Ubytki wśród dentystów czyli ubodzy stomatolodzy
Stomatolodzy zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim, podobnie jak ich koledzy - lekarze rodzinni, nie chcą podpisać umów na świadczenie usług medycznych. W byłym województwie łomżyńskim mniej niż co drugi pacjent może w pierwszym tygodniu stycznia skorzystać z darmowej wizyty u dentysty. Jak wynika ze statystyk łomżyńskiej delegatury NFZ, zabezpieczono publiczną służbę stomatologiczną dla 60 % mieszkańców powiatu grajewskiego, zaledwie 19% w powiecie łomżyńskim, nie licząc miasta. W samej Łomży do refundowanej przez Fundusz wizyty może przyjść 46% obywateli. Dla Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego liczby te to odpowiednio: 45 i 66%. Najgorsza sytuacja panuje w powiecie kolneńskim, gdzie żaden lekarz stomatolog nie zdecydował się na podpisanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Jeżeli tak dalej pójdzie, będziemy mieli lawinę spraw związanych z finansami – mówią niektórzy pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia. Kierownik delegatury podlaskiego NFZ w Łomży, Jerzy Cwalina wierzy jednak w rozsądek wszystkich zainteresowanych stron.
Stomatolodzy w wypowiedziach medialnych mówią, że walczą o sprawiedliwy podział pieniędzy. NFZ odmawia podwyżek na poziomie trzykrotnym dotychczasowego kontraktu. Do tej pory za tzw.: punkt dentyści w województwie podlaskim dostawali 5 gr. Punkt, podobnie jak w innych dziedzinach medycyny jest to wyznacznik pewnych medycznych działań, za które później lekarz ma zwracane pieniądze od ubezpieczyciela. Mówiąc prościej, każdy zabieg to odpowiednia ilość punktów do wykorzystania. Porozumienie Zielonogórskie cenę chciało podnieść trzykrotnie, do poziomu 15 gr. NFZ zaoferował podwyżkę o 17% do poziomu 6 gr. Jak twierdzi Cwalina, Funduszy nie stać na kilkusetprocentowe podwyżki. Obydwie strony mają również problemy z komunikacją. Kiedy w środowym numerze Gazety Współczesnej prezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie informuje, że lekarze chcą tylko 7 gr., nic o tym nie wie kierownik Cwalina, chociaż to on w byłym województwie łomżyńskim negocjuje kontrakty.
Dodatkowo protest jeszcze z innej strony nie wpływa dobrze na sytuację lekarzy stomatologów z PZ. Tych, którzy świadczyli bezpłatne leczenie pacjentom w ubiegłym roku, a którzy dzisiaj starają się negocjować, wypierają nowi. W Łomży kilku tych nowych dentystów bez szemrania podpisało kontrakt. Dodatkowo jeszcze NFZ chce, w imię dostosowania do standardów Unii Europejskiej i pozyskiwania oszczędności, wprowadzić następujący podział. Jeden gabinet stomatologiczny będzie na 3 tys. potencjalnych pacjentów. W tej chwili jest jeden na 2,7 tys. Oznacza to, że już w tym roku w Łomży będzie o kilkunastu lekarzy mniej. Lekarzy, którzy będą leczyli nam zęby bezpłatnie. Dodatkowo, górny limit wspomnianych wcześniej punktów do wykorzystania ma wynosić 70 tys. Oznacza to, że maksymalnie lekarz dentysta może liczyć na budżetowe dofinansowanie swojej publicznej praktyki kwotą 3,5 tys. zł. Biorąc pod uwagę kwoty lekarzy rodzinnych, nie jest to wiele.
Fakt, że nie jest zabezpieczona podstawowa opieka medyczna w zakresie stomatologii, a byłe województwo łomżyńskie nie jest tu wyjątkiem, sprawia, że Narodowy Fundusz Zdrowia do 16 stycznia czeka na oferty od lekarzy dentystów. Ostateczne rozstrzygnięcie sprawy urzędnicy przewidują z końcem tego miesiąca.
Ciągle jednak nie wiadomo kiedy rozstrzygnie się sprawa braku kontraktów lekarzy rodzinnych. Póki co, w Łomży i powiecie zgodnie z prawem mogą przyjmować jedynie lekarze zrzeszeni w Zakładach Publicznej Opieki Zdrowotnej. Te podlegające pod starostwo powiatowe 4 przychodnie były jednymi z nielicznych, które podpisały porozumienie jeszcze w starym roku. Fakt, że również lekarze z niepublicznych jednostek służby zdrowia przyjmują pacjentów i wystawiają recepty, nie zamyka jednak sporu. Ciągle trwają dyskusje, a medycy pierwszego kontraktu czekają na obiecane przez ministra zdrowia 240 mln. zł do podziału na cały kraj. Czekają również stomatolodzy, czeka też Narodowy Fundusz Zdrowia.
zobacz też: Gdzie do dentysty?