Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 18 grudnia 2024 napisz DONOS@

Pośrodku szeptów w galerii sztuki

Rafał Mikołaj Krasucki zaprezentował swoją niebanalną twórczość podczas spotkania w Pracowni Ceramicznej IWAart. Przybliżył też licznym miłośnikom literatury jej genezę, bo pisać zaczął w wieku 12 lat, po niesprawiedliwie otrzymanej 2 z języka polskiego. Spotkaniu towarzyszyły retrospektywne wydawnictwo „Pośrodku szeptów” i muzyka w wykonaniu Jakuba Wysmułka i Pawła Walendziewskiego, a Iwona Rafałowska zapowiedziała, że było to pierwsze, ale na pewno nie ostatnie, literackie wydarzenie w jej galerii/pracowni przy ulicy Radzieckiej.

Otwarta w marcu tego roku Pracownia Ceramiczna IWAart od początku miała być miejscem przyjaznym dla szeroko rozumianej kultury i sztuki, nie koncentrując się tylko na ceramice i warsztatach jej poświęconych. Jako pierwszy zaproszenie Iwony Rafałowskiej w planowanym cyklu spotkań literackich przyjął politolog i dziennikarz Rafał Mikołaj Krasucki. Jest on w środowiskach kulturalno-artystycznych Łomży postacią doskonale znaną, choćby dzięki blisko 10-letniej pracy na stanowisku zastępcy redaktora naczelnego miesięcznika „Benefit“, później kierownika Działu Edukacji Kulturalnej i Organizacji Imprez MDK-DŚT, a obecnie kierownika Hali Kultury. Miał też w swoim życiu różne inne twórcze epizody, jak magazyn „Wędkarska Brać“ czy literacki blog, szybko, bo już po dwóch miesiącach istnienia, dostrzeżony i doceniony przez redakcję Programu IV Polskiego Radia.

Nie wszyscy jednak wiedzą, że od czasów nastoletnich jego wielką pasją jest pisanie: najpierw wierszy, a od kilku lat również prozy. Podczas prowadzonego przez niżej podpisanego sobotniego spotkania przybliżył licznie zgromadzonym w galerii, jakie były jego twórcze początki.

- Zaczęło się to od 2 z języka polskiego, za opowiadanie „Opis burzy”, które powstało pod wpływem burzy za oknem - wspominał. Polonistka uznała jednak, że praca jest niesamodzielna, „zerżnięta z literatury”, bo jest po prostu za dobra, jak na możliwości 12-latka. To zdarzenie zmobilizowało niesprawiedliwie ocenionego ucznia do tego, żeby usiąść z kartką i zacząć pisać, co od 15 roku życia zaczął już czynić regularnie. Przez lata powstało tych wierszy kilkaset, ale Rafał Mikołaj Krasucki nie upubliczniał swej twórczości, czasem tylko decydując się na udział w mniejszych konkursach poetyckich. - Poezja to był taki młodzieńczy bunt. Dużo tam było śmierci, przemijania - przybliżał Rafał Mikołaj Krasucki. - Z czasem moje wiersze zaczęły nabierać lepszej formy, stawały się bardziej plastyczne, zresztą powiedziałem kiedyś w wywiadzie, w audycji „Cztery Litery” w Polskim Radiu, że podoba mi się plastyka słowa. Obecnie skupiam się jednak na ludziach i na różnych sytuacjach, na rzeczach, które o czymś mówią, o czymś świadczą, które są cząstką wyjętą z życia i czymś wartym zapamiętania. Na moją poezję wpływa bardzo dużo różnych rzeczy. Otaczający mnie ludzie, bo z wielkim zainteresowaniem obserwuję jak się zachowują, co się z nimi dzieje, jak układają się ich losy, jak przeżywają różne, trudne i ciężkie, chwile. 

Przez lata powstało tych wierszy kilkaset, ale Rafał Mikołaj Krasucki nie upubliczniał swej twórczości, nie wydawał kolejnych tomików, poza takimi przygotowywanymi na własny użytek, czasem tylko decydując się na udział w mniejszych konkursach poetyckich, co kończyło się wyróżnieniami.

- Nigdy w siebie nie wierzyłem, obawiałem się, że to, co piszę jest tandetne, przekoloryzowane - opowiadał Rafał Mikołaj Krasucki. - Dopiero stosunkowo niedawno dotarło do mnie, że warto spróbować swoich sił w różnych konkursach literackich. Ostatnio wziąłem udział w tym organizowanym przez Książnicę Podlaską i z wielkim niedowierzaniem przyjąłem informację, że wygrałem ten konkurs. 

IMG_1469.jpg

Tryumf w prestiżowym Konkursie im. Jana Leończuka przed dwoma laty zapewniły mu wiersze „Brakuje pokory” i „Czekanie“, ocenione przez komisję konkursową najwyżej spośród 78 nadesłanych utworów. Poszły za tym kolejne sukcesy, jak rychłe wyróżnienie w konkursie „Przystanek Norwid“, odbywającym się w ramach XI Łochowskiej Jesieni Poezji, a do tego narastające zainteresowanie prozą.

- Poezja była ze mną zawsze, ale w roku 2016 popełniłem pierwsze opowiadanie, zatytułowane „Dym z papierosa“ - mówił Rafał Mikołaj Krasucki. - Od tamtej pory zacząłem bawić się prozą, pisząc krótkie formy, krótkie opowiadania, co cały czas ewoluowało. Myślę czasem o tych swoich opowiadaniach, zadziornych i żartobliwych, że są to takie ogniskowe opowieści. Piszę je bardzo precyzyjnie, są krótkie i treściwe, nie rozciągam akcji. Dzieją się w nich szybkie rzeczy, co czasem prowadzi do zaskakujących zakończeń, tak jak w opowiadaniu „Zamawianie“, które zostało opublikowane w nieregularniku „Epea“ Książnicy Podlaskiej (podobnie jak „Jak zabija się świnię?“ rok później - red.). Jeśli ma się je fajnie czytać, to muszą być dynamiczne, zawierać trochę humoru, ale też czasami trochę zamyślenia, pewnej refleksji.

Postać Andrychowej, głównej bohaterki „Zamawiania“, została zainspirowana opowiadaniami babci autora z czasów wojny. To kobieta, która przeżyła swoją śmierć w egzekucji, wyszła z grobu, stając się szeptuchą, a jej losy doczekały się kontynuacji. - Powstały kolejne opowiadania - mówił Rafał Mikołaj Krasucki. - Jednym z nich jest „Pusta noc“, które umieściłem w tekstach wybranych „Pośrodku szeptów“. Andrychowa dokonuje tam pewnego czynu, a jej postać przewija się w moich kolejnych opowiadaniach, na bazie których tworzę większą, obszerniejszą formę - mam nadzieję, że spuentuję to książką i Andrychowa będzie jednym z elementów tej opowieści. Opowieści trochę strasznej, trochę kryminalnej - trochę stąd, bo akcja toczy się w naszym Burzynie, w Mocarzach i nad Biebrzą, gdzie dzieją się straszne, czasem nawet nieludzkie, rzeczy. 

Rafał Mikołaj Krasucki ma też na koncie inny zbiór opowiadań, zatytułowany „Uroczysko“, ale rownież takie bardziej żartobliwe. - Okres pandemii był dla nas wszystkich bardzo ciężki - wspominał Rafał Mikołaj Krasucki. - Byliśmy wtedy zamknięci w swoich mieszkaniach, piliśmy wódkę przez Messengera. I wpadłem wtedy na pomysł, że ta smutna i przykra sytuacja powinna się troszeczkę zmienić. Usiadłem więc do komputera, zebrałem te najśmieszniejsze opowiadania i stworzyłem zbiór „Cola nie jest do picia“. Jest tam kilka opowiadań, które, mam nadzieję, są śmieszne, żartobliwe i czytając je, ludzie śmieją się z sytuacji, które tam wymyśliłem; chociaż nie wszystkie są wymyślone, bo są protoplaści niektórych postaci, których historyjki stały się zaczynem do stworzenia niektórych  sytuacji i opowiadań. 

W swoich wierszach i opowiadaniach Rafał Mikołaj Krasucki daje się poznać jako wnikliwy obserwator. - Lubię obserwować ludzi, lubię obserwować ich zachowania, czasami brać w nich udział, a nawet przekraczać pewne granice i doświadczać życia - potwierdza Rafał Mikołaj Krasucki. - Bez tego pisanie tak naprawdę nie miałoby żadnego sensu, ten realizm i przeżywanie muszą w nim gdzieś być. Zresztą nie wierzę w to, że są autorzy, którzy mają tak niesamowitą wyobraźnię, że wymyślają wszystko od początku do końca, nie robiąc jakiegoś researchu i nie opierają się na jakichś historiach wziętych z życia. Dlatego część z tych moich opowiadań działa się naprawdę, część była wymyślona, nie wszystko wziąłem z wyobraźni. 

IMG_1479.jpg

Spotkaniu w pracowni IWAart towarzyszyło wyjątkowe wydawnictwo, teksty wybrane „Pośrodku szeptów“. - Ten zbiór wierszy, esejów-felietonów i opowiadań przygotowałem specjalnie na to dzisiejsze spotkanie - podkreślał Rafał Mikołaj Krasucki. - Wybrałem kilka utworów, a ponieważ pasjonuje mnie skład graficzny, to sam to złożyłem. Dzięki pracowni Grafis i Zbyszkowi Jakuciowi mogliśmy to bardzo szybko wydrukować, a poza tym jest to praca zbiorowa, bo na okładce widnieje moja córka, a w środku mamy zdjęcia, które wykonała moja żona (Yelyzaveta Netrebska-Krasucka - red.) i ja, bo fotografia od kilku lat jest również moją wielką pasją i łączymy tę pasję razem z Lizką. Chciałem, żeby został po tym spotkaniu jakiś ślad, a ludzie, którzy przyjdą do tej galerii, a mam nadzieję, że spotkań autorskich będzie tutaj więcej, również będą w niej zostawiali takie ślady, dzięki czemu będzie ona z biegiem lat rosła artystycznie.  

Czytane przez autora wiersze i opowiadania spuentowali muzyką Jakub Wysmułek i Paweł Walendziewski, gitarzyści zespołu The Small Pull, którzy wykonali piosenki choćby Nicka Cave'a i The Bad Seeds, Dawida Podsiadły i Pidżamy Porno, ale też repertuar autorski, co zostało przyjęte przez słuchaczy równie ciepło, jak twórczość bohatera wieczoru. 

Wojciech Chamryk

Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
mm
nie, 13 października 2024 17:59
Data ostatniej edycji: pon, 14 października 2024 00:17:56

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę