Pogoda zwariowała...
W niedzielne popołudnie huragan siał zniszczenie w okolicach Śniadowa. Potężny wiatr zrywał dachy domów, powalał stodoły i łamał drzewa. Ucierpiały 44 gospodarstwa w 12 wsiach. Tylko podsumowane już uszkodzenia w sześciu domach szacowane są na blisko 150 tys zł. We wtorek wieczorem niebo nad Łomżą ponownie przysłoniły ciemne chmury. Grzmotom i błyskawicom towarzyszył obfity deszcz i grad. Lodowe kule, które w nocy z wtorku na środę spadły na łomżyńskie osiedle południe, miały nawet po dwa centymetry średnicy. Pod Śniadowem piorun poraził dwie krowy i dojącą je kobietę. Zwierzęta padły, kobietę przewieziono do szpitala. To nie koniec pogodowych anomalii. W najbliższe dni czekają nas tropikalne upały. Temperatura powietrza w cieniu w piątek, sobotę i niedzielę może sięgać nawet 33-34 stopni Celsjusza. W weekend powrócą też burze i gradobicia i według synoptyków mogą być nawet silniejsze niż dotychczasowe.
Zerwane dachy domów, uszkodzone budynki i połamane drzewa – taki obraz jawił się tym wszystkim, którzy odwiedzili południowe rejony gminy Śniadowo w niedzielne popołudnie. Silny wiatr zniszczył lub uszkodził w sumie ponad 60 budynków. W mniejszym lub większym stopniu ucierpiały 44 gospodarstwa z 12 wsi. Największe straty odnotowano w Jakaci Dwornej i Szabłach Młodych. Na dwóch domach w tych wsiach wiatr całkowicie zerwał dachy, ale uszkadzał, a nawet powalał, także budynki gospodarcze. Mieszkańcy opowiadali, że nawałnica przyszła znienacka.
- Nagle zrobiło się ciemno, ogromna ulewa i silny wiatr i nic nie było widać, tylko słychać było trzaski - mówił rolnik, który po chwili zorientował się, że zawaliła się jego stodoła.
Jeden z mieszkańców Jakaci Dwornej opowiada, że huragan był tak silny, że stającą przed domem, na podwórzu, dużą trampolinę dla dzieci poderwał w górę tak wysoko, że przeleciała nad stodołą i wylądowała w polu około kilometra dalej. Huragan powalał także dziesiątki drzew, a spadające konary zrywały sieci energetyczne i blokowały drogi. Zablokowana była także droga wojewódzka 677 Łomża – Ostrów Mazowiecka.
Jak podaje Bożena Szostak, sekretarz gminy, straty materialne ciągle są szacowane. Na pewno będą wysokie. W niektórych wypadkach huragan, który w niedzielne popołudnie przeszedł nad południowymi rejonami gminy, zniszczył dorobek życia mieszkańców. Pracownicy Urzędu Gminy Śniadowo uszkodzenia w sześciu budynkach mieszkalnych wstępnie oszacowani na ponad 145 tys zł. Na szczęście, podczas niedzielnej nawałnicy, nikt z ludzi nie ucierpiał.
Piorun zabił krowy i poraził kobietę
To czego udało się uniknąć w niedzielę niestety przytrafiło się już dwa dni później. Po uderzeniu pioruna w oborę padły dwie krowy, a kobieta, która w tym czasie doiła krowy, została zabrana do szpitala. Do wypadku doszło w Konopkach Starych na terenie gminy Śniadowo.
Burze przeszły nad całym regionem. We wsi Baczy Mokre, w okolicach Wygody, dwie osoby zostały ranne, gdy nocą ich dom zapalił się po uderzeniu pioruna. Piorun uderzył też w dom w Strękowej Górze. Tam na szczęście nikt nie ucierpiał, mieszkańcy zdążyli uciec.
Piorun uderzył także w budynek inwentarski w Krzewie Nowym w gminie Piątnica. Budynek zapalił się ale dzięki szybkiej interwencji strażaków ogień udało się szybko ugasić.
Burzom towarzyszyły obfite opady deszczu, silny wiatr, a nawet gradobicia. Lodowe kule, które w nocy z wtorku na środę spadły na łomżyńskie osiedle południe, miały nawet po dwa centymetry średnicy. Łomżyńscy strażacy podają, że tej nocy wzywano ich w sumie do 25 interwencji. W większości były to pompowania wody, która zalewała piwnice i usuwanie połamanych drzew blokujących drogi.
Będzie jeszcze gorzej
Duchota, wszechobecna wilgoć i ból głowy - to odczuwalne przez większość ludzi nieprzyjemne skutki wysokiej temperatury. I choć od kilku dni jest już ciepło, to synoptycy zapowiadają, że teraz dopiero dotrą do nas tropikalne upały. W dzień żar będzie lał się z nieba niemalże nieprzerwania, a w przerwach będą grzmoty, błyski, ulewy, gradobicia i wichury. Szansa na nieco wytchnienia od upałów dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Klimat nam się zmienia?
Synoptycy podają, że ten lipiec może być piątym z rzędu w którym występują znacznie większe niż normalnie w tym miesiącu opady. Ubiegłoroczny lipiec był pod tym względem rekordowy. Spadło wówczas nawet czterokrotnie więcej wody niż normalnie powinno spaść. I choć normą naszego klimatu jest zmienność – po 10-15 latach suchych przychodzi tyle samo mokrych, teraz mokro mamy już od 1996 roku.
- Na dotychczas 16 lipców aż 11 było mokrych, w tym 5 przyniosło ekstremalnie dużo deszczu – podaje serwis twojapogoda.pl - Statystyka mówi, że przyszłe lipce powinny być coraz suchsze, ale na przeszkodzie w realizacji tego scenariusza mogą stanąć zmiany klimatyczne. To one właśnie sprawiają, że okresy letnie są w środkowej Europie coraz cieplejsze, a co za tym idzie coraz bardziej mokre, bo im więcej jest ciepła w powietrzu, tym więcej pary wodnej z której rozwijają się chmury burzowe odpowiedzialne za 80 procent sumy opadów dla sezonu letniego.