Łomża: władze miasta chcą, by sąsiednie gminy dopłacały do przejazdów komunikacją miejską
Władze Łomży i miejskiej spółki MPK wypowiedziały obowiązujące do końca roku porozumienie sąsiadującym gminom.
- Przez kilkadziesiąt lat wszystkie koszty ponosił samorząd Łomży, ale przekształcenie miejskiej firmy w spółkę i mniejsze wpływy z biletów sprawiły, że władze miasta muszą przerzucić część kosztów komunikacji na inne samorządy - tłumaczy zastępca prezydenta Łomży Andrzej Garlicki. - Stanęliśmy przed koniecznością weryfikacji tych zasad współpracy, które obowiązywały od lat. W całej Polsce w zasadzie system współpracy pomiędzy gminami i miastem subregionalnym funkcjonuje na bazie porozumień i partycypacji w kosztach. Proponowaliśmy sąsiadującym gminom, aby w analogiczny sposób robić to w Łomży. Chcąc utrzymać te kursy musimy mieć dodatkowe pieniądze od sąsiednich gmin. W inny sposób tego dalej realizować nie możemy - podkreśla Andrzej Garlicki.
Władze sąsiednich gmin nie chcą dopłacać 40 proc. kosztów przejazdów autobusów w granicach samej Łomży. Burmistrz Nowogrodu Grzegorz Palka szacuje, że jego gmina musiałaby zapłacić około 200 tys. zł - to kilkanaście procent rocznego budżetu na inwestycje.
- Natomiast dla gminy wiejskiej Łomża te sumy są jeszcze kilkakrotnie wyższe - mówi zastępca wójta Cezary Zborowski. - W naszym przeliczeniu, takim szacunkowym, to byłoby w granicach 730-750 tysięcy. Pan prezydent dał bezpłatną komunikację dla ogromnej części mieszkańców Łomży. Teraz prezydent chce, żeby gminy okoliczne za ten jego dobry gest zapłaciły. Tak my to odbieramy - dodaje Cezary Zborowski.
Wiceprezydent Łomży Andrzej Garlicki twierdzi, że jeżeli władze ościennych gmin nie przyjmą postawionych im przez miasto warunków, od 1 stycznia przyszłego roku autobusy komunikacji miejskiej nie będą wyjeżdżały poza granice miasta.
autor: Adam Dąbrowski