Śmierdzący problem (nie) do rozwiązania
„Czy może ktoś z was wie dlaczego wieczorem i rano (kiedy nikt już po naszej mieścinie się nie porusza) oraz mniej w ciągu dnia śmierdzi kupą, szambem, fekaliami, g*wnem, nawozem lub jakąkolwiek inną brzydko pachnącą wydzieliną” – pytał jeden z użytkowników forum 4lomza.pl. Utrzymujący się smród nosy wykręcał wielu toteż internetowa dyskusja była bardzo żywa. Niektórzy relacjonowali iż w związku ze smrodem mają bóle głowy, mdłości a nawet wymioty... I wszyscy jak mantrę powtarzali pytania co tak śmierdzi!? My sprawdziliśmy co śmierdziało, bo na szczęście od kilku dni już tak nie śmierdzi I wychodzi na to, że chyba mieliśmy pecha... bo na ten smród złożyło się kilka czynników.
- To fakt, przykra, charakterystyczna woń unosiła się nad naszym pięknym grodem – przyznaje Agnieszka Grzeszczyk, powiatowy inspektor sanitarny w Łomży. - Niestety, nie ma norm zapachowych, wobec tego żadna z instytucji, opierających się na przepisach prawnych, nie ma możliwości rozwiązania tego problemu. Zresztą, my się tym nie zajmujemy; powietrzem atmosferycznym zajmuje się inspektorat ochrony środowiska.
Norm zapachowych nie ma, a śmierdziało jak diabli!
- Rzeczywiście, mieliśmy kilkanaście zgłoszeń „śmierdzącego” problemu – mówi Krystyna Janucik, kierownik działu inspekcji łomżyńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku. - Ustaliliśmy, że unosząca się nad większą częścią Łomży przykra woń wynikała z dwóch czynników. Po pierwsze, wokół osiedli mieszkaniowych na pola wylewana jest przez rolników gnojowica, która „pachnie” bardzo intensywnie, a przy Szosie do Mężenina od lat działa chlewnia świńska i na nią także skarżą się mieszkańcy. Drugim czynnikiem była awaria rurociągu Pepeesu, tłoczącego ścieki poprodukcyjne na dwa kilkunastohektarowe obiekty łąkarskie: Mątwica-Kupiski i Mątwica-Jednaczewo. Skierowano je z zakładu przetwarzającego ziemniaki na mączkę ziemniaczaną do 9-hektarowego zbiornika retencyjnego, leżącego po drugiej stronie ul. Poznańskiej w kierunku Łochtynowa. To sposób na oczyszczanie ścieków przez rolnicze wykorzystanie jako zasilanie użytków zielonych. Ścieki w wysokiej temperaturze zagniły i stąd wzięła się dodatkowa niemiła woń. Od 16. września Pepees miał je sukcesywnie wypompowywać, więc przykrych zapachów będzie mniej. Jednak od czasu do czasu czuć będzie gnojowicę z pól, które nawożą rolnicy, zwłaszcza że pracuje chlewnia przy Szosie do Mężenina.
Kilka dni temu powietrze nad Łomżą wróciło do „normy”.
- Mam nadzieję, że uciążliwości za nami– zapewnia Maciej Gryguc, rzecznik prasowy Pepees S.A.. - Mieszkańcy Łomży czuli głównie zapach gnojowicy i szamba. Podejrzewam, że ktoś wykorzystał początek kampanii ziemniaczanej, która potrwa trzy miesiące, żeby zrzucić na nas winę za niemiłe zapachy. Tym razem zbieg okoliczności sprawił, że mieliśmy drobny problem techniczny, który został już naprawiony. Szukamy sposobów na zmniejszenie intensywności zapachów z produkcji, ale firma Pepees nie produkuje perfum, tylko przerabia ziemniaki, z czym wiąże się specyficzna woń. Jeśli komuś to przeszkadza, serdecznie przepraszamy.
W Polsce prace nad tzw. ustawą odorową trwają od ponad 10 lat i niewiele wskazuje, że szybko się zakończą. Nie wprowadzono dotąd przepisów, określających dopuszczalne normy zapachów oraz metody ich pomiarów. Inspektorzy ochrony środowiska mówią wprost, że bez ustawy problem jest nie do rozwiązania.