrów i przesiedlenie ich na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego, Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Magurskiego Parku Narodowego i teren nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie – poinformował Andrzej Jarosz, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
Decyzja zapadła w związku z ogromnymi szkodami, jakie bobry wyrządziły w nasypie drogi krajowej 61 w Łomży. Jak już pisaliśmy, zwierzęta wydrążyły w grobli szereg tuneli i założyły tam kilka gniazd, naruszając w ten sposób konstrukcję drogi. Znajdują się one tuż pod asfaltową nawierzchnią, po której codziennie jeżdżą tysiące samochodów, w tym ciężarowe.
Samorząd Łomży chciał wyremontować drogę, a od wojewody uzyskać odszkodowanie. Skarb Państwa jest właścicielem drogi, a jednocześnie ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez bobry. W związku z tym Urząd Wojewódzki odmówił wypłaty odszkodowania.
więcej: Gazeta Współczesna - Obława na bobry
Gazeta Wyborcza - Próbne matury: testy już są
Testy na próbną maturę są już wydrukowane. Najpóźniej 18 listopada znajdą się w szkołach - zapewnia Helena Sutyniec, szefowa OKE
Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łomży fundusze potrzebne do wydrukowania testów na próbne matury dostała z Ministerstwa Edukacji.
- Testy ze wszystkich przedmiotów na poziomie podstawowym są już wydrukowane - powiedziała nam wczoraj Sutyniec. - Właśnie pakujemy je w koperty.
OKE wysłała już do dyrektorów ogólniaków i liceów profilowanych kompletne informacje na temat organizacji próbnych matur. Dotrą one do szkół w ciągu kilku najbliższych dni.
- Bardzo mnie to cieszy - powiedziała nam Anna Zawadzka, wicedyrektor białostockiego I LO. - Skończy się niepewność. Teraz, kiedy już wiemy, że dostaniemy testy, możemy zająć się typowo organizacyjną stroną egzaminu, czyli na przykład zastanowić się, jak usadzić młodzież w salach.
Testy pojawią się w szkołach między 16 a 18 listopada. Dyrektorzy będą musieli jedynie zadbać o wydrukowanie formularzy dla uczniów, którzy zechcą pisać egzamin na poziomie rozszerzonym. Maturalna próba rozpocznie się 22 listopada (egzamin z języka polskiego) i potrwa do 6 grudnia (egzamin z matematyki).
więcej: Gazeta Wyborcza - Próbne matury: testy już są
Kurier Poranny - ZUS: Chora? To do pracy!
Czy nauczyciel ze zwyrodnieniem kręgosłupa, przed drugą z kolei operacją, może uczyć dzieci wychowania fizycznego? - Tak - stwierdził lekarz orzecznik białostockiego ZUS i cofnął zwolnienie lekarskie obłożnie chorej Bogusławie Tomaszczuk. Kobieta pozwała ZUS do sądu.
Kobieta od 1 września 2003 roku była na zwolnieniu lekarskim. Przeszła w Białymstoku jedną operację. Niestety, nie przyniosła ona efektów. Następna operacja miała być w Warszawie. - Tyle, że musiałam na zabieg zaczekać - mówi Bogusława Tomaszczuk, nauczycielka wuefu ze Szkoły Podstawowej nr 47 w Białymstoku. - Ja naprawdę nie byłam zdolna do pracy. Wstawałam z łóżka, ale tylko na kilkanaście minut w ciągu dnia. A ZUS co miesiąc przysyłał wezwania na weryfikację zwolnienia. Dostarczałam historię choroby i zaświadczenia od lekarza rodzinnego.
Co panią boli? Plecy
1 czerwca 2004 roku Bogusława Tomaszczuk dostała dokument cofający jej zwolnienie lekarskie. Lekarz orzecznik z białostockiego ZUS uznał, że pacjentce nie należy się już zwolnienie.
- Czym to uzasadnił? Niczym - mówi kobieta. Kobieta zapamiętała tylko pytanie lekarza orzecznika w ZUS-ie: - Co panią boli? I swoją odpowiedź - "plecy".
- Nie rozumiem do dziś takiej decyzji. Przecież jako nauczyciel wuefu opowiadam za bezpieczeństwo uczniów. Jak miałam to robić, skoro nie byłam w stanie stać, chodzić, ani wykonywać gwałtownych ruchów? - mówi Bogusława Tomaszczuk. - Na szczęście dyrekcja potraktowała mnie po ludzku. O lekcjach wychowania fizycznego nie było mowy. Siedziałam w świetlicy i - od czasu do czasu - kogoś zastępowałam. Do pracy zawoził mnie i odwoził mąż.
więcej: Kurier Poranny - ZUS: Chora? To do pracy!
Tomasz Kraszewski, rolnik ze wsi Dąbrowy Łazy w powiecie wysokomazowieckim, jako jeden z pierwszych miał otrzymać dopłaty bezpośrednie. W dniu uroczystego uruchamiania wypłat w Łomży, 18 października, czekał na potwierdzenie o przelewie. - Do dziś pieniędzy nie otrzymał - mówi Zdzisław Kraszewski, jego ojciec.
Pierwszego dnia pieniądze trafić miały na konta 5 tys. rolników w kraju. Docelowo realizowanych miało być do 30 tys. przelewów dziennie. Wielu rolników nie otrzymało jeszcze potwierdzenia o tym, że dopłaty dostaną, nie mówiąc o pieniądzach.
- Złożyłem wniosek wcześnie, nie popełniłem żadnego błędu, ale decyzji nie mam i nikt nie potrafi mi powiedzieć kiedy ją dostanę - denerwuje się rolnik z Marianowa. - Większości rolników pieniądze przydałyby się jeszcze przed końcem roku, by spłacić zobowiązania.
Gospodarze się niecierpliwią, za to przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa są spokojni.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że pieniądze trafią do rolników, to po prostu musi trwać. Nawet na wypłatę trzeba miesiąc poczekać - podkreśla Wojciech Szczepkowski, dyrektor oddziału ARiMR w Łomży. - Wydawaniem decyzji zajmuje się wiele biur ARiMR w kraju, natomiast pieniądze przelewane są z jednego centrum w Warszawie. Ludzie muszą poczekać.
Rolnicy niecierpliwią się i coraz częściej podkreślają, że na dopłatach bezpośrednich stracą.
- Gdyby została utrzymana siedmiogroszowa dopłata do mleka, to rocznie mielibyśmy z tego ponad 50 tys. zł - mówi właściciel 80-hektarowego gospodarstwa. - Z dopłat bezpośrednich otrzymamy 33 tys. zł.
więcej: Gazeta Współczesna - Dopłaty na papierze
Gazeta Współczesna - Obława na bobry
– Wojewódzki konserwator przyrody wydał decyzję Zarządowi Okręgowemu PZŁ w Suwałkach na odłowienie do 50 bobrów i przesiedlenie ich na teren Biebrzańskiego Parku Narodowego, Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Magurskiego Parku Narodowego i teren nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie – poinformował Andrzej Jarosz, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
Decyzja zapadła w związku z ogromnymi szkodami, jakie bobry wyrządziły w nasypie drogi krajowej 61 w Łomży. Jak już pisaliśmy, zwierzęta wydrążyły w grobli szereg tuneli i założyły tam kilka gniazd, naruszając w ten sposób konstrukcję drogi. Znajdują się one tuż pod asfaltową nawierzchnią, po której codziennie jeżdżą tysiące samochodów, w tym ciężarowe.
Samorząd Łomży chciał wyremontować drogę, a od wojewody uzyskać odszkodowanie. Skarb Państwa jest właścicielem drogi, a jednocześnie ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez bobry. W związku z tym Urząd Wojewódzki odmówił wypłaty odszkodowania.
więcej: Gazeta Współczesna - Obława na bobry
Gazeta Wyborcza - Próbne matury: testy już są
Testy na próbną maturę są już wydrukowane. Najpóźniej 18 listopada znajdą się w szkołach - zapewnia Helena Sutyniec, szefowa OKE
Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łomży fundusze potrzebne do wydrukowania testów na próbne matury dostała z Ministerstwa Edukacji.
- Testy ze wszystkich przedmiotów na poziomie podstawowym są już wydrukowane - powiedziała nam wczoraj Sutyniec. - Właśnie pakujemy je w koperty.
OKE wysłała już do dyrektorów ogólniaków i liceów profilowanych kompletne informacje na temat organizacji próbnych matur. Dotrą one do szkół w ciągu kilku najbliższych dni.
- Bardzo mnie to cieszy - powiedziała nam Anna Zawadzka, wicedyrektor białostockiego I LO. - Skończy się niepewność. Teraz, kiedy już wiemy, że dostaniemy testy, możemy zająć się typowo organizacyjną stroną egzaminu, czyli na przykład zastanowić się, jak usadzić młodzież w salach.
Testy pojawią się w szkołach między 16 a 18 listopada. Dyrektorzy będą musieli jedynie zadbać o wydrukowanie formularzy dla uczniów, którzy zechcą pisać egzamin na poziomie rozszerzonym. Maturalna próba rozpocznie się 22 listopada (egzamin z języka polskiego) i potrwa do 6 grudnia (egzamin z matematyki).
więcej: Gazeta Wyborcza - Próbne matury: testy już są
Kurier Poranny - ZUS: Chora? To do pracy!
Czy nauczyciel ze zwyrodnieniem kręgosłupa, przed drugą z kolei operacją, może uczyć dzieci wychowania fizycznego? - Tak - stwierdził lekarz orzecznik białostockiego ZUS i cofnął zwolnienie lekarskie obłożnie chorej Bogusławie Tomaszczuk. Kobieta pozwała ZUS do sądu.
Kobieta od 1 września 2003 roku była na zwolnieniu lekarskim. Przeszła w Białymstoku jedną operację. Niestety, nie przyniosła ona efektów. Następna operacja miała być w Warszawie. - Tyle, że musiałam na zabieg zaczekać - mówi Bogusława Tomaszczuk, nauczycielka wuefu ze Szkoły Podstawowej nr 47 w Białymstoku. - Ja naprawdę nie byłam zdolna do pracy. Wstawałam z łóżka, ale tylko na kilkanaście minut w ciągu dnia. A ZUS co miesiąc przysyłał wezwania na weryfikację zwolnienia. Dostarczałam historię choroby i zaświadczenia od lekarza rodzinnego.
Co panią boli? Plecy
1 czerwca 2004 roku Bogusława Tomaszczuk dostała dokument cofający jej zwolnienie lekarskie. Lekarz orzecznik z białostockiego ZUS uznał, że pacjentce nie należy się już zwolnienie.
- Czym to uzasadnił? Niczym - mówi kobieta. Kobieta zapamiętała tylko pytanie lekarza orzecznika w ZUS-ie: - Co panią boli? I swoją odpowiedź - "plecy".
- Nie rozumiem do dziś takiej decyzji. Przecież jako nauczyciel wuefu opowiadam za bezpieczeństwo uczniów. Jak miałam to robić, skoro nie byłam w stanie stać, chodzić, ani wykonywać gwałtownych ruchów? - mówi Bogusława Tomaszczuk. - Na szczęście dyrekcja potraktowała mnie po ludzku. O lekcjach wychowania fizycznego nie było mowy. Siedziałam w świetlicy i - od czasu do czasu - kogoś zastępowałam. Do pracy zawoził mnie i odwoził mąż.
więcej: Kurier Poranny - ZUS: Chora? To do pracy!
