Witold Lutosławski bał się wspomnień...
„Światowa kariera Witolda Lutosławskiego zaczęła się równo pół wieku temu w Paryżu wygraniem konkursu Międzynarodowa Trybuna Kompozytorów UNESCO. O potędze jego talentu świadczy fakt, że wyróżniono go szesnastoma doktoratami honoris causa w kraju i za granicą. Do tego posiadał członkostwo honorowe w ośmiu stowarzyszeniach twórczych i członkostwo w szesnastu akademiach i uczelniach artystycznych za granicą.” Z biografistką Stanisławą Chyl w 15. rocznicę śmierci światowej sławy kompozytora rodem z Drozdowa rozmawia Mirosław R. Derewońko
Mirosław R. Derewońko: - Gromadząc od ćwierćwiecza materiały na temat jednego z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów świata, poznała go Pani osobiście. Jaki był Witold Lutosławski?
Stanisława Chyl: - Kiedy poznałam kompozytora miał 75 lat. Pierwszy raz odwiedziłam go z mężem, potem dwa razy sama. Przyjmował zawsze o godzinie 17 w swoim domu przy ulicy Śmiałej 39 w Warszawie. Zadziwiała mnie jego sprawność fizyczna, bo nie tyle szedł do pracowni muzycznej na piętrze, co wbiegał po schodach, tylko było słuchać tup tup tup. To był człowiek z poczuciem humoru, skromny, bardzo sympatyczny i energiczny. Posługiwał się piękną polszczyzną i miał szerokie zainteresowania. Fundował stypendia dla młodych muzyków i finansował koszty leczenia za granicą wielu osób.
MRD: - Jednak sam walki z chorobą nie wygrał...
Stanisława Chyl: - Po kilku miesiącach choroby zmarł w warszawskim szpitalu 7 lutego 1994 roku. Pogrzeb odbył się 16 lutego na starych Powązkach. Pasierb kompozytora Marcin Bogusławski złożył urnę z prochami w grobie, który znajduje się w kwaterze drugiej rząd drugi – przypominam to, gdyź może ktoś zechce tam zapalić znicz... Kilka tygodni potem zmarła żona artysty Danuta z domu Dygat, primo voto Bogusławska, siostra wspaniałego pisarza Stanisława Dygata. W domu u kompozytora bywali znakomici artyści, z którymi Witold Lutosławski się przyjaźnił, m.in., scenograf Krystyna Zachwatowicz, reżyserzy Andrzej Wajda i Krzysztof Zanussi oraz pianista, laureat konkursu chopinowskiego Krystian Zimmerman. To jemu Lutosławski dedykował swój koncert fortepianowy.
MRD: - Jak narodziła się Pani pasja w docieraniu do źródeł wiedzy o życiu i twórczości Witolda Lutosławskiego?
Stanisława Chyl: - Przyjechałam do Łomży w 1984 roku z mężem, który miał za zadanie utworzyć Muzeum Przyrodnicze w Drozdowie. Dowiedzieliśmy się, że to wieś od ponad 200 lat związana z rodem Lutosławskich. W PRL-u ze względów politycznych, ideologicznych o rodzinie tej, jej dorobku i ogromnym znaczeniu dla kultury polskiej nie mówiono wiele. Szukałam ludzi, którzy pomogliby mi zdobyć informacje o Lutosławskich. Nieocenioną pomocą służył mi były proboszcz drozdowski ks. Kazimierz Cwalina, który po wojnie żył w wielkiej przyjaźni z Marią Niklewiczową, ostatnią właścicielką Drozdowa, zmarłą w 1979 roku. Ksiądz Cwalina dał nam kontakt do rodziny Witolda Lutosławskiego, dzięki czemu poznaliśmy krewną kompozytora Krystynę Witkowską, od której dużo dowiedzieliśmy się także o Witoldzie Lutosławskim.
MRD: - Który urodził się 25 stycznia 1913 roku, tylko – gdzie...?
Stanisława Chyl: - W Warszawie, dokąd na dziesięć dni przed porodem jego matka Maria z domu Olszewska pojechała z Drozdowa “karetą na gumach”. Chciała, żeby syn przyszedł na świat w klinice, otoczony opieką lekarzy specjalistów. I on się szczęśliwie z muzyką urodził. Myślę, że jego talent kształtował się już w łonie matki, która grała na fortepianie. Zresztą cała rodzina była muzykalna. Ojciec Józef grał również na fortepianie, tak jak dziadek Franciszek, umiejący też wyczarować melodie ze skrzypiec i pięknie śpiewać. Często znajdowano Witusia bawiącego się lub śpiącego w salonie pod fortepianem.
MRD: - Jak długo Lutosławski był związany z Drozdowem?
Stanisława Chyl: - Najpierw do drugiego roku życia, bo potem z powodu pierwszej wojny światowej rodzinę zmuszono do opuszczenia majątku. Zamieszkali w Moskwie, gdzie prowadzili niepodległościową działalność polityczną i edukcyjną. Podczas zawieruchy rewolucyjnej z rozkazu Feliksa Dzierżyńskiego rozstrzelano we wrześniu 1918 r. ojca przyszłego kompozytora. Mały Wituś wraca z rodzeństwem do Warszawy, a po kilku tygodniach w rodzinne strony. Ponieważ podróż była długa i w nędznych warunkach, drobniutki chłopiec wzruszał ludzi, co ułatwiało dzieciom wyżebranie wody i chleba. Dzieci wyjeżdżały same, bo przezorna matka postanowiła po rozstrzelaniu męża wysłać je jak naszybciej do Polski. Pracownicy dworu w Drozdowie wspominali, że malec z żałością powtarzał “Niedobrzy ludzie zabili mi tatusia”. A przy tym nie rozumiał, czemu dorośli dając mu tego roku prezenty pod choinkę dodawali z życzeniami komentarz “Na smutną gwiazdkę...” W latach 1919 – 1922 mieszkał w Warszawie, ponieważ jego matka lekarka w ten sposób zarabiała na utrzymanie rodziny. Jako dziewięcioletni chłopiec skomponował pierwszy utwór fortepianowy “Preludium”. W latach 1922 – 24 znów jest w Drozdowie, gdzie o jego edukację dba sama rodzicielka. Chociaż do tej pory chłopiec nie chodził do żadnej szkoły, to po zdaniu w 1924 r. egzaminu do gimnazjum Batorego został przyjęty od razu na drugi rok. Uczył się świetnie, a świadectwa promocyjne dostawał z adnotacją “chlubnie uzdolniony”. Później jego życie toczy się w stolicy, gdzie studiował grę na fortepianie, teorię i kompozycję prywatnie oraz w Konserwatorium Warszawskim. Dyplom z pianistyki zdobył w 1936 r., a w rok później z kompozycji. Ciekawe, że równolegle z muzyką studiował matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, ale tych studiów nie dokończył. Po wojnie żył skromnie, słabo zarabiając przygotowaniem audycji dla Polskiego Radia. Światowa kariera Witolda Lutosławskiego zaczęła się równo pół wieku temu w Paryżu wygraniem konkursu Międzynarodowa Trybuna Kompozytorów UNESCO. O potędze jego talentu świadczy fakt, że wyróżniono go szesnastoma doktoratami honoris causa w kraju i za granicą. Do tego posiadał członkostwo honorowe w ośmiu stowarzyszeniach twórczych i członkostwo w szesnastu akademiach i uczelniach artystycznych za granicą.
MRD: - Spotkałem się z opinią, że Witold Lutosławski niechętnie przyznawał się do swoich drozdowskich korzeni... Ile w tym prawdy?
Stanisława Chyl: - Niewiele. Wiele razy zachęcałam go do przyjazdu do Drozdowa, ale odmawiał, tłumacząc, że boi się wspomnień. Wyraził zgodę na koncert w Drozdowie z jego utworami i wskazał wykonawcę, którym był wspaniały skrzypek i przyjaciel Krzysztof Jakowicz. Koncert “W hołdzie Witoldowi Lutosławskiemu” udało się zorganizować dopiero po śmierci kompozytora w 1994 roku. Lutosławski zdawał sobie sprawę, że zostało mu niewiele czasu i obawiał się “rozregulować” emocjonalnie. Był przekonany, że powrót do silnych wspomnień i wzruszeń uniemożliwi mu dalsze tworzenie. Jego własna technika kompozytorska zyskała miano aleatoryzm kontrolowany. Natomiast z żywością w oczach opowiadał mi o tym, co zapamiętał - na przykład o tym, jak matce pomagał robić leki do domowej apteczki z ziół zbieranych na drozdowskich łąkach. Matka z poradą i tymi lekami chodziła do ludzi we wsi.
MRD: - Czy Witold Lutosławski był religijny?
Stanisława Chyl: - Bardzo! Zawsze podkreślał, że pochodzi z polskiej rodziny katolickiej. To była rodzina patriotyczna, zaangażowana w sprawę niepodległości Polski. Do tego stopnia, że rodzina Marii Niklewicz z domu Lutosławskiej najpierw przyjaźniła się, a w końcu I opiekowała współtwórcą niepodległości Romanem Dmowskim, który zmarł w dworze w Drozdowie 2 stycznia 1939 roku. Prawie pół wieku później Witold Lutosławski zaciągnął wartę honorową przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki. Duszpasterz środowisk twórczych stolicy ks. Wiesław Aleksander Niewęgłowski, który odprawiał mszę pogrzebową kompozytora, powiedział mi, że Witold Lutosławski to wielki talent muzyczny, który swoją postawą życiową udowodnił, że jest także człowiekiem wielkiego formatu I wielkiego morale.
MRD: - Dziękuję serdecznie za rozmowę.
PS. Imieniem Witolda Lutosławskiego nazwano studio koncertowe Polskiego Radia w Warszawie, rondo i Filharmonię Kameralną w Łomży oraz Państwową Szkołę Muzyczną I st. w Zambrowie. W Muzeum Przyrody w Drozdowie czynna jest wystawa na temat jego rodziny. Od 2002 r. Stanisława Chyl organizuje ogólnopolski konkurs wykonawczy utworów Witolda Lutosławskiego. W tym roku odbędzie się piąta edycja.